Znieważenie-chcę iść do sądu

dział poświęcony stosunkom cywilnoprawnym pomiędzy osobami fizycznymi i osobami prawnymi

Postprzez Marcin » Śr, 12 paź 2005, 12:54

W dzisiejszch czasach tylko samemu trzeba zacząc wymierzać sprawiedliwość. Korupcja w sądzie sięga zenitu.



Taaaak... Jaki konkretnie sąd masz na myśli ?
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Laporteki » Śr, 12 paź 2005, 13:20

Kubo co ma korupcja do sprawy w sadzie miedzy mna a sasiadka? Sasiadka to zwykla baba ktora przesiaduje calymi dniami w domu i z nudow, zazdrosci lub innych nie znanych mi przyczyn, skutecznie uprzykrza mi zycie. Nie jest osoba publiczna, znana, jest zwyklym szarym obywatelem tak jak ja wiec o jakiej korupcji mowa? Gdyby sasiadka miala jakies "uklady" w sadzie, juz dawno skorzystalaby z nich aby jeszcze bardziej mi dowalic.

Sad bedzie musial cos zrobic gdy zaloze sprawe, rzecz w tym, zeby dobrze sie do tego przygotowac aby nie przegrac. Sasiadka pewnie powie ze to nie ona, a ja nie majac bezposrednich swiadkow musze udowodnic swoja racje.
Tez mnie meczy ta sytuacja, czuje sie jak strateg ktory szykuje plan bitwy, ale nie ma innego wyjscia. Nosze w torebce Persen i dyktafon, dzieki temu jestem w stanie wyjsc z domu :)

Wynajmowanie kogokolwiek zeby nastraszyl sasiadke to zly pomysl w ogole nie ma o czym mowic.
aaa nie chce juz teraz o tym gadac i myslec
Laporteki
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Ania » Śr, 12 paź 2005, 13:23

rozumiem, że problemem jest brak świadka i to niemały problem, bo przy świadkach ona się nie odważy słówka pisnac..... ale ten dyktafon? to naprawdę nic?
Ania
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Laporteki » Śr, 12 paź 2005, 13:55

Aniu, jeden swiadek jest.
Akurat wczesniej wrocilam z pracy, sasiadka stala pod klatka i rozmawiala z inna, taka starsza kobieta grubo po 60-tce. Jeszcze nim weszlam do klatki, sasiadka zaczela krzyczec ze sa halasy u mnie, ze powinnam mieszkac w burdelu, ze jestem k....a, sprowadzam do domu lujow i alfonsow i tak w kolko. To bylo w marcu, wtedy tak jak zawsze w takim wypadku, bez slowa szybko weszlam do klatki, do domu, w domu sie pobeczalam i tyle.
Po kilku dniach poprosilam o pomoc znajoma psycholog, namowila mnie, zebym porozmawiala z ta starsza sasiadka, zeby zeznala w sadzie co slyszala. Ale sasiadka stwiedzila ze "nic nie slyszala i nie widziala i zebym nie podawala jej w sadzie na swiadka bo powie ze nic nie widziala".

Ja tego naprawde nie kapuje. Nie rozumiem mentalnosci tych ludzi. Wczoraj ten policjant opowiadal jak czesto jest tak, ze wszyscy dookola wiedza ze sasiad zneca sie nad dzieckiem zona ale nikt nic nie zrobi, nie pomoze. Nawet gdy zona chce isc do sadu, to zaden z sasiadow nic nie widzial. Wkurza mnie to i boli niesamowicie, taka hipokryzja. Siedza calymi dniami w oknach, pod blokiem, interesuja sie twoim zyciem, potrafia uchylac drzwi jak idziesz po schodach, z ciekawosci kto idzie (!) a gdy przyjdzie co do czego "nic nie widzialem nic nie slyszalem".
Kiedys bylo glosno w TV, we Wroclawiu facet znecal sie nad dzieckiem, w koncu je zabil. Sasiedzi nie wezwali policji, "nic nie slyszeli". Halo, takie dziecko musialo plakac! Nikt nie slyszal?!

Z pewnoscia daleko mi do idealu ale sa jakies elementarne zasady. Moze tez balabym sie zeznawac przeciwko np. mafii, w obawie o bezpieczenstwo moje i bliskich. Ale jesli jakis pijak regularnie tlucze zone to czemu bac sie pomoc jej w sadzie? Gdy ktos zneca sie nad dzieckiem, dlaczego nie pomoc temu dziecku?

To wstretne ze ludzie jednoczesnie chca wlazic w czyjes zycie z butami, chca wiedziec co jesz, z kim sypiasz, ile zarabiasz ale gdy bedziesz potrzebowal odrobine pomocy z ich strony-natkniesz sie na mur obojetnosci.
Laporteki
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Monika » Śr, 12 paź 2005, 14:06

Ale sasiadka stwiedzila ze "nic nie slyszala i nie widziala i zebym nie podawala jej w sadzie na swiadka bo powie ze nic nie widziala".

boi się.... albo nie chce jej się biegać po sądach.


