Czyli formanie do sądu zarzut przedawnienia do dwóch pierwszych przypadków i na urlop ?-bez analizy 1.,2. miną rok od "wykroczenia"(a wtym czasie nie wszczęto postępowania).
Hm... Mam tylko jedną jeszcze wątpliwość.
Chodzi o to jak ocenić czas czynu w tych wypadkach.
Bo zarówno niezgłoszenie działalności jak i nieprowadzenie ewidencji to chyba tzw. wykroczenie trwałe (przyznaję że stosuję tu terminologię raczej z prawa karnego niż wykroczeń ale nie widzę powodu by miało być inaczej)
Wobec tego z uwagi na charakter czynu będzie do niego stosował się utrwalony pogląd judykatury i doktryny, że
"Za czas popełnienia przestępstw (tu analogicznie wykroczeń - przypis mój) rozciągniętych w czasie, wieloczynowych, trwałych, a także o charakterze ciągłym, traktować należy
ostatni moment działania sprawcy, w tym czas dokonania ostatniego z czynów składających się na realizację przestępstwa ciągłego" (to akurat cytat z pierwszego z brzegu orzeczenia SN - z 2002.04.15, II KKN 387/01).
Tak więc zarzut przedanienia nie jest tu oczywisty, bo jeśłi ewidencji cały czas nie prowadzisz to czyn nadal trwa, a jeśli działalność w pewnym momencie została zgłoszona (choćby w czasie niedawnej kontroli) to czas czynu nastąpi dopiero wtedy.
Wywody powyższe opieram jednak na analogii z prawem karnym, a że komentarza do k.w. obecnie nie mam, więc dobrze by było gdyby ktoś to jeszcze tu zweryfikował.