Pytanie do Dreda

przestępstwa, przestępstwa skarbowe, przewidziane środki prawne, podejrzany, oskarżony, wyrok, apelacja, recydywa, prokuratura, organy policji, CBŚ, ABW

Postprzez kier_as » Pn, 13 sie 2007, 20:19


A od czasu nowelizacji w k.k. przepisu o zmuszaniu innej osoby do określonego zachowania - rzeczywiście jestem zdania że wymiana zamków w drzwiach nie jest przestępstwem. Wykroczeniem też nie jest, no chyba że w jakichś szczególnych okolicznościch podpadnie pod złośliwe niepokojenie.

W jakich okolicznościach i jaki to artykuł? Bo chce to robić a nie chcę siedzieć?:)

Odpowiedzi nie trafne, nie wartościowe, nie tematyczne to nie jednoznaczne z niekompetentne?


Skoro sam je tak nazywasz to pozostawię to bez komentarza ;) Ja takich słów nie używałem.

Bardzo ładnie i bardzo grzecznie Cie proszę- staraj sie czytać samego siebie. Nie chce mi się cytowac ale wróc do własnych wypowiedzi 12.08.07 g. 01.13 oraz 12.08.07 g. 14.45
kier_as
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Pn, 13 sie 2007, 20:34

jaki to artykuł?


[przestępstwo zmuszania innej osoby do określonego zachowania]

Art. 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

[wykroczenie złośliwego niepokojenia innej osoby]

Art. 107. Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez kier_as » Pn, 13 sie 2007, 20:49

jaki to artykuł?


[przestępstwo zmuszania innej osoby do określonego zachowania]

Art. 191. § 1. Kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

[wykroczenie złośliwego niepokojenia innej osoby]

Art. 107. Kto w celu dokuczenia innej osobie złośliwie wprowadza ją w błąd lub w inny sposób złośliwie niepokoi,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.

Przemocy ani grozby uzywac nie bede wiec tu mamy spoko.
Dokuczyć można powiedzieć ,że chcę ale nie wprowadzę w błąd, ani nie zaniepokoję.( a juz napewno nie zaniepokoję bardziej niż ta zona z kochankiem tamtego męza co go do hotelu wysyłaliście :)) A więc ? Mogę juz wymieniac te zamki?
kier_as
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

obserwator

Postprzez kajmany » Wt, 14 sie 2007, 05:51

Witam serdecznie. jestem nowy na tym forum, tzn. stosunkowo rzadko na nie zaglądam, glownie z powodu braku czasu. Tym razem jednak nie moglem dospać i postanowilem, ot z zawodowej ciekawości, przyjrzeć się niektórym wpisom. Jakież bylo moje zdziwienie - rosnące dodam - kiedy począlem czytać wpisy Pana kier_as. Oto jawi nam się obraz znakomitego prawnika, oczywiście praktyka, nieprześcignionego w rozwiązywaniu kazusów, tych które przynosi nam życie i bardziej teoretycznych. Do tego, slowa krytyki pod adresem "starych" (proszę dobrze zrozumieć) "obywateli" niniejszego forum. Cale to, zachowanie przypomina mi moich studentów, którzy uważają się za orlów temidy, a jak już przypadnie im w udziale Klinika Prawa są wprost niedoścignieni. Mialem to szczęście, że zarówno w pracy naukowej, jak i w praktyce bylem, ale i jestem uczniem tzw. starej kadry, ludzi będących wychowankami profesora Wengerka, Policzkiewicza, czy Siedleckiego. I muszę przyznać, że przy ogromej ich wiedzy również tej praktycznej (trzeba bylo zabaczyć, jak jednego z nich z wielką uwagą sluchal SN w doborowym skladzie) bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa. I tej pokory wlaśnie życzę prawnikowi ukrywającemu się pod nazwą kier_as. z poważaniem
kajmany
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez kier_as » Wt, 14 sie 2007, 21:18

