Sprawa blokad na kołach za nie płacenie haraczu waparkowi - pilne

Postępowanie przed organami administracyjnymi m.in. nabywanie obywatelstwa, dowód osobisty, paszport, prawo jazdy, zmiana nazwiska, meldunek, pozwolenie na broń, skarga do sądu administracyjnego, decyzje administracyjne, a także prawo o ruchu drogowym, ochrona środowiska.

Sprawa blokad na kołach za nie płacenie haraczu waparkowi - pilne

Postprzez Absynth » N, 6 paź 2002, 14:05

Witam wszystkich i prosze o poradę. Dwa dni temu miałem dosyc nieoprzyjemna przygodę. Straż miejska założyła mi blokade na koło za pozostawienie samochodu bez opłaty parkingowej (sprawa dotyczy Warszawy). W/g moich informacji , blokade na koło można założyć tylko za parkowanie w miejscu gdzie jest to zabronione (zresztą tak brzmiało własnie uzasadnienie na kartce którą włozono mi pod wycieraczkę). Postanowiłem nie dzwonić pod wskazany numer celem wezwania kogoś by zdjął mi tą blokadę , gdyż wiem że jest to operacja czasochłonna i w dodatku płatna. Poniewaz nie miałem ani za duzo czasu ani gotówki postanowiłem zdjąc koło z blokada i założyć w jego miejsce zapasowe. W pewnym momencie podjechał samochód straży miejskiej. Panowie wezwali policję i stwierdzili że usiłowałem ukraść tą blokade! W dodatku oznajmili że taka blokada kosztuje ok. 700 zl więc jej kradzież jest uznawana za przestępstwo. Następnie zostałem przewieziony na komendę na ul. Wilczej gdzie spędziłem następne 6 godzin. Moje wątpliwości dotyczą: 1.zasadności założenia mi tej blokady, 2. zasadności oskarżenia mnie o kradzież (na kartce od straży miejskiej nie jest nigdzie wyszczególnione że nie mogę zdjąć koła z ich blokadą i zmienić je na zapasowe - przecież naprawde chciałem oddać im tą blokadę, ale wcześniej musiałem przywrócić mój samochód do stanu używalności :). 3. Wśród dokumentów jakie dostałem na komendzie nie ma żadnego na którym byłoby napisane o co właściwie jestem oskarżóny - dostałem tylko karteczkę oznajmująca że za tydzień 'przeprowadzone zostanie końcowe zaznajomienie z materiałami w którym może pan wziąć udział jako podejrzany (...) Ma pan również prawo uprzedniego przejrzenia akt w dniu .....o godz...... "- niestety te pola nie zostały juz wypełnione - czy to znaczy że nie mam prawa przejrzenia tych akt? Według mnie cała ta sprawa jest mocno 'naciągana'. Niestety moja skromna wiedza prawnicza sprawia że czuje się trochę zagubiony....Pomóżcie biednemu studentowi ekonomii ;)
Absynth
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Marcin » N, 6 paź 2002, 15:00

W/g moich informacji , blokade na koło można założyć tylko za parkowanie w miejscu gdzie jest to zabronione (zresztą tak brzmiało własnie uzasadnienie na kartce którą włozono mi pod wycieraczkę).


Zgodnie z art. 130a ust. 8 Prawa o ruchu drogowym, pojazd może być unieruchomiony przez zastosowanie urządzenia do blokowania kół w przypadku pozostawienia go w miejscu, gdzie jest to zabronione, lecz nieutrudniającego ruchu lub niezagrażającego bezpieczeństwu.

Postanowiłem nie dzwonić pod wskazany numer celem wezwania kogoś by zdjął mi tą blokadę , gdyż wiem że jest to operacja czasochłonna i w dodatku płatna. Poniewaz nie miałem ani za duzo czasu ani gotówki postanowiłem zdjąc koło z blokada i założyć w jego miejsce zapasowe.


I tu popełniłeś błąd. Nawet jeśli uważałeś, że założono Ci blokadę bezprawnie, nie byłeś - moim zdaniem - uprawniony do samopomocy w postaci zdejmowania blokady. Do oceny, czy doszło do naruszenia przepisów, uprawniony jest sąd. Gdyby każdy zdejmował sobie sam blokady, ich stosowanie (pomijając zgodność z prawem w tym konkretnym wypadku) nie miałoby większego sensu.

W pewnym momencie podjechał samochód straży miejskiej. Panowie wezwali policję i stwierdzili że usiłowałem ukraść tą blokade! W dodatku oznajmili że taka blokada kosztuje ok. 700 zl więc jej kradzież jest uznawana za przestępstwo.


Jeśli chowałeś tę blokadę wraz z kołem do samochodu, to tak to wyglądało. Kradzież jest przestępstwem w przypadku mienia o wartości powyżej 250 zł (w przypadku niższej wartości - jest to wykroczenie)

Moje wątpliwości dotyczą: 1.zasadności założenia mi tej blokady,


Być może uznano, że samochód zaparkowany jest w miejscu niedozwolonym. Na odległość tego nie rozstrzygniemy.

2. zasadności oskarżenia mnie o kradzież (na kartce od straży miejskiej nie jest nigdzie wyszczególnione że nie mogę zdjąć koła z ich blokadą i zmienić je na zapasowe - przecież naprawde chciałem oddać im tą blokadę, ale wcześniej musiałem przywrócić mój samochód do stanu używalności


Niestety, Twoje zachowanie wskazywało na inne zamiary. Każdy zabierający cudzą własność może tłumaczyć się później, że on chciał ją oddać właścicielowi. Nie uważasz, że to trochę naiwne ? Jak można sądzić, jesteś podejrzany o popełnienie czynu z art. 278 § 1 kk: Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą.... Istotny jest tu niewątpliwie cel (zamiar) przywłaszczenia. Będziesz musiał przekonać prowadzących postępowanie (a potem ewentualnie sąd, gdyby jednak wniesiono akt oskarżenia), że nie miałeś takiego zamiaru.

. 3. Wśród dokumentów jakie dostałem na komendzie nie ma żadnego na którym byłoby napisane o co właściwie jestem oskarżóny - dostałem tylko karteczkę oznajmująca że za tydzień 'przeprowadzone zostanie końcowe zaznajomienie z materiałami w którym może pan wziąć udział jako podejrzany (...) Ma pan również prawo uprzedniego przejrzenia akt w dniu .....o godz...... "- niestety te pola nie zostały juz wypełnione - czy to znaczy że nie mam prawa przejrzenia tych akt?



Z opisu sprawy wygląda, że występujesz w niej w charakterze podejrzanego. Zgodnie z art. 71 § 1 kpk, za podejrzanego uważa się osobę, co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której bez wydania takiego postanowienia postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego. Szczegóły dotyczące statusu i uprawnień podejrzanego znajdziesz w art. 300 i nast. kpk (w myśl art. 71 § 3 kpk, jeżeli kodeks używa w znaczeniu ogólnym określenia „oskarżony”, odpowiednie przepisy mają zastosowanie także do podejrzanego). Masz prawo do wcześniejszego przejrzenia akt w odpowiednim, określonym przez organ procesowy, terminie (art. 321 § 1 kpk). Skoro termin ten nie został określony, zgłoś się sam w celu jego ustalenia.
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

no tak , ale

Postprzez Absynth » N, 6 paź 2002, 16:16

Dzięki za zainteresowanie , jednak mam kilka "ale":
Zgodnie z art. 130a ust. 8 Prawa o ruchu drogowym, pojazd może być unieruchomiony przez zastosowanie urządzenia do blokowania kół w przypadku pozostawienia go w miejscu, gdzie jest to zabronione, lecz nieutrudniającego ruchu lub niezagrażającego bezpieczeństwu.


Samochód zaparkowałem w miejscu do tego przeznaczonym (znaczek P, białe linie pomocnicze na chodniku), nie wykupiłem tylko parkometru. Czy to oznacza że zaparkowałem na miejscu "gdzie jest to zabronione"?, czy żeby miejsce miało taki status nie jest potrzebny znak zakazu?



I tu popełniłeś błąd. Nawet jeśli uważałeś, że założono Ci blokadę bezprawnie, nie byłeś - moim zdaniem - uprawniony do samopomocy w postaci zdejmowania blokady.


No cóż - z mojej strony wyglądało to tak - chciałem odjechac moim samochodem - co nie było mozliwe bez zamienienia koła z blokada na koło bez. Fakt że musiałem przez chwilę 'rozporządzać czyjąś własnością' wiąże się z tym że ktoś mi tą własność przyczepił do mojego samochodu. Na kwitku od straży nie ma słowa o tym czy blokada ma zostać zdjęta z koła które jest przymocowane do samochodu czy tez leży sobie w bagażniku. Zgadza sie - zostałem złapany w momencie wsadzania koła z blokadą do bagaznika - czy miałem porzucić to koło na ulicy?
Poza tym Straż miejska zakładając mi blokade zapisuje sobie nr rej. mojego samochodu - nie jestem dla nich anonomowy. Oskarżenie mnie o kradzież jest dla mnie paranoją - czy jeśli widzę że komuś wypada portfel , podnosząc ten portfel celem oddania go popełniam kradzież? tylko dla tego że przez kilka sekund 'rozporządzam czyjąś własnością'? Czy okoliczności i cel takiego "rozporządzania " nie maja w ogóle znaczenia? (być może zamiast "rozporządzania" powinienem używać słowa "przywłaszczenie" - wybaczcie , jestem dosyć zielony w prawniczym języku).

Gdyby każdy zdejmował sobie sam blokady, ich stosowanie (pomijając zgodność z prawem w tym konkretnym wypadku) nie miałoby większego sensu.


no tak ale jaki sens ma założenie blokady w moim przypadku? dlaczego jestem karany podwójnie - przez wapark i przez straż miejską , jaki jest tego cel? Poza tym nie bez znaczenia jest fakt że zdjęcie blokady jest "zabawą" na kilka godzin (nie wystarzy zadzwonic , trzeba się stawić osobiście w wyznaczonym miejscu) no i wreszcie odpłatną. Będąc pewnym że wymieniająć to koło (moje koło!) nie łamię prawa wybrałem drogę tańszą i zajmującą mniej czasu - czy racjonalne postępowanie jest karalne?




[query]Niestety, Twoje zachowanie wskazywało na inne zamiary. Każdy zabierający cudzą własność może tłumaczyć się później, że on chciał ją oddać właścicielowi. Nie uważasz, że to trochę naiwne ? (...)Istotny jest tu niewątpliwie cel (zamiar) przywłaszczenia. [/query]

No własnie, cel. Jakie jest prawdopodobieństwo że chciałem przywłaszczyć sobie ta blokadę w celu odniesienia jakichkolwiek korzyści z jej posiadania? zerowe. Nie stanowi ona dla mnie żadnj wartości. Nie moge jej ani używac (nie mam kluczyka) ani sprzedać (bo jedynym potencjalnym klientem jest straż miejska - nie istnieje chyba czarny rynek blokad na koła?).

jeszcze raz dziękuję za odpowiedzi i zapraszam do dykusji.
Absynth
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Marcin » N, 6 paź 2002, 19:08

Samochód zaparkowałem w miejscu do tego przeznaczonym (znaczek P, białe linie pomocnicze na chodniku), nie wykupiłem tylko parkometru. Czy to oznacza że zaparkowałem na miejscu "gdzie jest to zabronione"?, czy żeby miejsce miało taki status nie jest potrzebny znak zakazu?

Sprawa budzi kontrowersje. Zgodnie z § 58 ust. 4 rozporządzenia MTiGM oraz MSWiA z dnia 21 czerwca 1999 r.
w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. Nr 58, poz. 622), znak D-44 „strefa parkowania” oznacza wjazd do strefy, w której za postój pojazdu pobierana jest opłata. W strefie tej zabroniony jest postój pojazdu bez wniesienia opłaty, z wyjątkiem postoju pojazdów osób lub jednostek, dla których ustalona została zerowa stawka opłaty, oraz postoju pojazdów komunikacji publicznej na wyznaczonych dla nich miejscach. Na podstawie takiego brzmienia przepisu można i wnioskować, że zaparkowanie samochodu w strefie płatnego parkowania jest zaparkowaniem w miejscu niedozwolonym. Przepis nie zabrania bowiem niewnoszenia opłat, tylko w ogóle postoju pojazdu bez wniesienia opłaty.


Sprawa konstytucyjności przepisów dotyczących opłat za parkowanie ma być przedmiotem rozstrzygnięcia Trybunału Konstytucyjnego. Z informacji zamieszczonych na stronie www Trybunału wynika, że Rzecznik Praw Obywatelskich oraz Naczelny Sąd Administracyjny pytają (sygn. P 6/02):
czy przepisy § 9 ust. 1 pkt 2 i ust. 2 rozporządzenia Rady Ministrów z 27 czerwca 2000 roku w sprawie opłat drogowych są zgodne z art. 2 i art. 92 ust. 1 Konstytucji RP, a także z art. 13 ust. 4 ustawy z dnia 21 marca 1985 roku o drogach publicznych;
czy przepis art. 13 ust. 4 ustawy z 21 marca 1985 roku o drogach publicznych jest zgodny z art. 217 Konstytucji RP, w zakresie w którym upoważnia Radę Ministrów do określenia w drodze rozporządzenia szczegółowych zasad wprowadzania opłat za parkowanie pojazdów samochodowych na drogach oraz organu właściwego do ustalania stawek tych opłat, a także czy § 3 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 27 czerwca 2000 roku w sprawie szczegółowych zasad wprowadzania opłat za parkowanie pojazdów samochodowych na drogach publicznych jest zgodny z upoważnieniem z art. 13 ust. 4 ustawy z 21 marca 1985 roku o drogach publicznych, w zakresie w którym Rada Ministrów upoważnia adę miasta (gminy) do wprowadzania i ustalania sposobu pobierania opłat za parkowanie pojazdów samochodowych na drogach publicznych
.


No cóż - z mojej strony wyglądało to tak - chciałem odjechac moim samochodem - co nie było mozliwe bez zamienienia koła z blokada na koło bez. Fakt że musiałem przez chwilę 'rozporządzać czyjąś własnością' wiąże się z tym że ktoś mi tą własność przyczepił do mojego samochodu. Na kwitku od straży nie ma słowa o tym czy blokada ma zostać zdjęta z koła które jest przymocowane do samochodu czy tez leży sobie w bagażniku. Zgadza sie - zostałem złapany w momencie wsadzania koła z blokadą do bagaznika - czy miałem porzucić to koło na ulicy?


Rzecz w tym, że nie miałeś prawa w ogóle zdejmować koła z blokadą. Skoro już je zdjąłeś i chowałeś je do samochodu, mogło to wyglądać na kradzież. Argument, że nie ma stosownej informacji na "kwitku" nie przekonuje mnie. Skoro komuś założono blokadę, to przecież nie po to, żeby ten ktoś sam ją zdejmował. Idąc Twoim sposobem rozumowania, można byłoby wymagać, żeby na każdej kłódce była informacja, że nie wolno jej zdejmować bez zgody właściciela. Jest to nielogiczne.

Poza tym Straż miejska zakładając mi blokade zapisuje sobie nr rej. mojego samochodu - nie jestem dla nich anonomowy. Oskarżenie mnie o kradzież jest dla mnie paranoją - czy jeśli widzę że komuś wypada portfel , podnosząc ten portfel celem oddania go popełniam kradzież? tylko dla tego że przez kilka sekund 'rozporządzam czyjąś własnością'? Czy okoliczności i cel takiego "rozporządzania " nie maja w ogóle znaczenia? (być może zamiast "rozporządzania" powinienem używać słowa "przywłaszczenie" - wybaczcie , jestem dosyć zielony w prawniczym języku).



Zgubiony portfel wolno Ci podnieść i zgłosić się z nim na Policję albo do właściciela. Twoje porównanie jest jednak nietrafne, gdyż blokada nie jest rzeczą zgubioną, tylko założoną w określonym celu i jak najbardziej świadomie przez straż miejską. Rozumowanie, że zdejmujesz blokadę, po to, żeby ją oddać właścicielowi, jest sprzeczne z zasadami logiki, zwłaszcza jeśli masz informację, z kim powinieneś się skontaktować w celu jej legalnego zdjęcia.

no tak ale jaki sens ma założenie blokady w moim przypadku? dlaczego jestem karany podwójnie - przez wapark i przez straż miejską , jaki jest tego cel? Poza tym nie bez znaczenia jest fakt że zdjęcie blokady jest "zabawą" na kilka godzin (nie wystarzy zadzwonic , trzeba się stawić osobiście w wyznaczonym miejscu) no i wreszcie odpłatną. Będąc pewnym że wymieniająć to koło (moje koło!) nie łamię prawa wybrałem drogę tańszą i zajmującą mniej czasu - czy racjonalne postępowanie jest karalne?



To, czy jest karalne, rozstrzygnie sąd. Ty nie jesteś uprawniony do rozstrzygania, czy blokadę założono bezprawnie czy nie. Mogłbyś odwołać się do sądu grodzkiego i on wówczas rozstrzygałby, czy popełniłeś wykroczenie (zatrzymując się w niedozwolonym miejscu) i w konsekwencji, czy założenie blokady było zasadne czy nie. To, że tryb zdejmowania blokady jest uciążliwy, nie uprawnia obywatela do samowolnego jej zdejmowania. Gdyby każdy (tak jak Ty) chciałby rozstrzygać, czy jego postępowanie jest racjonalne (a przez to zgodne z prawem), mielibyśmy niezłą anarchię. Wyobrażasz sobie trzydzieści kilka milionów (tyle, ilu obywateli ma Polska) sposobów takiego rozstrzygania ?


No własnie, cel. Jakie jest prawdopodobieństwo że chciałem przywłaszczyć sobie ta blokadę w celu odniesienia jakichkolwiek korzyści z jej posiadania? zerowe. Nie stanowi ona dla mnie żadnj wartości. Nie moge jej ani używac (nie mam kluczyka) ani sprzedać (bo jedynym potencjalnym klientem jest straż miejska - nie istnieje chyba czarny rynek blokad na koła?).


Twoje zachowanie mogło wskazywać na to, że zamierzasz sobie przywłaszczyć blokadę. Co uczyniłbyś z nią potem, nie ma większego znaczenia dla oceny danego czynu jako kradzieży. Równie dobrze mógłbyś sobie taką blokadę ustawić w domu i uczynić z niej przedmiot kultu :). Istotne jest to, czy chciałeś ją włączyć do stanu swojego posiadania albo też bezprawnie rozporządzić nią na rzecz innej osoby. Ocena taka jest dokonywana m.in. na podstawie wyjaśnień oskarżonego, ale także okoliczności popełnienia czynu.
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Marcin » N, 6 paź 2002, 19:10

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Karna
z dnia 7 czerwca 2002 r.
I KZP 17/2002

Kwestia konstytucyjności ustawy nie może być przedmiotem zagadnienia prawnego przekazanego przez sąd odwoławczy do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu w trybie określonym w art. 441 § 1 kpk.

Przewodniczący: Prezes SN Lech Paprzycki (sprawozdawca).

Sędziowie SN: Rafał Malarski, Dorota Rysińska.

Protokolant: Piotr Wypych.

Sąd Najwyższy przy udziale Zastępcy Prokuratora Generalnego Ryszarda Stefańskiego w sprawie R.G. po rozpoznaniu, przekazanego na podstawie art. 441 § 1 kpk przez Sąd Okręgowy w Warszawie postanowieniem z dnia 15 kwietnia 2002 r. X Waz 67/02, zagadnienia prawnego wymagającego zasadniczej wykładni ustawy:

„Czy na podstawie art. 92 § 1 kw w zw. z § 58 ust. 4 rozporządzenia Ministrów Transportu i Gospodarki Morskiej oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 21 czerwca 1999 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. 1999 r. Nr 58 poz. 622 zm. Dz. U. 2000 r. Nr 72 poz. 850) możliwym jest wymierzenie kary grzywny za parkowanie w strefie zabronionej bez wniesienia opłaty?”

postanowił odmówić podjęcia uchwały.


Uzasadnienie
W orzecznictwie Sądu Najwyższego, jak i w piśmiennictwie, utrwalony jest pogląd, że tzw. pytanie prawne przedstawiane w trybie określonym w art. 441 § 1 kpk musi m.in. stanowić zagadnienie prawne, a więc takie, które dotyczy ważnej kwestii interpretacyjnej przepisu poddawanego w orzecznictwie niejednolitej wykładni, albo gdy przepis prawa jest niejasny lub sformułowany w sposób umożliwiający różną interpretację (zob. m.in.: postanowienie SN z dnia 19 kwietnia 2000 r. I KZP 6/2000 niepubl., uchwała SN z dnia 25 kwietnia 1996 r. I KZP 6/96 OSNKW 1996/5-6 poz. 24, uchwała SN z dnia 16 listopada 2000 r. I KZP 35/2000 OSNKW 2000/11-12 poz. 92, a także R.A. Stefański: Instytucja pytań prawnych do Sądu Najwyższego w sprawach karnych, Kraków 2001 r., str. 226 i nast. oraz powołane tam orzecznictwo Sądu Najwyższego i piśmiennictwo).

Przedstawione przez Sąd Okręgowy w Warszawie Sądowi Najwyższemu postanowieniem z dnia 15 kwietnia 2002 r. w sprawie X Waz 67/02 pytanie prawne tego wymogu nie spełnia, a więc nie może zostać uznane za zagadnienie prawne, które mogło zostać przekazane przez ten Sąd w trybie określonym w art. 441 § 1 kpk. Lektura pytania prowadzi bowiem do ustalenia, iż Sąd Okręgowy nie ma wątpliwości co do treści zarówno art. 92 § 1 kw jak i § 58 ust. 4 rozporządzenia Ministrów Transportu i Gospodarki Morskiej oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 21 czerwca 1999 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. 1999 r. Nr 58 poz. 622 ze zm.), a jedynie pyta Sąd Najwyższy, czy na podstawie tych przepisów możliwe jest ukaranie na podstawie art. 92 § 1 kw za parkowanie w strefie zabronionej bez wniesienia opłaty. Tak sformułowane pytanie, z całą pewnością, nie stanowi zagadnienia prawnego.

Z kolei, z uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego wynika, iż przedmiotem wątpliwości nie jest treść któregokolwiek przepisu mającego mieć zastosowanie przy rozpoznawaniu środka odwoławczego w tej sprawie, lecz kwestia zgodności art. 7 ust. 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. 1997 r. Nr 98 poz. 602 ze zm.) z art. 92 Konstytucji RP z 1997 r., gdyż ten przepis ustawy nie daje żadnych wytycznych dotyczących rozporządzenia wykonawczego. Sąd Okręgowy zwraca przy tym uwagę na to, że wydane na podstawie art. 7 ust. 2 ustawy z 1997 r. Prawo o ruchu drogowym rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych nieprecyzyjnie rozgranicza znaki poszczególnych rodzajów (nakazu, zakazu, ostrzeżenia i informacji). To spowodowało, że znak informacyjny D-44 strefa parkowania jest jednocześnie znakiem zakazu parkowania w tej strefie bez uiszczenia opłaty za postój. W ten sposób, z przekroczeniem upoważnienia ustawowego, w drodze rozporządzenia, wprowadzona została odpowiedzialność za wykroczenie polegające na nieuiszczeniu opłaty za parkowanie, co, zdaniem Sądu Okręgowego nie ma nic wspólnego z zakresem obowiązywania Prawa o ruchu drogowym. Znamiona takiego wykroczenia, tak jak to jest w wypadku art. 121 kw, muszą zostać określone w ustawie, co stanowi wymóg konstytucyjny (art. 42 ust. 1 Konstytucji RP z 1997 r.), wynikający także z art. 1 § 1 kodeksu wykroczeń.

We wniosku Prokuratury Krajowej wyrażony został pogląd, iż to Sąd Okręgowy zobowiązany jest do udzielenia odpowiedzi na pytanie przedstawione Sądowi Najwyższemu, gdyż właśnie do sądu meriti należy ustalenie, czy zachowanie polegające na nieuiszczeniu opłaty za parkowanie (postój pojazdu) w strefie parkowania oznaczonej znakami drogowymi D-44 i D-45 stanowi wykroczenie określone w art. 92 § 1 kw. Przepis ten, w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, przewiduje odpowiedzialność za wykroczenie, polegające m.in. na niestosowaniu się do znaku drogowego. Rodzaje znaków i sygnałów drogowych, w istocie określa art. 7 ust. 1 Prawa o ruch drogowym, upoważniając w jego ustępie 2 do wydania rozporządzenia określającego znaki i sygnały obowiązujące w ruchu drogowym, ich znaczenie i zakres obowiązywania. Z art. 7 ust. 1 tej ustawy wynika jedynie to, że znaki i sygnały drogowe wyrażają ostrzeżenia, zakazy, nakazy lub informacje, co oznacza także, że jeden znak drogowy może wyrażać więcej niż jedno ostrzeżenie, zakaz, nakaz lub informację, oraz że jeden znak drogowy może wyrażać np. zarówno informację, jak i zakaz. Tak jest w wypadku wielu znaków drogowych i dotyczy to także znaku D-44, który informuje (§ 58 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych) o strefie parkowania oraz o zakazie postoju pojazdu bez uiszczenia opłaty. Co prawda, we wniosku zwrócona została uwaga na to, że wątpliwości Sądu Okręgowego co do konstytucyjności odnoszą się do § 58 tego rozporządzenia, określającego w ust. 4 znak D-44 strefa parkowania, to jednak za kwestię wyjściową i przesądzającą konstytucyjność tego przepisu uznano to, czy przepis art. 7 ust. 2 ustawy z 1997 r. Prawo o ruchu drogowym jest zgodny z art. 92 Konstytucji RP.

Jednakże z uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego jednocześnie wynika, że Sąd ten nie ma wątpliwości co do konstytucyjności przepisów ustawowych i podustawowych dotyczących ustanawiania stref parkowania, w których za postój pojazdu pobierana jest opłata. Jeżeli strefy tego rodzaju, co również nie budzi żadnych wątpliwości, ustanawiane są na drogach, to logiczną tego konsekwencją jest możliwość i konieczność ich oznaczania za pomocą znaków drogowych. Odpowiedni znak mógł być określony tylko w powołanym już wielokrotnie rozporządzeniu z 1999 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Uczynione to zostało w jego § 58 w ust. 4. Treść tego przepisu także nie budzi wątpliwości Sądu Okręgowego. Dotyczy to również treści art. 7 ust. 1 i 2 ustawy z 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. Pozostaje więc, w świetle uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego, jedynie wątpliwość Sądu co do tego, czy przepis art. 7 ust. 2 Prawo o ruchu drogowym jest zgodny z art. 92 Konstytucji RP z 1997 r., a więc, czy ten pierwszy przepis zawiera wystarczająco szczegółowe upoważnienie do wydania rozporządzenia, określając także zakres spraw przekazanych do uregulowania oraz wytyczne dotyczące treści aktu wykonawczego.

To, czy sądy powszechne, Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy są uprawnione do badania zgodności ustaw z Konstytucją, jest zagadnieniem spornym zarówno w orzecznictwie tych sądów, jak i w piśmiennictwie, co obszernie przedstawione zostało w uzasadnieniu złożonego w tej sprawie wniosku Prokuratury Krajowej. Jednakże w realiach procesowych tej sprawy nie ma potrzeby podjęcia próby rozstrzygnięcia występujących co do tego wątpliwości. Jeżeli jednak Sąd Okręgowy, będąc sądem odwoławczym, poweźmie wątpliwość co do konstytucyjności przepisu ustawowego, której sam nie będzie w stanie rozstrzygnąć, będzie musiał na podstawie art. 193 Konstytucji RP przedstawić pytanie prawne w tym przedmiocie Trybunałowi Konstytucyjnemu. Kwestia konstytucyjności ustawy nie może bowiem być przedmiotem zagadnienia prawnego przekazanego do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu w trybie określonym w art. 441 § 1 kpk. Stwierdzenie zawarte w art. 193 Konstytucji RP, że każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne, o ile nawet nie oznacza, iż musi to uczynić zawsze, gdy ma wątpliwości co do konstytucyjności przepisu, to na pewno nie może być rozumiany w ten sposób, że w takiej sytuacji sąd może przedstawić pytanie prawne Trybunałowi, w trybie określonym w tym przepisie, albo zagadnienie prawne w tym przedmiocie Sądowi Najwyższemu, w trybie określonym w art. 441 § 1 kpk. Nie może bowiem być konkurencji między uprawnieniami Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Rozwiązanie takie byłoby przecież nie tylko modelowo błędne, ale także niepraktyczne, a nawet wręcz nieracjonalne.

Zastanawiając się nad konstytucyjnością art. 7 ust. 2 ustawy z 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, § 58 ust. 4 rozporządzenia z 1999 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych, a także, ewentualnie, aktów ustawowych i podustawowych ustanawiających strefy parkowania, Sąd Okręgowy winien uwzględnić także specyfikę problematyki normowanej w tym wypadku przez przepisy ruchu drogowego - określenie znaków obowiązujących w ruchu drogowym, ich znaczenie i zakres obowiązywania. O ile konstytucyjność art. 92 § 1 kw zdaje się nie budzić wątpliwości, o tyle rozważyć należy, czy jakiekolwiek względy, dyktowane także racjonalnością, mogą przemawiać za możliwością i koniecznością ustawowego unormowania tego, co obecnie określone zostało w rozporządzeniu z 1999 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Jeżeli Sąd Okręgowy nie rozstrzygnie tej kwestii samodzielnie, to zmuszony będzie, na podstawie art. 193 Konstytucji RP, przedstawić stosowne pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu.

Mając powyższe na względzie, Sąd Najwyższy odmówił podjęcia uchwały.
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00


Powrót do Prawo Administracyjne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości