Do prokuratury nie pisze się pozwu, tylko zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Trzeba opisać czyn, natomiast podawanie przepisów z kk nie jest konieczne - dokonanie kwalifikacji prawnej jest zadaniem prokuratora. To tyle wyjaśnienia ogólnego. Natomiast w tej konkretnej sprawie podzielam zdanie Darka i nie widzę podstaw do odpowiedzialności karnej wykładowcy. Za uśmiechanie się, puszczanie oczek, proponowanie spacerów, gadanie "najróżniejszych rzeczy" trzeba byłoby pewnie ścigać większość facetów
. O ile się orientuję, to zajęcia z jednym wykładowcą nie trwają z reguły dłużej niż jeden semestr czy rok, a zatem za parę miesięcy pewnie problem zniknie albo będzie występował w innym wymiarze (w zwykłej relacji facet - kobieta, a nie: wykładowca - studentka).