Halo, takie dziecko musialo plakac! Nikt nie slyszal?!

wiesz.. płacz dziecka jest sprawa indywidualną. nie zawsze płacze dlatego, ze mu się krzywda dzieje... róznie bywa, ale zgadzam się, że trzeba byc czujniejszym....

[/quote]
Monika
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Laporteki » Pt, 14 paź 2005, 22:12

Chyba byłam nadgorliwa. Przygotowałam pisemny wniosek o wszczęcie postępowania przeciwko sąsiadce, napisałam dlaczego, plus te paragrafy (oczywiście wcześniej się z nimi zapoznałam) no i ze mam dowod w postaci nagrania.

Na policji pan przeczytał pismo i powiedział że nie wie czemu napisałam te 3 paragrafy, bo one wzajemnie się wykluczają. Powiedziałam więc, że nie muszę dokładnie znać kwalifikacji prawnej czynu. Stwierdził więc, że muszę przyjść zgłosić ustnie zaistniałą sprawę, bo oni muszą mnie uprzedzić o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.

Hm..mówiąc szczerze, myślę że gdybym nie przyniosła tego pisma i nie powiedziała "że nie muszę znać kwalifikacji prawnej czynu" przez co ten policjant uznał że jestem "poinformowaną obywatelką" i nie dam się zbyć, odesłałby mnie z kwitkiem.

Kazał mi przyjść w poniedziałek do pokoju 10 złożyć zeznanie. Powiedział że w ciągu 2 tygodni wlepią sąsiadce mandat czy grzywnę.

Idąc na policję z tym wnioskiem, czułam się jakbym szła na wojnę. Ale jak policjant powiedział o tej grzywnie dla sąsiadki-pierwszy raz uśmiechnęłam się na myśl o całej tej sprawie.
Pójdę w poniedziałek na policję, będę dalej łazić z dyktafonem. Jeśli mandat pomoże, będę miała spokój. Jeśli nie pomoże, będę miała więcej dowodów w sądzie.


Dziękuję za dotychczasowe komentarze Darkowi i pawlowi78.

Szczegolnie wielkie dzięki dla Marcina i Dredd. To może głupio brzmi ale czułam tutaj jakieś wsparcie połączone z konkretnymi radami. Dało mi to siły żeby zatrzymać błędne koło i zrobić coś więcej niż płakać. Niespecjalnie wierzę w ludzi ale tutaj trafiłam na takich, którym chce się napisać kilka słów kompletnie obcej osobie, tylko po to, żeby jej pomóc.
Laporteki
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Pt, 14 paź 2005, 22:24

Dało mi to siły żeby zatrzymać błędne koło i zrobić coś więcej niż płakać.


Powodzenia. Mam nadzieję że sąsiadka dostanie mandat i trochę się opamięta. Tak czy owak trzeba w rozsądny sposób reagować.
Z moich doświadczeń wynika, że tacy drobni "mąciciele" jak ta sąsiadka dają sobie spokój kiedy widzą, że ich zagrania nie działają emocjonalnie na ich ofiarę. Ona prawdopodobnie ma jakąś satysfakcję z "ciągania za sznurki" Twoich emocji. Kiedy poczuje że Ty czujesz się silniejsza i nie jesteś podatna na jej działania - powinna sobie odpuścić.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Laporteki » Pn, 17 paź 2005, 13:26

Paranoja, po prostu paranoja

Bylam dzis na policji zlozyc to zawiadomienie.

Powiedzieli ze nie moga nic zrobic w tej sprawie, tylko musze isc od razu do sadu grodzkiego, tam bez oplat przyjma mi zgloszenie.

Pojechalam do sadu grodzkiego, tam powiedzieli mi, ze wniosek w tej sprawie musi zlozyc policja a jesli ja chce z prywatnoskargowego, musze zaplacic.

Ja juz nie wiem co robic. Powiedzcie mi, czy policja ma obowiazek przyjac moje zgloszenie (jaki przepis zobowiazuje ich do tego?) czy maja prawo od razu odeslac mnie do grodzkiego.

Moze jest taka mozliwosc, ze wysle takie zgloszenie droga pisemna (a potwierdzeniem odbioru, listem poleconym) do policji i wtedy oni maja obowiazek odpowiedziec?

Nie wiem jaki jest termin przedawnienia w takiej sprawie (wulgaryzmy w miejscu publicznym).

Rece mi opadaja naprawde...
Laporteki
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Pn, 17 paź 2005, 18:12

Powiedzieli ze nie moga nic zrobic w tej sprawie, tylko musze isc od razu do sadu grodzkiego, tam bez oplat przyjma mi zgloszenie.


Jeśli mówimy o wykroczeniu a nie przestępstwie ściganym z oskarżenia prywatnego (np. znieważenia) to policja się myli. W sprawie o wykroczenie używania słów wulgarnych w miejscu publicznym (art. 141 k.w.) mają obowiązek przyjąć zawiadomienie i z urzędu przeprowadzić czynności wyjaśniające. Ustawa nie wymaga tu niczyjego wniosku o ściganie ani niczyjego zezwolenia na ściganie.

