SpecPrawny.pl | Forum Prawne

Witam! Mam taki problem! Przez cały ostatni rok zbierałem kase na nowe auto! Kiedy okazało sie że można dobie spokojnie sprowadzic z zagranicy przywiozłem sobie pieknego Escorta! Ale kiedy go przywiozłem moj budżet okazał się być zbyt mały i postanowiłem zrezygnować z auta! Po jakimstam czasie szukania znalazl sie klient ktory chcial go kupic! Dowiedzialem sie ze nie za bardzo moge sprzedac auto przed zarejstrowaniem w Polsce wiec wszystkie oplaty porobiłem na siebie i zarejstrowalem auto także na siebie! Kiedy dostałem czasowy dowod rejstracyjny podpisalem z tym gosciem wstepna umowe sprzedazy na ktora on sobie ubezpieczyl auto, a kiedy odebralem "twardy" dowod, nie wzialem od niego ubezpieczenia zeby pokazac w wydziale komunikacji (nie wiedzialem ze trzeba to zrobic)! Dowod mi jednak wydali pod warunkiem że kupujący (powiedziałem że auto jest sprzedane) przyniesie i pokaże im aktualne ubezpieczenie! Jeszcze tego samego dnia spisalismy wlasciwa umowe a on zadeklarowal że pokaże ubezpieczenie w komunikacji! Potem się już z nim nie widziałem! Mineło kilka miesięcy (było to w sierpniu) aż tu dziś odbieram z poczta list z funduszu gwarancyjnego wzywający mnie do zapłaty 2300 zł kary! Oczywiście przekopałem cały dom i nie znalazłem umowy sprzedaży tego auta! Czy ktoś z Was jest na tyle biegły w podobnych sprawach i mógłby mi podpowiedzieć jak moge się wybronić z takiej sytuacji?? Co prawda nie mam umowy sprzedaży (może sie gdzieś znajdzie) ale chyba musi ją posiadać kupujący! Może się mylę ale czy to nie na niego powinien spływać ten obowiązek? I czy jest możliwość, że jeśli teraz przedstawię im (temu funduszowi) ubezpieczenie które obowiązywało w tamtym czasie to zostawią mnie w spokoju?? Proszę o pomoc i z góry za nią dziękuję!!! Pozdrawiam!!!