ci dowiadują się o niezapłaconym mandacie ...... w sądzie. Po kilku miesiącach.
Wtrące swoje 3 grosze w kwestii formalnej
[kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia]:
"Art. 97. § 1. W postępowaniu mandatowym, jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, funkcjonariusz uprawniony do nakładania grzywny w drodze mandatu karnego może ją nałożyć jedynie, gdy:
1) schwytano sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku lub bezpośrednio po popełnieniu wykroczenia,
2) stwierdzi popełnienie wykroczenia naocznie pod nieobecność sprawcy albo za pomocą urządzenia pomiarowego lub kontrolnego, a nie zachodzi wątpliwość co do osoby sprawcy czynu
- w tym także, w razie potrzeby, po przeprowadzeniu w niezbędnym zakresie czynności wyjaśniających, podjętych niezwłocznie po ujawnieniu wykroczenia.
Nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego nie może nastąpić po upływie 14 dni od daty ujawnienia czynu w wypadku, o którym mowa w pkt 1, i 30 dni w wypadku, o którym mowa w pkt 2."
Tak więc, jeśli policja nie wyrobiła się w terminie z wystawieniem mandatu to w Sądzie można się co najwayżej dowiedzieć o skierowanym do tego Sądu wniosku o ukaranie (już w trybie zwyczajnym) a nie o niezapłaconym mandacie wystawionym w postępowaniu mandatowym. Skoro nikt mandatu nie zaproponował sprawcy do zapłacenia w terminie to nie może być wg mnie mowy o mandacie
niezapłaconym.
Poza tym, jak widać, miesiąc czekania to wystarczający okres by przyjąc że mandatu już nie powinno być (będzie co najwyżej sprawa w Sądzie - przed którą w zasadzie powinny być jeszcze jakieś czynności wyjaśniające - czyli np. przesłuchanie osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia)