Mam następującą wątpliwość: czy wierzytelność z tytułu obowiązku naprawienia wyrządzonej szkody, orzeczonego jako środek karny na podstawie art. 46 § 1 kk, może być przedmiotem przelewu ?
Ciekawy problem.
Jako argument "za" można przytoczyć okoliczność, że taki obowiązek, choć jest orzekany w postępowaniu karnym, ma charakter cywilnoprawny. Z art. 46 § 1 kk in fine wynika, że przepisów prawa cywilnego o przedawnieniu roszczenia oraz możliwości zasądzenia renty nie stosuje się, z czego a contrario można wywieść wniosek, że pozostałe przepisy prawa cywilnego mają zastosowanie. Ponadto egzekucja toczy się według przepisów kodeksu postępowania cywilnego (art. 196 kkw). Gdyby wierzytelnośc z tego tytułu miała charakter cywilnoprawny, nie byłoby wątpliwości, ze może być przedmiotem cesji, skoro jest to nawet dopuszczalne w odniesieniu do roszczenia o zadośćuczynienie przyznanego prawomocnym wyrokiem sądowym (art. 449 kc).
Za dopuszczalnością cesji może przemawiać także argument z wykladni funkcjonalnej. (...). Skoro tak, nieuzasadnione byłoby utrudnianie pokrzywdzonemu dysponowania roszczeniem stwierdzonym już prawomocnym wyrokiem.
Całkowicie się zgadzam.
Z drugiej jednak strony jest faktem, że obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody nie ma charakteru stricte cywilnoprawnego, bo jest orzekany jako środek karny. Jego niewykonanie może spowodować dla oskarżonego daleko idące konsekwencje, z zarządzeniem wykonania zawieszonej kary pozbawienia wolności (art. 75 § 2 kk).
Także całkowicie się zgadzam.
Skoro zatem obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody jest środkiem karnym, można przyjąć, że ma on charakter także publicznoprawny, co czyniłoby cesję niedopuszczalną ze względu na właściwość zobowiązania (art. 509 § 1 kc).
Nie całkowicie się zgadzam, choć rozumiem źródło wątpliwości
Przytoczmy przepis k.c.:
"Art. 509. § 1. Wierzyciel może bez zgody dłużnika przenieść wierzytelność na osobę trzecią (przelew), chyba że sprzeciwiałoby się to ustawie, zastrzeżeniu umownemu albo właściwości zobowiązania."
Ustawie się to nie sprzeciwia, bo nie ma zakazu ustawowego (przynajmniej mi nie jest znany).
Zastrzeżeniu umownemu też nie może się sprzeciwić, bo trudno tu takowe sobie wyobrazić (no chyba że skazany i pokrzywdzony po wyroku zawarli by jakieś porozumienie w tej kwestii).
Właściwości zobowiązanie może się sprzeciwiać o tyle o ile uznamy, że jakieś wartości wynikające z systemu prawnego, czy np. cele środka karnego przemawiają za tym aby to osobiście pokrzywdzonemu (a nie innej wskazanej przez pokrzywdzonego osobie) oskarżony miał obowiązek uiścić zasądzoną kwotę.
Osobiście uznałbym to za istotne tylko wówczas gdyby pokrzywdzony się przy tym upierał, aby to jemu zapłacono. No ale wtedy pokrzywdzony nie robiłby cesji, prawda?
Skoro więc pokrzywdzony poprzez własną decyzję świadomie dokonuje cesji swej wierzytelności to trudno uznawać że dzieje się to wbrew jego woli i wbrew właściwości zobowiązania.
Tym bardziej, że pokrzywdzony mimo stosownego punktu w wyroku karnym może np. zupełnie nie dochodzić zasądzonego świadczenia a nawet je darować (umorzyć) skazanemu. Wydaje mi się bowiem, że nikt nie może tytaj zmusić pokrzywdzonego by pod przymudwm egzekwował swą wierzytelność tylko dlatego że zasądził ją sąd karny (de facto zamiast cywilnego).
Rolą sądu karnego jest zapewnić pokrzywdzonemu prawo egzekucji odszkodowania a nie zmuszanie go by koniecznie go dochodził.
Zatem ostatecznie uznałbym, że o ile pokrzywdzony sam decyduje że chce zbyć swą wierzytelność wobec skazanego to jest to w pełni dopuszczalne.
Zbycie takie nie sprzeciwia się moim zdaniem charakterowi środka karnego którym - jak słusznie Marcinie zauważyłeś - jest jednocześnie obowiązek naprawienia szkody.
Skazany nadal będzie miał obowiązek ponieść dolegliwość tego środka, a to że uiści go innej osobie nie niweczy tego, że środek zostanie wykonany (i to w sumie zgodnie z wolą pokrzywdzonego).
Dałbym więc tu pierwszeństwo woli pokrzywdzonego i swobodzie wyboru przez niego sposobu w jaki będzie on realizował swe prawa. Skoro zbywa wierzytelność to założyć należy że jest to najlepiej w danej sytuacji satysfakcjonujący go sposób realizacji jego przwa do uzyskania odszkodowania za swą szkodę.
Następca pokrzywdzonego będzie musiał oczywiście wykazać oskarżonemu cesję jako podstawę swych praw w razie egzekowawania zasądzonej wyrokiem skazującym należności od oskarżonego. Dobrze by było gdyby pokrzywdzony o cesji poinformował Sąd karny (być może nie wynika to z żadnego przepisu ale nakazywałby to zwykły rozsądek i zwykła staranność). Zresztą fakt cesji powinien wyjść na jaw najpóźniej wtedy kiedy Sąd zapyta pokrzywdzonego czy oskarżony realizuje zasądzony obowiązek.
Na marginesie dodam, że spotykam się z pouczeniami Sądów karnych, iż grzywne i koszty sądowe moga rozkładać na raty za zgodą Sądu , a inne należności (np. świadczenie pienięzne na cel społeczny czy właśnie obowiązek naprawienia szkody) mogą im rozłożyć na raty właśnie beneficjenci tych środków karnych.
Tyle na pierwszy rzut oka :)