Czy powoływanie się na niepamięć jest uzasadnione, może ocenić sąd w konkretnych okolicznościach. Gdyby to zawsze dopuścić, obowiązek udzielenia informacji stałby się fikcją.
Z tym całkowicie się zgadzam
Co do odpowiedzialności karnej - na podstawie art. 41 § 1 kpw, ma zastosowanie art. 183 § 1 kpk. Przepis ten stanowi, że swiadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe.. Wykroczenia usunięto z tego przepisu w 2003 r. SN w uchwale z dnia 30.11.2004 r., I KZP 26/2004, przyjął, że odpowiednie stosowanie - z mocy art. 41 § 1 kpw - w postępowaniu w sprawach o wykroczenia przepisu art. 183 § 1 kpk, w jego brzmieniu ustalonym przez ustawę z dnia 10 stycznia 2003 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania karnego (Dz. U. 2003 r. Nr 17 poz. 155), nie oznacza, aby osoba przesłuchiwana w charakterze świadka (składająca oświadczenie dowodowe w tym charakterze) w sprawie o wykroczenie mogła uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli jej udzielenie mogłoby narazić osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za wykroczenie.
Znam to orzeczenie i w obecnym stanie prawnym jest ono logicznie uargumentowane. Dlatego wspominałem jedynie o pewnych wątpliwościach co do konstytucyjności karania osób podejrzanych za czyny z art. 65 k.w.
W tym zakresie znacznie bliższa jest mi amerykańska zasada zwana "Miranda rule", która rozpoczyna się od uprzedzenia osoby podejrzanej o tym, że ma prawo zachowac milczenie (czyli nie musi nawet mówić jak się nazywa). Oczywiście mam świadomość że system amerykański jest inny i nie chodzi mi o jego przeszczepianie do nas (np. nie wolno tam oskarżonemu bezkarnie kłamać jak u nas. Oskarzony ma tam jedynie wybór że może mówić bądź nie).
Skoro ktoś jest osobą podejrzaną to zmuszanie go pod groźbą kary za wykroczenie do wyjawienia swej tożsamości może budzić wątpliwości co do zgodności z zasadą, że nikt nie ma obowiązku dostarczać dowodów przeciwko sobie.
Oczywiście taka osoba odmawiając podania danych co do tożsamości naraża się na uzasadnione zatrzymanie ze strony organów ścigania ale to zupełnie inna kwestia.
Kto wie czy zakres art. 65 k.w. nie powinien być w drodze wykładni zawężony jedynie do osób, które ewidentnie nie są w kontekście danej sytuacji osobami podejrzanymi (np. osób rutynowo legitymowanych czy do postronnych świadków zdarzenia, które jest przedmiotem zainteresowania organów ścigania - choć i Ci zawsze mogą twierdzić że nie chcą podać swej tożsamości bo obawiają się odpowiedzialności karnej z przyczyn niedostrzegalnych na pierwszy rzut oka)
Jest to bardzo ciekawy styk dwóch słusznych interesów: interesu społecznego w tym by policja mogła działać sprawnie i prawa obywatela do obrony.