Witam serdecznie. jestem nowy na tym forum, tzn. stosunkowo rzadko na nie zaglądam, glownie z powodu braku czasu. Tym razem jednak nie moglem dospać i postanowilem, ot z zawodowej ciekawości, przyjrzeć się niektórym wpisom. Jakież bylo moje zdziwienie - rosnące dodam - kiedy począlem czytać wpisy Pana kier_as. Oto jawi nam się obraz znakomitego prawnika, oczywiście praktyka, nieprześcignionego w rozwiązywaniu kazusów, tych które przynosi nam życie i bardziej teoretycznych. Do tego, slowa krytyki pod adresem "starych" (proszę dobrze zrozumieć) "obywateli" niniejszego forum. Cale to, zachowanie przypomina mi moich studentów, którzy uważają się za orlów temidy, a jak już przypadnie im w udziale Klinika Prawa są wprost niedoścignieni. Mialem to szczęście, że zarówno w pracy naukowej, jak i w praktyce bylem, ale i jestem uczniem tzw. starej kadry, ludzi będących wychowankami profesora Wengerka, Policzkiewicza, czy Siedleckiego. I muszę przyznać, że przy ogromej ich wiedzy również tej praktycznej (trzeba bylo zabaczyć, jak jednego z nich z wielką uwagą sluchal SN w doborowym skladzie) bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa. I tej pokory wlaśnie życzę prawnikowi ukrywającemu się pod nazwą kier_as. z poważaniem

Szanowny Panie! Doprawdy nie wiem czy to z powodu tak wczesnej pory, czy też jakiegos innego dostrzega Pan rzeczy których nie ma. Otóż nie przypominam sobie abym wyrazał jakiekolwiek słowa krytyki pod adresem "starych obywateli" niniejszego forum. Jedyna osoba z którą dyskutowałem to Pan "Dredd" którego nie tylko nie obrazałem , ale (co zresztą napisałem) którego szanuję, cenię jego wiedze a nawet lubię. O innych użytkownikach tego forum nic nie mówiłem, więc zanim w przyszłości coś Pan raczy mi przypisać proszę przeczytać tekst trzykrotnie. Ponieważ nie używałem żadnych inwektyw w stosunku do kogokolwiek, zastanowiłem się co też mogło tak Pana dotknąć. Jedyne określenie jakiego wogóle uzyłem względem Dredda i użytkowników INNEGO, podkreślam INNEGO forum to słowo "teoretycy". Teoretyk - ten kto zajmuje się badaniami teoretycznymi, BIEGŁY w teorii jakiejś nauki - tyle słownik j. polskiego. A więc użycie tego określenia ma być słowem krytyki? A może Pan jest przeczulony na swoim i kolegów tle. Można taki wniosek wysnuc z pańskiego wyrazonego stosunku do studentów myślących. Zawsze z olbrzymim podziwem przyglądałem się wykładom na uczelniach amerykańskich gdzie wykładowca starał się narzucając temat jak najbardziej sprowokowac studentów do samodzielnego myślenia samemu ograniczając się do nakierowywania ich mysli we własciwe strony. Tam ogromnie ceni się studentów z inicjatywą, myślacych i nie wahających sie głosić swoje teorie czy odkrycia. U nas w Polsce Pan wykładowca to Bóg wszechwiedzący, student ma słuchac i na egzaminie najlepiej powtarzać słowa swego guru z dokładnością do jednego przecinka. Wychylajacych sie ponad poziom ,należy przywrócić do własciwego. Stąd wielu o wybitnym potencjale umysłowym nie wytrzymuje takich studiów i rezygnuje. Ale i skutki takiego nauczania są takie jak widać, osiągnięcia Polski w dziedzinie nauki bliskie zeru.
Ja również znam wybitnego profesora prawa (nie podam nazwiska gdyz może sobie tego nie życzyć) i czesto z nim dyskutuję. Wielkość tego człowieka polega na tym , że na nikogo nie patrzy z góry, nie uważa że ma monopol na wiedzę, z kazdym jest gotów podyskutować nie zakładając z góry że rozmówca nie może mieć racji. Co więcej , pan profesor uwaza że jest tylko człowiekiem a zatem jest omylny i potrafi się do błędu przyznać. Nie wymaga wysłuchiwania Go w ciszy i z pokorą. Ale to jest naprawdę wielki człowiek.
Wracając do mojej dyskusji która tak szanownego Pana oburzyła. Nie wiem czy raczył Pan przeczytać na tyle dokładnie by zorientowac się wogóle o co chodzi. Otóż zadano pytanie jakie skutki dla meldującego (w domyśle negatywne, a wiec zagrożenia) może przynieśc zameldowanie innej osoby w swoim mieszkaniu. Poniewaz odpowiedż wybitnego prawnika Dredda była że żadnych, pozwoliłem sobie sie nie zgodzić. I choć faktycznie w świetle prawa sam meldunek nie daje prawa do lokalu , to rzeczywistym zagrożeniem jest przecież możliwość zamieszkania w tym lokalu przez zameldowanego ,a uniemozliwienie mu tego jest bardzo trudne i długotrwałe. W efekcie długiej dyskusji sadze ze udało mi się to udowodnić. I naprawdę dla zwykłego człowieka nie jest istotne czy osoba zamieszkująca w jego lokalu ma do tego tytuł prawny czy nie, istotne jest czy może tak sie stać że zamieszka a zapobiec temu nie sposób. I co tu kogo obraziło. Czym naruszyłem godność starych forumowiczów? Przypomnę ze w idee tego forum jest dyskusja na ciekawe zagadnienia prawne a nie wykłady z dziedziny prawa (teorii)
Dla lepszego zrozumienia moich motywów dopowiem:
Gdy spyta mnie ktoś czy moze jadąc główna drogą nie zwracac uwagi na pojazdy jadace krzyzującą sie ulicą podporzadkowaną- zawsze powiem NIE! Bo jest zagrożenie ,że tam pomimo braku takiego prawa pędzi samochód który nie ustąpi pierwszeństwa. I nawet jeśli najwybitniejszy profesor prawa orzeknie, że pojazdowi na drodze podporzadkowanej nie przysługuje prawo wjazdu na to skrzyzowanie to nie wezmą mordy w kubeł, nie będe z pokora wysłuchiwał lecz będę udowadniał swoja rację. I nie znaczy to że chcę prawo zmienić, nie znaczy że podważam wiedzę profesora, nie znaczy też że kogokolwiek obrażam. I guzik mnie obchodzi ilu wielkich prawników na skutek tego obrazi się na mnie.
Jesli jednak obraziłem Pana i innych wielkich polskiego prawa czymś czego nie dostrzegłem, prosze o konkretne wskazanie mi tego czynu. Potrafię przyznawac się do błedów , potrafie też przepraszać jesli tylko dałem po temu powody
Pozdrawiam
kier_as
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez taganka » Wt, 14 sie 2007, 21:58

