Witam wszystkich!
Wczoraj pojawili się w moim domu niebiescy panowie z mandatem do zapłacenia. Powodem miała być skarga kierowcy który twierdził że mój pies wyskoczył mu przed samochód i wgniótł zderzak. Mieszkam w domku jednorodzinnym z dużym ogrodem, mam dwa psy które po nim swobodnie biegają. Posesja jest ogrodzona siatką o wysokości ok 2m. Jeden z moich psów potrafi jednak ją przeskoczyć i pognać za samochodem. Problem polega na tym że pies ten przybłąkał się kiedyś do nas, prawdopodobnie ktoś próbował go zabić wieszjąc na lince lub porzucił w lesie przywiązując do drzewa. Z tego powodu pies nie pozwala założyć sobie obroży czy uwiązać na łańcuchu. W związku z tym policjanci zagrozili że pies zostanie zabrany do azylu co wiąże się z uśpioeniem po kilku tygodniach. Ponadto wydaje mi się podejrzana sprawa z wgnieceniem zderzaka. Myślę że po takim wypadku pies powinien mieć jakieś obrażenia a nic takiego nie miało miejsca. Niestety nie było mnie w domu i matka zapłaciła mandat bez pytania. W związku z tą historią mam kilka pytań:
1.Czy można zmusić mnie do oddania psa do azylu?
2.Czy w takim wypadku decyduje o tym sąd - czy będzie rozprawa i ew. jak się bronić.
3.Czy policja ma obowiązek udostępnić szczegóły skargi - kto,kiedy,dane tej osoby aby sprawdzić czy nie kłamie (chciałbym wypytać gościa o parę rzeczy).
4.Czy można zaskarżyć gościa o potrącenie psa - np. że jechał z za dużą prędkością po drodze osiedlowej na której jest ogreniczenie do 20 km/h. (Ciekawe właśnie jak przy takiej prędkości pies mógł mu wgnieść zderzak?)
5.Czy policja miała prawo ukarania mandatem na podstwie skargi i faktu że psy nie są uwiązane mimo że jak wspominałem działka jest ogrodzona.
6.Czy po zapłaceniu mandatu można się jakoś odwoływać, a jeśli tak to jaka jest procedura?
Pomóżcie proszę, nie chcę stracić mojego psa, jeśli macie jakieś rady jak postąpić w tej sprawie to proszę o ich podanie.