Znieważenie-chcę iść do sądu

dział poświęcony stosunkom cywilnoprawnym pomiędzy osobami fizycznymi i osobami prawnymi

Postprzez schalker » Wt, 30 maja 2006, 00:13

Własnie przeczytalem caly ten watek mimo iz jest juz dobrze po północy - tak mnie wciagnął ;) niezła epopeja, zycze powodzenia i szczesliwego finalu.

Ja sam nie popuscilem i doprowadzilem do tego ze oszust ktory oszukal mnie na allegro (telefon niezgodny z opisem - odeslalem go - nie otrzymalem pieniedzy mimo ustalen) ma postawiony akt oskarzenia. BYla 1 rozprawa na ktorej tez bylem, ale sie nie stawil - pewnie nie odebral wezwania, nastepna rozprawa w lipcu.

Pozdrawiam !!
schalker
 

Postprzez laporteki » Wt, 30 maja 2006, 08:27

Epopeja niezla to fakt. Ja w zasadzie mam juz spokoj, poniewaz sasiadka unika mnie a raz jak sie mijalysmy- nie odezwala sie ani slowem do mnie. Boje sie tylko ze przegram (bo np. sad uzna ze to pomowienie a nie zniewaga) i wtedy ona bedzie czula przyzwolenie na takie zachowania. Skoro odwazyla sie podniesc reke na mojego chlopaka to tym bardziej do mnie nie bedzie miala oporow.
A ja wiem ze nie bede mogla NIC zrobic.

Przynajmniej mam motywacje zeby odkladac kase na nowe mieszkanie.
pozdrawiam
laporteki
 

Postprzez laporteki » Wt, 20 cze 2006, 10:58

To znowu ja, mam nadzieje ze przedostatni raz...
W przyszlym tygodniu ma sie odbyc kolejna, prawdopodobnie ostatnia rozprawa, beda zeznawac swiadkowie sasiadki.
Ostatnia rozprawa troche mnie podbudowala bo pierwszy raz mimo strachu i stresu czuje wole walki z sasiadka. Pewnie bede plakac i tak ale nie pozwole zeby mnie wiecej obrazala. W kazdym razie juz kilka raz zdarzylo sie ze mijalysmy sie na schodach albo pod blokiem i nawet na mnie nie spojrzy teraz.

Chce sie przygotowac do rozprawy i dlugo myslalam jakie pytania moge zadac sasiadce. Skoro twierdzi ze jestem kur..., ze sprowadzam sobie alfonsow itd itd pomyslalam ze wlasnie o to bede sie ja pytac na rozprawie. Poprosze ja zeby powiedziala kiedy ostatnio widziala jak sprowadzam alfonsa, kiedy widziala jak sie prostytuuje itp. Niech poda przyblizone daty, niech opisze tych alfonsow i moich klientow, niech opisze sytuacje gdy widziala ich u mnie.
Co ona moze wtedy odpowiedziec?? Chyba tylko przyznac ze takie rzeczy nie maja miejsca i mowi to aby mnie obrazic.

Ale ta sprawa jest brudna, mam nadzieje ze to pierwszy i ostatni raz :(
laporteki
 

Postprzez Dredd » Wt, 20 cze 2006, 20:41

Chce sie przygotowac do rozprawy i dlugo myslalam jakie pytania moge zadac sasiadce.


Na moje oko to powinno być już dawno po przesłuchaniu sąsiadki...

Skoro twierdzi ze jestem kur..., ze sprowadzam sobie alfonsow itd itd pomyslalam ze wlasnie o to bede sie ja pytac na rozprawie. Poprosze ja zeby powiedziala kiedy ostatnio widziala jak sprowadzam alfonsa, kiedy widziala jak sie prostytuuje itp. Niech poda przyblizone daty, niech opisze tych alfonsow i moich klientow, niech opisze sytuacje gdy widziala ich u mnie.


Nie jestem przekonany czy koniecznie powinnaś ją o to pytać. Choć to zależy m.in. od tego co wyjasniła wcześniej.

Co ona moze wtedy odpowiedziec?? Chyba tylko przyznac ze takie rzeczy nie maja miejsca i mowi to aby mnie obrazic.


Może też nakłamać ;)
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez laporteki » Śr, 21 cze 2006, 12:50

Ostatni komentarz Marcina i Dredda sprawil ze przestalam byc przekonana o mozliwosci wygranej w sadzie.

Sasiadka byl juz przesluchiwana ale chce jej zadac te pytania i mam nadzieje ze bede miala taka mozliwosc na najblizszej rozprawie. Ja po prostu nie mam juz lepszego pomyslu na ta sprawe...
laporteki
 

Postprzez laporteki » Śr, 28 cze 2006, 15:06

Wlasnie wrocilam z sadu. uwaga- znowu bedzie dluga notka.
Nabieram wprawy chyba poniewaz nie rozklejalam sie ani nie uzalalam nad soba.
Mialam przygotowane pytania dla oskarzonej i jej swiadkow.

2 tygodnie temu mial miejsce taki incydent- w naszym mieszkaniu wystrzelily korki i zaczal palic sie kabel. Dlatego na drugi dzien chlopak zaczal kuc sciany mlotem pneumatycznym bo musielismy wymieniac elektrycznosc. W miedzyczasie przyszedl do nas sasiad oskarzonej, zaczal krzyczec i przeklinac min. powiedzial kilka rzeczy ktore udalo mi sie nagrac. Ogolnie mial pretensje ze robimy remont jak on oglada mecz. Pozniej wezwal straz miejska ale pokazalismy im popalone kable i inne rzeczy i oczywiscie uwierzyli ze remont jest koniecznoscia.

Jako pierwszy swiadek zeznawal wlasnie maz sasiadki. Kiedy zapytalam go w jaki sposob zwrocil mi uwage ze robie remont, to powiedzial ze spokojnie itd. Wiec zapytalam czy powiedzial "to i to" (to co jet nagrane)- powiedzial ze nie. Zapytalam czy przeklinal- powiedzial ze nie. A jest nagrane jak przeklina.

Bylo jeszcze 2 swiadkow sasiadki, jej kolezanki, ogolnie przyznawaly ze ona przeklina ale ze nigdy nikomu nie ublizyla no i ze u mnie sa halasy po 22-giej (lozko, kot, obcasy).

Pytalam swiadkow min. o to czy kiedykolwiek widzieli jak ja zaczepialam w wulgarny lub jakikolwiek inny sposob sasiadke. Powiedzieli ze nie. I ze nie wiedza nic o tym aby sasiadka zaklocala cisze po 22-giej.

Dredd miales racje ze niektore pytania nie sa dobre. Zapytalam sie jednego swiadka czy fakt glosnego scielenia lozka oznacza ze dana osobe mozna nazwac ku...
Sedzina powiedziala ze troche dziwne jest to pytanie ale powiedzialam ze sasiadka wyzywa mnie wlasnie z tych powodow.

Jedna z kolezanek oskarzonej strasznie sie trzesla. Sasiadce pod koniec puscily nerwy, zaczela krzyczec ze ma dosc tego ciagania po sadach, ze ja to kosztuje duzo pieniedzy itd.

Jeszcze raz na rozprawie poruszono sytuacje gdy sasiadka zaczepiala mnie i zainterweniowal chlopak. Sasiadka upiera sie ze mnie wtedy nie bylo i ma na to swiadka, swojego dobrego znajomego. Sedzina chciala powolac go na swiadka ale sasiadka prosila zeby tego nie robic bo to jest taki pijak. Stanelo na tym ze ten swiadek dostanie wezwanie i albo przyjdzie do sadu albo nie.
Druga sprawa to inna sasiadka ktora tez widziala jak mnie sasiadka wyzywa i to bardzo dokladnie poniewaz rzecz dziala sie przed klatka a ona wygladala przez okno na 1 pietrze. Sasiadka tez prosila aby nie powolywac jej na swiadka bo to jest starsza kobieta i nie chodzi. Ona bedzie przesluchana u siebie w domu.

Sedzina zaproponowala jeszcze raz mediacje, jak myslicie dlaczego?
Ja od razu sie nie zgodzilam i powiedzialam ze nie widze sensu poniewaz ta sytuacja trwa od lat, wiem ze sasiadka znajdzie inne powody aby mnie zaczepiac, a ja nie chce ciagle chodzic z dyktafonem w torebce. Sasiadce wtedy nerwy puscily ze sad nie ma lepszych spraw, sa morderstwa kradzieze itd.

Jak myslicie jak to sie skonczy? Mam wrazenie ze sad nie jest przekonany do konca o tym ze sasiadka mnie wyzywala od "ku..". Nagrane jest jak mowi o alfonsach, lujach jak przeklina ale nie ma nagranego jak mowi do mnie "ty ku..".
Najgorzej ze swiadek jest, ta starsza sasiadka ale jak wczesniej prosilam ja aby poszla do sadu to powiedziala ze mieszkam bez slubu i jestem przez to niemoralna i ona w sadzie powie przeciwko mnie.

Nie wiem czy wygram sprawe czy przegram. Raczej czuje ze przegram ale jak powiedziala moja kolezanka- i co z tego?
pocieszam sie ze mimo tego problemu z sasiadka mam fajny dom, rodzine, calkiem fajne zycie i tak naprawde czuje sie szczesliwa a ona na szczesliwa nie wyglada. jest w niej niesamowicie duzo zlosci, nie ma tygodnia bez awantur w ich domu...

przepraszam ze tak duzo napisalam jakos tak wyszlo :)
prosze o jakis komentarz co z tego moze wyniknac.
laporteki
 

Postprzez Dredd » Śr, 28 cze 2006, 20:40

Nabieram wprawy chyba poniewaz nie rozklejalam sie ani nie uzalalam nad soba.


Dobrze. Myślę że to jedna z korzyści jakie z pewnością wyciągniesz z tej sprawy.

zaczal krzyczec i przeklinac min. powiedzial kilka rzeczy ktore udalo mi sie nagrac.(...)

Jako pierwszy swiadek zeznawal wlasnie maz sasiadki. Kiedy zapytalam go w jaki sposob zwrocil mi uwage ze robie remont, to powiedzial ze spokojnie itd. Wiec zapytalam czy powiedzial "to i to" (to co jet nagrane)- powiedzial ze nie. Zapytalam czy przeklinal- powiedzial ze nie. A jest nagrane jak przeklina.


Czy złożyłaś wniosek dowodowy o odtworzenie na rozprawie tego nagrania (co prawda nie dotyczy ono bezpośrednio zarzutu z aktu oskarżenia ale jest bardzo istotne dla oceny wiarygodności i prawdomówności świadka - męża sąsiadki)

Bylo jeszcze 2 swiadkow sasiadki, jej kolezanki, ogolnie przyznawaly ze ona przeklina ale ze nigdy nikomu nie ublizyla no i ze u mnie sa halasy po 22-giej (lozko, kot, obcasy).


To nie jest dla Ciebie niekorzystne.

Pytalam swiadkow min. o to czy kiedykolwiek widzieli jak ja zaczepialam w wulgarny lub jakikolwiek inny sposob sasiadke. Powiedzieli ze nie.


Korzystnie dla Ciebie

I ze nie wiedza nic o tym aby sasiadka zaklocala cisze po 22-giej.


O ile pamiętam nie jest to przedmiotem zarzutu a więc nie jest najistotniejsze w sprawie

Jedna z kolezanek oskarzonej strasznie sie trzesla. Sasiadce pod koniec puscily nerwy, zaczela krzyczec ze ma dosc tego ciagania po sadach, ze ja to kosztuje duzo pieniedzy itd.


Sasiadce wtedy nerwy puscily ze sad nie ma lepszych spraw, sa morderstwa kradzieze itd.


Zwróciłbym na to uwagę Sądowi w tzw. głosach stron (na koniec procesu) że nawet obserwacja oskarżonej na sali sądowej potwierdza, że jest osobą "nadpobudliwą" skłonną do agresywnych zachowań (krzyk) i do tzw. "wychodzenia z nerw" ;)

Sedzina zaproponowala jeszcze raz mediacje, jak myslicie dlaczego?


Niewykluczone, że powód jest bardzo prozaiczny. Byłoby to proste, szybkie i nie wymagające wysiłku od sędziego załatwienie sprawy, gwarantujące zapewne także to, że orzeczenie Sądu kończące proces nie byłoby skarżone przez strony a więc krótko mówiąc sędzia miałby sprawę skutecznie z głowy stosunkowo małym nakładem pracy.


Jak myslicie jak to sie skonczy?


Nie wiem. Nie wykluczone że nawet skazaniem sąsiadki. Gdyby sprawa byłą ewidentnie na uniewinnienie to Sąd pewnie już by sprawę kończył, a nie rozgrzebywał dalej.
Być może Sąd chwytając się składanych przez strony wniosków dowodowych odwleka rozstrzygnięcie sprawy bo tzw. "prywatki" to zawsze niewdzięczny kawałek chleba za którym sedziowie nie przepadają.

Najgorzej ze swiadek jest, ta starsza sasiadka ale jak wczesniej prosilam ja aby poszla do sadu to powiedziala ze mieszkam bez slubu i jestem przez to niemoralna i ona w sadzie powie przeciwko mnie.


To lepiej nie wnioskuj o jej przesłuchanie

Raczej czuje ze przegram


Sprawa jest jeszcze otwarta.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez laporteki » Pt, 21 lip 2006, 22:17

Dziękuję Dredd.
przepraszam ze od razu nie podziekowalam za Twoja odpowiedz. Nie przezywam juz tak mocno tych spraw w sadzie ale nie jest to "cos co tygrysy lubia najbardziej" i staram sie nie myslec o tym czesciej niz tydzien przed kolejna rozprawa...

pogodzilam sie z mysla ze moge przegrac ale nie chce poddac sie bez walki. W srode ma byc ostatnie spotkanie w sadzie.
Wczesniej Marcin napisal ze stwierdzenie sasiadki "mozesz se sprowadzac facetow, alfonsow.." nie jest zniewaga lecz pomowieniem.
Czy w takim razie, mimo iz wlasnie te slowa sa nagrane, slychac je bardzo wyraznie i to w sytuacji gdy sasiadka mnie pierwsza zaczepila (niczym jej nie sprowokowalam, chyba ze tym ze zyje:]) sasiadka moze zostac uniewinniona?