Pojechalam do sadu grodzkiego, tam powiedzieli mi, ze wniosek w tej sprawie musi zlozyc policja


Jeśli mówimy o wykroczeniu a nie o przestępstwie ściganym z oskarżenia prywatnego to w Sądzie poinformowano Cię prawidłowo.

Powiedzcie mi, czy policja ma obowiazek przyjac moje zgloszenie (jaki przepis zobowiazuje ich do tego?)


Wynika to z art. 9 kodeksu postępowania karnego:

"Art. 9.
§ 1. Organy procesowe prowadzą postępowanie i dokonują czynności z urzędu, chyba że ustawa uzależnia je od wniosku określonej osoby, instytucji lub organu albo od zezwolenia władzy.
§ 2. Strony i inne osoby bezpośrednio zainteresowane mogą składać wnioski o dokonanie również tych czynności, które organ może lub ma obowiązek podejmować z urzędu."

Przytoczony wyżej artykuł kodeksu postępowania karnego co do zasady dotyczy postępowania dotyczącego przestępstw ale stosowany jest na gruncie postępowania w sprawach o wykroczenia na podstawie art. 8. kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia (kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia w wielu miejscach przejmuje na grunt postępowania wykroczeniowego zasady przewidziane w postępowaniu dot. przestępstw aby nie powtarzać tego samego w kodeksie postępowania w sprawach o wykroczenia).

Oto treść art. 8 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia:

"W postępowaniu uregulowanym w niniejszym kodeksie stosuje się odpowiednio przepisy art. 2, 4, 5, 7-9, 13, 14, 15 § 2, art. 16, 18 § 2, art. 20 i 23 Kodeksu postępowania karnego."

Tak więc art. 9 k.p.k. w związku z art. 8 k.p.w. zobowiązuje Policję do działania w Twojej sprawie z urzędu.
BTW: Nie ma wykroczeń ściganych z oskarżenia prywatnego (czyli takich gdzie pokrzywdzony bez etapu czynności wyjaśniających prowadzonych przez policję szedłby prosto do sądu ze skargą)

Ponadto dorzucę art. 54 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia:

"Art. 54.
§ 1. W celu ustalenia, czy istnieją podstawy do wystąpienia z wnioskiem o ukaranie oraz zebrania danych niezbędnych do sporządzenia wniosku o ukaranie, Policja przeprowadza czynności wyjaśniające. Czynności te w miarę możności
należy podjąć w miejscu popełnienia czynu bezpośrednio po jego ujawnieniu i zakończyć w ciągu miesiąca."

czy maja prawo od razu odeslac mnie do grodzkiego


W sprawie o wykroczenie nie. W sprawie o przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego tak. Należy im wyraźnie (dużymi literami ;)) wytłumaczyć że chodzo Ci o wykroczenie.
A jak będa nadal Cię odsyłac to poproś aby dali Ci odmowę przyjęcia sprawy na piśmie ewentualnie domagaj się rozmowy z przełożonym.

Moze jest taka mozliwosc, ze wysle takie zgloszenie droga pisemna (a potwierdzeniem odbioru, listem poleconym) do policji


Jest taka możliwość, ale przy zawiadomieniu osobistym od razu mogliby Cię przesłuchać, co mogłoby nieco przyśpieszyć sprawę.

Nie wiem jaki jest termin przedawnienia w takiej sprawie (wulgaryzmy w miejscu publicznym).


Rok od daty czynu, a jeżeli w ciągu tego roku sprawa trafi z Policji do Sądu i zostanie wszczęte postępowanie Sądowe to przedłuża się do dwóch lat od daty czynu (bodaj reguluje to art. 45 kodeksu wykroczeń).

Rece mi opadaja naprawde...


Wierzę Ci. Przykro mi że trafiasz na mur lenistwa lub niekompetencji.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Laporteki » Pn, 17 paź 2005, 20:52

Po prostu jest mi przykro że tak to wygląda. Nigdy nie musiałam korzystać z pomocy policji, zawsze miałam szacunek do ich pracy. A teraz...

Przemogłam w sobie strach przed przeciwstawieniem się sąsiadce i nie wycofam się. Jednak za każdym razem jak jestem na tej komendzie, traktują mnie jakbym im przeszkadzała w Bardzo Ważnych Sprawach. Wiem że jutro znowu tak będzie, pójdę tam z paragrafami spisanymi na kartce i nadzieją że nie odeślą mnie z kwitkiem. I pewnie znowu będą robić mi łaskę ale postaram się wykłócić/wywalczyć swoje. I założę się, że policjant nie tylko odmówi mi pomocy, ale również odmówi uzasadnienia jej pisemnie.

Właśnie dlatego wpadłam na pomysł, wysłania zawiadomienia o wykroczeniu listem poleconym za potw.odb. Wiem że urzędnicy mają obowiązek odpowiedzieć na każde pismo więc będą zmuszeni poświęcić mi 10 minut swojego niezmiernie cennego czasu i być może dotrze do nich, że mają obowiązek zgłoszenie przyjąć.
Laporteki
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawo Cywilne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości