przez Wiesia » So, 10 lip 2004, 22:27
Znalezione w sieci.
Czytelnik pisze...
Jest to autentyczne wydarzenie sprzed jakiś dwóch miesięcy. Siedzę sobie w domu przy komputerze, nagle światło dziwnym trafem robi się coraz jaśniejsze, po chwili wyłącza się telewizor, światło gaśnie, a z komputera wydobywa się ciekawy zapach.
Po paru chwilach napięcie w sieci znowu się pojawia, niestety mój komputer już się nie podnosi. Okazało się, że spaliła się płyta główna, a konkretnie moduł zasilania na płycie. Ponieważ kiedyś słyszałem, że energetyka zwraca pieniądze za szkody wynikłe z przepięć w sieci elektrycznej, ufnie wybieram numer do elektrowni, który znalazłem w książce telefonicznej i proszę z działem obsługi klienta.
Po drugiej stronie zgłasza się jakiś człowiek.
Tak mniej więcej wygląda nasz dialog:
Ja (optymistycznie). Dzień dobry, dzwonię w sprawie przepięcia.
On: (zdziwiony) Jakiego przepięcia?
Ja: Przed około pół godziną było przepięcia w sieci.
On: Chwileczkę.
(po chwili)
On: no tak, rzeczywiście mieliśmy mały niegroźny skok napięcia około godziny 12.00
Ja : No właśnie. Ten skok spalił mi komputer.
On : (zmartwiony) Och...
Ja : No i właśnie dzwonię w tej sprawie... Słyszałem, że mogę oczekiwać odszkodowania za koszty naprawy, nie mówię mu już o odszkodowaniu za inne rzeczy, wszak komputer to moje narzędzie pracy i będę musiał przez ten czas radzić sobie jakoś bez niego. Słyszałem, że jest to możliwe.
On: Oczywiście. Zwracamy pieniądze za szkody, tylko musi pan udowodnić, że wyniknęły one z wadliwego działania sieci elektrycznej.
Ja: No, całe szczęście. Jednak żyjemy w cywilizowanym kraju (myślę sobie).
Jak to fajnie....
On: Tylko jedno pytanie....
Ja: Słucham?
On: Czy pana komputer był podłączony przez UPS?
(Hmmm.... zastanawiam się. UPS-a nie mam, tylko zwykłego Acara...
co tam, przecież to chyba nic złego, przyznam się).
Ja: Nie.
On: To w takim razie nie zwracamy pieniędzy, przykro mi. Użytkownik powinien się zabezpieczyć na ewentualność skoków napięcia, dziękuję, do widzenia.
Ja: Zaraz, zaraz.
On: Słucham?
Ja: Mówi pan UPS? (no, przecież tak mówił...) Aaaaaaaa!!!! UPS! No tak, czemu tak pan od razu nie mówił? Oczywiście, że mam UPS-a! Myślałem, że chodzi o firmę przewozową wie pan... A UPS stoi tu u mnie, mam go od dawna, że po prostu o nim zapomniałem. Stoi w rogu i patrzy na mnie...
On: Pan kłamie.
(Kurcze, mają wykrywacz kłamstw po drugiej stronie, nie spodziewałem się...)
Ja: (słodko) Dlaczego pan tak uważa?
On: Jeśli by pan miał UPS-a, to by się panu komputer nie spalił.
Ja: Ale przecież się spalił!
On: Pewnie UPS był niesprawny, nie zwracamy pieniędzy w takim wypadku.
Ja: Ale przecież pan mówił, że zwracacie pieniądze.
On: Ale tylko jeśli komputer był podłączony przez UPS-a.
Ja: Przecież twierdzi pan, że jeśli komputer jest podłączony przez sprawnego UPS-a, to się nie prawa spalić.
On: Owszem. Dlatego pana komputer się spalił, bo nie był podłączony przez sprawnego UPS-a. To najlepszy dowód nie zwracamy pieniędzy w takim wy......
Ja: ZARA!!! Czyli zwracacie pieniądze tylko jeśli komputer się
spalił, gdy był podłączony przez sprawnego UPS-a?
On: Tak.
Ja: Jednak dowodem na to, że NIE był podłączony przez UPS jest fakt, że się spalił?
On: Zgadza się.
Ja: Czyli praktycznie, kiedy zwracacie te pieniądze za naprawę?
On: Praktycznie nigdy.