Definicje slownikowe jasno mowia kto to jest "afons"- sutener, utrzymanek prostytutki. Sasiadka mowi tez o "sprowadzaniu facetow" wiec sad raczej nie bedzie sadzil ze chodzi o kogos o imieniu Alfons lub o Alfonsa I krola Aragonii ani o Alfonsa Nosola, opolskiego ordynariusza ect.

Mysle ze to moja ostatnia deska ratunku. Jestem realistka- nie mam nagrane jak sasiadka mowi do mnie "ku..", tylko w powietrze, traktujac to jako przecinek. A to co opisalam wyzej, jest nagrane, nie do podwazenia.
Rozumiem ze musze przekonac sad, iz takie slowa stanowia zniewage, tylko jak? Jedyne co przychodzi mi do glowy to wlasnie przytoczyc definicje slownikowe, co okreslenie "alfons" oznacza.
Czy to jest dobry pomysł??

Definicja zniewagi ze strony www prokuratury w Ziel.Gorze: zniewaga najczęściej wypowiadana jest w formie wypowiedzi słownej - ustnej lub pisemnej. Sprawca w takiej sytuacji wypowiada pod adresem pokrzywdzonego znieważające go wulgaryzmy czy epitety.
i
ze strony www policyjnego forum dyskusyjnego:
W rozumieniu art. 212 kk POMAWIANIE musi mieć charakter WYPOWIEDZI O FAKTACH, a nie czystej oceny.
Wg. Trybunału Praw Człowieka WYPOWIEDZI OCENNE nie mogą stanowić zniesławienia, lecz mogą przybrać co najwyżej znamiona ZNIEWAGI (art. 216 kk) jeśli przybiorą niedopuszczalną formę np. sprawca nie ograniczy się do oceny, że ktoś jest nieobliczalny, lecz nazwie go kretynem.

Czyli Marcin slusznie napisal ze slowa o sprowadzaniu alfonsow sa POMOWIENIEM (wypowiedz o faktach) ale nie wyklucza to iz jednoczesnie moga byc zniewaga (gdy przybiora niedopuszczalna forme).

Przepraszam ze znowu zawracam glowe, chcialabym to wszystko sobie poukladac zeby w srode sobie poradzic.

pozdrawiam
laporteki
 

Postprzez Dredd » Pt, 21 lip 2006, 23:19

Dla jasności - napisz proszę jak brzmi zarzut prywatnego aktu oskarżenia? (oczywiście bez jakichkolwiek personaliów) I czy zarzut ten dotyczy - pod względem czasu i miejsca czynu - tej rozmowy z której masz nagranie?
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Pt, 21 lip 2006, 23:39

Czy w takim razie, mimo iz wlasnie te slowa sa nagrane, slychac je bardzo wyraznie i to w sytuacji gdy sasiadka mnie pierwsza zaczepila (niczym jej nie sprowokowalam, chyba ze tym ze zyje:]) sasiadka moze zostac uniewinniona?


Niekoniecznie. Sąd moim zdaniem musiałby najpierw rozważyć zakwalifikowanie zarzutu właśnie z art. 212 § 1 k.k. (o ile chodziłoby cały czas o ten sam czyn , to samo zdarzenie faktyczne, historyczne)

Jedyne co w tej chwili mi chodzi po głowie jako problem to, to, że sprawy z art. 212 k.k. Sąd w pierwszej instancji rozpoznaje w składzie ławniczym (3-osobowym).
Dlatego w sytuacji gdy zarzut zniewagi rozpoznaje się jednoosobowo, należałoby się zastanowić nad kwestią proceduralną: czy jeśli Sąd dochodzi do wniosku że czyn zarzucony w akcie oskarżenia jako zniewaga jest pomówieniem, a jednocześnie oskarżyciel prywatny wnosi o ściganie także za pomówienie (na wypadek zmiany klwalifikacji prawnej czynu) - czy powinno się proces rozpocząć od nowa z udziałem ławników czy można go kontynuować i po prostu wydać wyrok skazujący przyjmując odmienną od zarzutu kwalifikację prawną - musiałbym się jeszcze nad tym zastanowić i doczytać w mądrych źródłach - na co dzień nie mam do czynienia z trybem prywatnoskargowym.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawo Cywilne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości