Poszukuje wyroku.

dział poświęcony stosunkom cywilnoprawnym pomiędzy osobami fizycznymi i osobami prawnymi

Poszukuje wyroku.

Postprzez aska » Pt, 8 gru 2006, 23:04

Poszukuje wyroku III CKN 82/97 z dnia 28.V.97 r. Prosze o pomoc.
aska
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Aristo2 » So, 9 gru 2006, 14:12

1997.05.28 wyrok SN III CKN 82/97
M.Prawn. 1998/3/4

Niepodjęcie przez gminę działań koniecznych do usunięcia zagrożeń bezpieczeństwa dla ludzi może być uznane za czyn niedozwolony. Odpowiedzialności deliktowej gminy nie wyłącza okoliczność, że szkoda powstała w wyniku działania obywatela podjętego w celu usunięcia tych zagrożeń.


Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 28 maja 1997 r. na rozprawie sprawy z powództwa Teresy M. przeciwko Gminie Miastu W. i Skarbowi Państwa - Wojewódzkiemu Zarządowi Melioracji i Urządzeń Wodnych w S., o zapłatę, na skutek kasacji pozwanych od wyroku Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 23 stycznia 1997 r. sygn. akt (...)
oddalił kasację.

Powódka Teresa M. dochodziła od pozwanych: Gminy Miasta W. i Skarbu Państwa - Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych zapłaty kwoty 11.000 zł tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia w związku z tragiczną śmiercią swego męża, Władysława M. Jako podstawę prawną powódka powołała art. 419 k.c.
Orzekając w sprawie: Sąd Rejonowy i Sąd Wojewódzki ustaliły następujący przebieg zdarzeń (stan faktyczny sprawy):
Na początku czerwca 1994 r. silny wiatr złamał dwa konary wierzby, rosnącej na brzegu Kanału Młyńskiego tuż obok ciągu pieszego, biegnącego wzdłuż brzegu i przeznaczonego dla wędkarzy, spacerowiczów, a także zwykłych przechodniów, w pobliżu bowiem znajdowały się zabudowania, a także działki ogrodowe. W lecie brzegi Kanału i ciągi piesze były też często odwiedzane przez bawiące się dzieci. Zwisające, odłamane gałęzie stwarzały zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi, a także groziły uszkodzeniem ogrodzenia znajdującej się w bezpośrednim sąsiedztwie posesji powodów. Mąż powódki w połowie czerwca 1994 r. dokonał zgłoszenia zaistniałego zagrożenia w Urzędzie Gminy, domagając się usunięcia konarów, jednakże bezskutecznie, mimo, że pracownica Gminy obejrzała złamane drzewo i stwierdziła stan zagrożenia przechodzących, a zwłaszcza bawiących się koło drzewa dzieci. Pod koniec czerwca mąż powódki zgłosił całą sprawę Przewodniczącemu Samorządu Mieszkańców, to jednak także nie wywarło pożądanego skutku. W dniu 2 lipca 1994 r., po dotkliwym skaleczeniu nogi o połamany konar przez wnuka powódki, mąż powódki usiłował sam usunąć zwieszający się konar, jednakże ten przygniótł go, w rezultacie czego doznał on poważnych wewnętrznych obrażeń i po paru godzinach zmarł.
Sąd Wojewódzki zasądził na rzecz powódki solidarnie od obydwu pozwanych część dochodzonej kwoty, a mianowicie 8.000 zł, przyjmując, że poszkodowany sam przyczynił się do powstania szkody w 20%, w tej części zatem powództwo oddalił.
Po rozpoznaniu trzech apelacji, złożonych przez każdą ze stron, Sąd Apelacyjny apelacje te oddalił, podzielając w całości stanowisko Sądu Wojewódzkiego. W szczególności Sąd Apelacyjny wskazał, że zgodnie z art. 48 ust. 1 ustawy z dnia 31 stycznia 1980 r. o ochronie i kształtowaniu środowiska (jedn. tekst: Dz. U. z 1994 r. Nr 49, poz. 196), obowiązek utrzymywania we właściwym stanie drzew (a zatem także usuwania nadłamanych konarów) ciąży na użytkowniku, a była nim w niniejszej sytuacji jednostka organizacyjna Skarbu Państwa. Bezczynność w tym względzie, jeżeli prowadzi do utrzymywania się stanu zagrożenia bezpieczeństwa ludzi, stanowi czyn niedozwolony. Sąd Apelacyjny zwrócił przy tym uwagę na całkowity brak operatywności pozwanego Zarządu w tym zakresie, o którym świadczył fakt, że druga nadłamana gałąź została przez niego usunięta dopiero w marcu następnego roku.
Co do odpowiedzialności pozwanej Gminy Sąd Wojewódzki oparł rozstrzygnięcie na art. 416 k.c., wskazując na obowiązki wynikające z art. 7 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie terytorialnym (jedn. tekst: Dz. U. z 1996 r. Nr 13, poz. 74) w zakresie dbałości o bezpieczeństwo i porządek na terenie gminy , a także w zakresie obowiązków wynikających z powołanej ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska. Niepodjęcie przez Gminę działań koniecznych do usunięcia zagrożeń bezpieczeństwa dla ludzi kwalifikuje się jako czyn niedozwolony i uzasadnia odpowiedzialność deliktową pozwanej Gminy.
