czy rzeczywiście wszystko mu wolno?????
ostatnio jeden mi powiedzial, że mógłby zająć mój komputer (kupiony przed ślubem, mam imienny rachunek) za długi męża. na moje zdziwienie powiedział, że już nie raz tak robił, w dokladnie takiej samej sytuacji dodając ludziom komentarz "jakoś się tam dogadajcie"- no szok!!!
ponadto na moje oburzenie, że zajmie cudzą własność za długi kogoś innego, i że ja bym zaraz w takiej sytuacji protestowała, powiedział, że najwyżej mogę podać komornika do sądu, a "wie pani jak nasze sądy pracują, sprawa będzie się ciągnęła latami" (no kurna wyczułam tu próbę pokazania władzy, że oni mogą, a ja najwyżej będę się szarpać)
a tak wogóle- gdyby coś takiego się stało, ja wygrałabym sprawę (bo niby dlaczego nie, skoro potrafię rachunkiem udowodnić, że to mój majątek odrębny), to w jaki sposób oni mają zwyczaj rekompensować taką stratę, skoro komputer już zmieniłby właściciela? a co z cenną bazą danych z mojego kompa?