Przed zawarciem związku małżeńskiego podpisałam z mężem rozdzielność majątkową - notarialnie.
W związku jesteśmy 4 lata. Do pewnego czasu czułam się bezpiecznie ale ostatnio zaczęłam się niepokoić z pewnego powodu. Mąż zapisał się na kurs języka. U notariusza podpisał zobowiązanie, że po wyjezdzie do innego kraju po upływie 1 m-ca zapłaci za kurs 2400 zł. Kursu nie ukończył. Wyjechał. Posiadał on inny adres zamieszkania. Ale wymeldował się z pobytu stałego. W moim mieszkaniu nigdy nie był zameldowany. Pewnego dnia ku mojemu zaskoczeniu Pani z winykacji zatelefonowała do mnie (skąd miała mój adres, telefon ???) i straszyła mnie sądem, oraz ku mojemu zdziwieniu kompletnie nie interesował ją fakt że z mężem nie utrzymuję kontaktów oraz mam podpisaną intercyzę. Zaczęła korespondencję wysyłać na moje imię Jakbym to ja była głównym powodem w sprawie. POdobnie zachowywał się (ale w innej sprawie komornik), który twierdził że jak będzie chciał to i tak wejdzie do mojego mieszkania i zrobi co mu się podoba. Oczywiście należność za kurs regulowałam (w ratach) ale nadal kobieta ta ignorowała raty i wydzwaniała do mnie (nawet na komórkę). Po odnalezieniu Firmy i rozmowie zamknęłam temat. Ale niepokoi mnie jedno na przyszłość:
To właściwie do czego mi ta intercyza? Pogubiłam się zupełnie. Czy komornik może wynieść z mojego domu przedmioty, które zakupiłam przed zawarciem związku? Czy na wszystko muszę mieć rachunki, darowizny itp. Proszę o waszą pomoc.