Witam serdecznie. jestem nowy na tym forum, tzn. stosunkowo rzadko na nie zaglądam, glownie z powodu braku czasu. Tym razem jednak nie moglem dospać i postanowilem, ot z zawodowej ciekawości, przyjrzeć się niektórym wpisom. Jakież bylo moje zdziwienie - rosnące dodam - kiedy począlem czytać wpisy Pana kier_as. Oto jawi nam się obraz znakomitego prawnika, oczywiście praktyka, nieprześcignionego w rozwiązywaniu kazusów, tych które przynosi nam życie i bardziej teoretycznych. Do tego, slowa krytyki pod adresem "starych" (proszę dobrze zrozumieć) "obywateli" niniejszego forum. Cale to, zachowanie przypomina mi moich studentów, którzy uważają się za orlów temidy, a jak już przypadnie im w udziale Klinika Prawa są wprost niedoścignieni. Mialem to szczęście, że zarówno w pracy naukowej, jak i w praktyce bylem, ale i jestem uczniem tzw. starej kadry, ludzi będących wychowankami profesora Wengerka, Policzkiewicza, czy Siedleckiego. I muszę przyznać, że przy ogromej ich wiedzy również tej praktycznej (trzeba bylo zabaczyć, jak jednego z nich z wielką uwagą sluchal SN w doborowym skladzie) bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa. I tej pokory wlaśnie życzę prawnikowi ukrywającemu się pod nazwą kier_as. z poważaniem
Szanowny Panie! Doprawdy nie wiem czy to z powodu tak wczesnej pory, czy też jakiegos innego dostrzega Pan rzeczy których nie ma. Otóż nie przypominam sobie abym wyrazał jakiekolwiek słowa krytyki pod adresem "starych obywateli" niniejszego forum. Jedyna osoba z którą dyskutowałem to Pan "Dredd" którego nie tylko nie obrazałem , ale (co zresztą napisałem) którego szanuję, cenię jego wiedze a nawet lubię. O innych użytkownikach tego forum nic nie mówiłem, więc zanim w przyszłości coś Pan raczy mi przypisać proszę przeczytać tekst trzykrotnie. Ponieważ nie używałem żadnych inwektyw w stosunku do kogokolwiek, zastanowiłem się co też mogło tak Pana dotknąć. Jedyne określenie jakiego wogóle uzyłem względem Dredda i użytkowników INNEGO, podkreślam INNEGO forum to słowo "teoretycy". Teoretyk - ten kto zajmuje się badaniami teoretycznymi, BIEGŁY w teorii jakiejś nauki - tyle słownik j. polskiego. A więc użycie tego określenia ma być słowem krytyki? A może Pan jest przeczulony na swoim i kolegów tle. Można taki wniosek wysnuc z pańskiego wyrazonego stosunku do studentów myślących. Zawsze z olbrzymim podziwem przyglądałem się wykładom na uczelniach amerykańskich gdzie wykładowca starał się narzucając temat jak najbardziej sprowokowac studentów do samodzielnego myślenia samemu ograniczając się do nakierowywania ich mysli we własciwe strony. Tam ogromnie ceni się studentów z inicjatywą, myślacych i nie wahających sie głosić swoje teorie czy odkrycia. U nas w Polsce Pan wykładowca to Bóg wszechwiedzący, student ma słuchac i na egzaminie najlepiej powtarzać słowa swego guru z dokładnością do jednego przecinka. Wychylajacych sie ponad poziom ,należy przywrócić do własciwego. Stąd wielu o wybitnym potencjale umysłowym nie wytrzymuje takich studiów i rezygnuje. Ale i skutki takiego nauczania są takie jak widać, osiągnięcia Polski w dziedzinie nauki bliskie zeru.
Ja również znam wybitnego profesora prawa (nie podam nazwiska gdyz może sobie tego nie życzyć) i czesto z nim dyskutuję. Wielkość tego człowieka polega na tym , że na nikogo nie patrzy z góry, nie uważa że ma monopol na wiedzę, z kazdym jest gotów podyskutować nie zakładając z góry że rozmówca nie może mieć racji. Co więcej , pan profesor uwaza że jest tylko człowiekiem a zatem jest omylny i potrafi się do błędu przyznać. Nie wymaga wysłuchiwania Go w ciszy i z pokorą. Ale to jest naprawdę wielki człowiek.
Wracając do mojej dyskusji która tak szanownego Pana oburzyła. Nie wiem czy raczył Pan przeczytać na tyle dokładnie by zorientowac się wogóle o co chodzi. Otóż zadano pytanie jakie skutki dla meldującego (w domyśle negatywne, a wiec zagrożenia) może przynieśc zameldowanie innej osoby w swoim mieszkaniu. Poniewaz odpowiedż wybitnego prawnika Dredda była że żadnych, pozwoliłem sobie sie nie zgodzić. I choć faktycznie w świetle prawa sam meldunek nie daje prawa do lokalu , to rzeczywistym zagrożeniem jest przecież możliwość zamieszkania w tym lokalu przez zameldowanego ,a uniemozliwienie mu tego jest bardzo trudne i długotrwałe. W efekcie długiej dyskusji sadze ze udało mi się to udowodnić. I naprawdę dla zwykłego człowieka nie jest istotne czy osoba zamieszkująca w jego lokalu ma do tego tytuł prawny czy nie, istotne jest czy może tak sie stać że zamieszka a zapobiec temu nie sposób. I co tu kogo obraziło. Czym naruszyłem godność starych forumowiczów? Przypomnę ze w idee tego forum jest dyskusja na ciekawe zagadnienia prawne a nie wykłady z dziedziny prawa (teorii)
Dla lepszego zrozumienia moich motywów dopowiem:
Gdy spyta mnie ktoś czy moze jadąc główna drogą nie zwracac uwagi na pojazdy jadace krzyzującą sie ulicą podporzadkowaną- zawsze powiem NIE! Bo jest zagrożenie ,że tam pomimo braku takiego prawa pędzi samochód który nie ustąpi pierwszeństwa. I nawet jeśli najwybitniejszy profesor prawa orzeknie, że pojazdowi na drodze podporzadkowanej nie przysługuje prawo wjazdu na to skrzyzowanie to nie wezmą mordy w kubeł, nie będe z pokora wysłuchiwał lecz będę udowadniał swoja rację. I nie znaczy to że chcę prawo zmienić, nie znaczy że podważam wiedzę profesora, nie znaczy też że kogokolwiek obrażam. I guzik mnie obchodzi ilu wielkich prawników na skutek tego obrazi się na mnie.
Jesli jednak obraziłem Pana i innych wielkich polskiego prawa czymś czego nie dostrzegłem, prosze o konkretne wskazanie mi tego czynu. Potrafię przyznawac się do błedów , potrafie też przepraszać jesli tylko dałem po temu powody
Pozdrawiam