Nabieram wprawy chyba poniewaz nie rozklejalam sie ani nie uzalalam nad soba.
Dobrze. Myślę że to jedna z korzyści jakie z pewnością wyciągniesz z tej sprawy.
zaczal krzyczec i przeklinac min. powiedzial kilka rzeczy ktore udalo mi sie nagrac.(...)
Jako pierwszy swiadek zeznawal wlasnie maz sasiadki. Kiedy zapytalam go w jaki sposob zwrocil mi uwage ze robie remont, to powiedzial ze spokojnie itd. Wiec zapytalam czy powiedzial "to i to" (to co jet nagrane)- powiedzial ze nie. Zapytalam czy przeklinal- powiedzial ze nie. A jest nagrane jak przeklina.
Czy złożyłaś wniosek dowodowy o odtworzenie na rozprawie tego nagrania (co prawda nie dotyczy ono bezpośrednio zarzutu z aktu oskarżenia ale jest bardzo istotne dla oceny wiarygodności i prawdomówności świadka - męża sąsiadki)
Bylo jeszcze 2 swiadkow sasiadki, jej kolezanki, ogolnie przyznawaly ze ona przeklina ale ze nigdy nikomu nie ublizyla no i ze u mnie sa halasy po 22-giej (lozko, kot, obcasy).
To nie jest dla Ciebie niekorzystne.
Pytalam swiadkow min. o to czy kiedykolwiek widzieli jak ja zaczepialam w wulgarny lub jakikolwiek inny sposob sasiadke. Powiedzieli ze nie.
Korzystnie dla Ciebie
I ze nie wiedza nic o tym aby sasiadka zaklocala cisze po 22-giej.
O ile pamiętam nie jest to przedmiotem zarzutu a więc nie jest najistotniejsze w sprawie
Jedna z kolezanek oskarzonej strasznie sie trzesla. Sasiadce pod koniec puscily nerwy, zaczela krzyczec ze ma dosc tego ciagania po sadach, ze ja to kosztuje duzo pieniedzy itd.
Sasiadce wtedy nerwy puscily ze sad nie ma lepszych spraw, sa morderstwa kradzieze itd.
Zwróciłbym na to uwagę Sądowi w tzw. głosach stron (na koniec procesu) że nawet obserwacja oskarżonej na sali sądowej potwierdza, że jest osobą "nadpobudliwą" skłonną do agresywnych zachowań (krzyk) i do tzw. "wychodzenia z nerw" ;)
Sedzina zaproponowala jeszcze raz mediacje, jak myslicie dlaczego?
Niewykluczone, że powód jest bardzo prozaiczny. Byłoby to proste, szybkie i nie wymagające wysiłku od sędziego załatwienie sprawy, gwarantujące zapewne także to, że orzeczenie Sądu kończące proces nie byłoby skarżone przez strony a więc krótko mówiąc sędzia miałby sprawę skutecznie z głowy stosunkowo małym nakładem pracy.
Jak myslicie jak to sie skonczy?
Nie wiem. Nie wykluczone że nawet skazaniem sąsiadki. Gdyby sprawa byłą ewidentnie na uniewinnienie to Sąd pewnie już by sprawę kończył, a nie rozgrzebywał dalej.
Być może Sąd chwytając się składanych przez strony wniosków dowodowych odwleka rozstrzygnięcie sprawy bo tzw. "prywatki" to zawsze niewdzięczny kawałek chleba za którym sedziowie nie przepadają.
Najgorzej ze swiadek jest, ta starsza sasiadka ale jak wczesniej prosilam ja aby poszla do sadu to powiedziala ze mieszkam bez slubu i jestem przez to niemoralna i ona w sadzie powie przeciwko mnie.
To lepiej nie wnioskuj o jej przesłuchanie
Raczej czuje ze przegram
Sprawa jest jeszcze otwarta.