Solidarność odpowiedzialności obydwu pozwanych wynika z art. 441 § 1 k.c.
Kasację od orzeczenia Sądu Apelacyjnego zgłosiła zarówno pozwana Gmina, jak i pozwany Skarb Państwa. Kasacja pozwanej Gminy oparta została na pierwszej podstawie kasacyjnej, a mianowicie na zarzucie naruszenia art. 416 k.c., art. 7 ustawy o samorządzie terytorialnym i przepisów ustawy o ochronie środowiska (ogólnikowe zarzuty o sprzeczności ustaleń z materiałem sprawy nie zostały ani sprecyzowane, ani nie wskazano żadnego naruszenia przepisów proceduralnych). Kasacja pozwanego Skarbu Państwa oparta została na zarzucie naruszenia art. 417 k.c. w kwestii normalnego związku przyczynowego (drugi zarzut, związany z długością trwania zaniechania jest sprzeczny z faktycznymi ustaleniami obydwu sądów, których pozwany Skarb Państwa skutecznie nie zdołał podważyć w postępowaniu przed obydwoma instancjami, w postępowaniu kasacyjnym zaś powtarzanie tej samej argumentacji nie mogło wywrzeć zamierzonego skutku, ponieważ Sąd Najwyższy, zgodnie z art. 39315 k.p.c., jest związany stanem faktycznym stanowiącym podstawę wydania zaskarżonego wyroku, nie dokonuje zatem nowych ustaleń).
Żadna z kasacji nie ma usprawiedliwionych podstaw (art. 39312 k.p.c.), obydwie zatem uległy oddaleniu.
Zarzut braku normalnego związku przyczynowego między zaniedbaniem pozwanego Zarządu a tragicznym wypadkiem był chybiony. Trwająca przez szereg tygodni bezczynność pozwanego Zarządu, zwłaszcza w połączeniu z nieszczęśliwym wypadkiem poranienia nogi przez wnuka powódki, doprowadziła do stanu determinacji i podjęcia samodzielnych działań obywatela, wcześniej już zatroskanego o zagrożenie życia i zdrowia ludzi, czemu dawał wyraz przez podejmowanie bezskutecznych - jak się okazało - interwencji wobec czynników urzędowych. Ta determinacja właśnie skłoniła go do podjęcia kroków mających bezpośrednio na celu ochronę życia i zdrowia ludzi, to zaś z kolei doprowadziło do tragicznego finału.
Tego rodzaju obywatelska troska i obywatelska aktywność nie może być kwitowana mianem "samowoli", przeciwnie, należy stwarzać warunki jej rozwoju m.in. przez ochronę prawną, i to zwłaszcza w sytuacji, gdy organy powołane do ochrony porządku i zapewnienia bezpieczeństwa publicznego z obowiązków swoich się nie wywiązują. Zauważyć tu trzeba, że podobnej myśli daje wyraz unormowanie w art. 438 k.c., zgodnie z którym korzysta z ochrony ten, kto doznał szkody, działając w cudzym, lub wspólnym interesie.
Wina w postaci niedbalstwa, jaką zasadnie można zarzucić obydwu pozwanym, polega na tym, że mogli oni i powinni byli przewidzieć negatywne skutki swojej bezczynności. Ocena ich zaniedbań musi wypaść szczególnie ujemnie w niniejszej sytuacji, jeśli się weźmie pod uwagę, ze zagrożenie powstało w miejscu wakacyjnych zabaw dzieci, oraz że zdarzające się w lecie następne burze i wichury mogły spowodować oderwanie się nadłamanego konaru, a miejsce powstania zagrożenia nie było odludziem, lecz położone było w mieście, w najbliższym sąsiedztwie siedzib ludzkich i działek ogrodowych. Na tej też okoliczności opiera się kwalifikacja bezprawności zaniechań (bezczynności) obydwu pozwanych, ich zachowanie bowiem kwalifikuje się jako sprzeczne z zasadami współżycia społecznego - a to czyni bezprzedmiotowym zarzut pozwanej Gminy, że sąd nie wskazał szczegółowego przepisu, z którego wynikałoby obciążenie jej odpowiedzialnością odszkodowawczą. Takie stanowisko jest utrwalone w judykaturze (por. np. orzeczenia SN: z dnia 4 marca 1965 r., OSPiKA 1966, poz. 34 i z dnia 30 stycznia 1967 r., NP 1967, nr 6, poz. 815) i opiera się na uwzględnieniu szczególnej roli służebnej, jaką zarówno jednostki samorządu terytorialnego, jak i jednostki organizacyjne Skarbu Państwa mają do odegrania wobec obywateli. Powoływane przepisy ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska oraz ustawy o samorządzie terytorialnym służą jedynie do podmiotowej "lokalizacji" odpowiedzialności poprzez przypisanie odpowiednich zadań właściwym jednostkom organizacyjnym.
W orzecznictwie sądowym ugruntowana jest także zasada odpowiedzialności deliktowej osoby prawnej za tzw. winę anonimową, co czyni zbędnym ustalenie (imienne), kto z pracowników tej osoby dopuścił się winy.
Aristo2
 

dziekuje :)

Postprzez aska » So, 9 gru 2006, 19:35

Dziekuje serdecznie za pomoc.
aska
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00


Powrót do Prawo Cywilne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości