przytocze 1 przyklad: pewnego poniedzialku (nienawidze poniedzialku pewnie jak wiekszosc ) przyszlismy do szkoly, wchodzimy do klasy a nasza kochana pani z angielskiego mowi nam, ze teraz jest KLASOWKA prosze wyjac kartki a kazdy z nas dalby se reke uciac ze pani jej nie zapowiadala 1 osoba moze sie pomylic ale nie 27 a pani na to ,ze zapisywala w swoim zeszycie i zeby jej nie oklamywac i skonczyc swoje "zabawki" nasza pani pochodzi z moldawii i smiesznie mowi po polsku:). Wiec chcem tylko udowodnic , ze nauczyciel nie ma zawsze racji.
czy uczeń mający 18 lat ma prawo sam pisać usprawiedliwienia?
Dla mnie to jest nienormalne gdy regulamin szkoły jest wazniejszy od konstytucji (ogladałem program gdzie było wyjaśnione , że takowe prawo pełnoletniego ucznia reguluje konstytucja
Przebywając w szkole, przebywasz na terenie zakładu administracyjnego, który w swoim regulaminie ma prawo ustalać zasady korzystania z niego. Odbywa się to na bazie ustawowych delegacji, a więc w sposób niesprzeczny z Konstytucją.
Przepisy wyższego rzędu nie precyzują zasad, na jakich szkoły powinny dokonywać uznania powodów nieobecności ucznia na obowiązkowych zajęciach edukacyjnych za usprawiedliwiające, przyjąć więc należy, że zasady te ustalają organy statutowe zakładu lub jego pracownicy w ramach przysługujących im uprawnień lub wykonywania nałożonych przez prawo obowiązków.
Odbywa się to w ramach tzw. władztwa zakładowego. Rodzice pełnoletniego ucznia nie są ewentualnie proszeni o dokonanie usprawiedliwienia nieobecności na podstawie swojej władzy rodzicielskiej (której już nie mają), bo dokonywanie czynności materialno-technicznych w ramach tzw. działań faktycznych administracji nie leży w kompetencji rodziców.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości