Nie widziałam nigdy zdjecia sporządzonego takim sprzętem, ale przypuszczam, że widać na nim co najwyżej samochód i nr rejestracyjny. Nie sądzę, żeby było widać, kto prowadzi pojazd
Widziałem kilka takich zdjęć i twarz kierowcy na nich była mocno niewyraźna.
Ale, o dziwo, sprawcy tych wykroczeń dobrowolnie poddawali się karze.
Podejrzewam więc, że być może w praktyce policjanci wzywając na przesłuchanie w związku z takim zdjęciem najpierw mówią że mają zdjęcie (nie pokazując go) a gdy postawiony przed tym faktem obwiniony pokornie wyznaje swą winę spisują to jako wyjaśnienia i być może dopiero wtedy pokazują zdjątko z niewyraźną buźką....
Możliwe też, że akurat trafiłem na rozsądnych kierujących którzy woleli szybki koniec procesu niż nerwówkę związaną z zaprzeczaniem że się jechało np. własnym samochodem
Z kolei z niesprawdzonych opowieści o policji niemieckiej słyszałem, że tam na zdjęciach z fotoradaru bardzo wyraźnie widać facjatę kierującego
Więc ewentualnym mandatem zostaje obciążony właściciel samochodu, choć niekoniecznie to on siedzial za kółkiem?
Niekoniecznie. To po pierwsze zależy od postawy tego właściciela, jego wyjaśnień, ewentualnie innych dowodów jakie można zgromadzić. Sam fakt że jest się właścicielem samochodu którym ktoś niewyraźnie widoczny jechał za szybko to zdecydowanie za mało by ukarać za wykroczenie
Czy są więc jakieś szanse na podważenie mandatu sporządzonegon a podstawie takiego zdjęcia?
Szansę są zawsze, choć to czy są duże zawsze zależy od wszystkich okoliczności sprawy