Witam serdecznie. jestem nowy na tym forum, tzn. stosunkowo rzadko na nie zaglądam, glownie z powodu braku czasu. Tym razem jednak nie moglem dospać i postanowilem, ot z zawodowej ciekawości, przyjrzeć się niektórym wpisom. Jakież bylo moje zdziwienie - rosnące dodam - kiedy począlem czytać wpisy Pana kier_as. Oto jawi nam się obraz znakomitego prawnika, oczywiście praktyka, nieprześcignionego w rozwiązywaniu kazusów, tych które przynosi nam życie i bardziej teoretycznych. Do tego, slowa krytyki pod adresem "starych" (proszę dobrze zrozumieć) "obywateli" niniejszego forum. Cale to, zachowanie przypomina mi moich studentów, którzy uważają się za orlów temidy, a jak już przypadnie im w udziale Klinika Prawa są wprost niedoścignieni. Mialem to szczęście, że zarówno w pracy naukowej, jak i w praktyce bylem, ale i jestem uczniem tzw. starej kadry, ludzi będących wychowankami profesora Wengerka, Policzkiewicza, czy Siedleckiego. I muszę przyznać, że przy ogromej ich wiedzy również tej praktycznej (trzeba bylo zabaczyć, jak jednego z nich z wielką uwagą sluchal SN w doborowym skladzie) bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa. I tej pokory wlaśnie życzę prawnikowi ukrywającemu się pod nazwą kier_as. z poważaniem

Szanowny Panie! Doprawdy nie wiem czy to z powodu tak wczesnej pory, czy też jakiegos innego dostrzega Pan rzeczy których nie ma. Otóż nie przypominam sobie abym wyrazał jakiekolwiek słowa krytyki pod adresem "starych obywateli" niniejszego forum. Jedyna osoba z którą dyskutowałem to Pan "Dredd" którego nie tylko nie obrazałem , ale (co zresztą napisałem) którego szanuję, cenię jego wiedze a nawet lubię. O innych użytkownikach tego forum nic nie mówiłem, więc zanim w przyszłości coś Pan raczy mi przypisać proszę przeczytać tekst trzykrotnie. Ponieważ nie używałem żadnych inwektyw w stosunku do kogokolwiek, zastanowiłem się co też mogło tak Pana dotknąć. Jedyne określenie jakiego wogóle uzyłem względem Dredda i użytkowników INNEGO, podkreślam INNEGO forum to słowo "teoretycy". Teoretyk - ten kto zajmuje się badaniami teoretycznymi, BIEGŁY w teorii jakiejś nauki - tyle słownik j. polskiego. A więc użycie tego określenia ma być słowem krytyki? A może Pan jest przeczulony na swoim i kolegów tle. Można taki wniosek wysnuc z pańskiego wyrazonego stosunku do studentów myślących. Zawsze z olbrzymim podziwem przyglądałem się wykładom na uczelniach amerykańskich gdzie wykładowca starał się narzucając temat jak najbardziej sprowokowac studentów do samodzielnego myślenia samemu ograniczając się do nakierowywania ich mysli we własciwe strony. Tam ogromnie ceni się studentów z inicjatywą, myślacych i nie wahających sie głosić swoje teorie czy odkrycia. U nas w Polsce Pan wykładowca to Bóg wszechwiedzący, student ma słuchac i na egzaminie najlepiej powtarzać słowa swego guru z dokładnością do jednego przecinka. Wychylajacych sie ponad poziom ,należy przywrócić do własciwego. Stąd wielu o wybitnym potencjale umysłowym nie wytrzymuje takich studiów i rezygnuje. Ale i skutki takiego nauczania są takie jak widać, osiągnięcia Polski w dziedzinie nauki bliskie zeru.
Ja również znam wybitnego profesora prawa (nie podam nazwiska gdyz może sobie tego nie życzyć) i czesto z nim dyskutuję. Wielkość tego człowieka polega na tym , że na nikogo nie patrzy z góry, nie uważa że ma monopol na wiedzę, z kazdym jest gotów podyskutować nie zakładając z góry że rozmówca nie może mieć racji. Co więcej , pan profesor uwaza że jest tylko człowiekiem a zatem jest omylny i potrafi się do błędu przyznać. Nie wymaga wysłuchiwania Go w ciszy i z pokorą. Ale to jest naprawdę wielki człowiek.
Wracając do mojej dyskusji która tak szanownego Pana oburzyła. Nie wiem czy raczył Pan przeczytać na tyle dokładnie by zorientowac się wogóle o co chodzi. Otóż zadano pytanie jakie skutki dla meldującego (w domyśle negatywne, a wiec zagrożenia) może przynieśc zameldowanie innej osoby w swoim mieszkaniu. Poniewaz odpowiedż wybitnego prawnika Dredda była że żadnych, pozwoliłem sobie sie nie zgodzić. I choć faktycznie w świetle prawa sam meldunek nie daje prawa do lokalu , to rzeczywistym zagrożeniem jest przecież możliwość zamieszkania w tym lokalu przez zameldowanego ,a uniemozliwienie mu tego jest bardzo trudne i długotrwałe. W efekcie długiej dyskusji sadze ze udało mi się to udowodnić. I naprawdę dla zwykłego człowieka nie jest istotne czy osoba zamieszkująca w jego lokalu ma do tego tytuł prawny czy nie, istotne jest czy może tak sie stać że zamieszka a zapobiec temu nie sposób. I co tu kogo obraziło. Czym naruszyłem godność starych forumowiczów? Przypomnę ze w idee tego forum jest dyskusja na ciekawe zagadnienia prawne a nie wykłady z dziedziny prawa (teorii)
Dla lepszego zrozumienia moich motywów dopowiem:
Gdy spyta mnie ktoś czy moze jadąc główna drogą nie zwracac uwagi na pojazdy jadace krzyzującą sie ulicą podporzadkowaną- zawsze powiem NIE! Bo jest zagrożenie ,że tam pomimo braku takiego prawa pędzi samochód który nie ustąpi pierwszeństwa. I nawet jeśli najwybitniejszy profesor prawa orzeknie, że pojazdowi na drodze podporzadkowanej nie przysługuje prawo wjazdu na to skrzyzowanie to nie wezmą mordy w kubeł, nie będe z pokora wysłuchiwał lecz będę udowadniał swoja rację. I nie znaczy to że chcę prawo zmienić, nie znaczy że podważam wiedzę profesora, nie znaczy też że kogokolwiek obrażam. I guzik mnie obchodzi ilu wielkich prawników na skutek tego obrazi się na mnie.
Jesli jednak obraziłem Pana i innych wielkich polskiego prawa czymś czego nie dostrzegłem, prosze o konkretne wskazanie mi tego czynu. Potrafię przyznawac się do błedów , potrafie też przepraszać jesli tylko dałem po temu powody
Pozdrawiam


Popieram kier_as... Prawda jest taka,że żyjemy praktycznie, a nie teoretycznie...
taganka
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez shuehos » Wt, 14 sie 2007, 22:22

bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa.




Moze w poprzednim systemie do było do zaakceptowania,ale tam gdzie jest one beznadziejne pokory być nie moze,tylko takim zachowaniem możemy wpływać na jego kształt
shuehos
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Wt, 14 sie 2007, 22:37

Jedyne określenie jakiego wogóle uzyłem względem Dredda i użytkowników INNEGO, podkreślam INNEGO forum to słowo "teoretycy".


Nazywanie mnie teoretykiem w żaden sposób mnie - w mym, własnym przekonaniu - nie dotyka. A to dlatego, że podzielam przywołany przeze mnie już wcześniej na forum pogląd, że nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria, a poza tym chciałbym być dobrym teoretykiem prawa co najmniej tak bardzo jak i dobrym praktykiem. Tym bardziej, że teoria jest fundamentem mojej codziennej praktyki. Dlatego też, nigdy dotąd nie reagowałem na to określenie.

Ale prawdę mówiąc nie wiem jak to wygląda z boku, bo jakby się ktoś uparł, to biorąc pod uwagę kontekst w jakim kier_as tego zwrotu używał, możnaby pewnie - przy czym piszę tu czysto teoretycznie gdyż ja z tym problemu nie mam - dopatrywać się w tym określeniu nuty pogardy, a może złośliwości. Szczególnie jeśli ktoś zacząłby się zastanawiać, czy ten kier_asowy teoretyk to nie ma być przypadkiem kimś kto dużo teoretyzuje, a w rzeczywistości niewiele wie.

Ale może i kier_as, albo postronni forumowicze w podobny sposób mieliby prawo subiektywnie odczuwać nazwanie go przeze mnie laikiem, choć nie było moją intencją zabarwianie tego zwrotu emocjonalnie.

Ale i skutki takiego nauczania są takie jak widać, osiągnięcia Polski w dziedzinie nauki bliskie zeru.


To chyba jednak nie jest trafna ocena. W każdym razie pogląd ten wydaje mi się zdecydowanie kontrowersyjny i wybitnie subiektywny.

I choć faktycznie w świetle prawa sam meldunek nie daje prawa do lokalu , to rzeczywistym zagrożeniem jest przecież możliwość zamieszkania w tym lokalu przez zameldowanego ,a uniemozliwienie mu tego jest bardzo trudne i długotrwałe.


Gwoli ścisłości, moim zdaniem, zagrożenie wynika nie z faktu zameldowania, a z faktu rzeczywistego wpuszczenia osoby do mieszkania i zezwolenia jej na pobyt w mieszkaniu (czyli z wydania jej mieszkania w posiadanie, które w polskim prawie podlega dość rygorystycznej ochronie, a nie z zameldowania jej). Zagrożenie takie powstaje m.in. również wtedy gdy osoba zamieszkująca w lokalu (czyli mająca go w faktycznym posiadaniu) w ogóle nie ma i nigdy nie miała meldunku w tym miejscu (taką osobę także - co do zasady (!) - trzeba bowiem usuwać z mieszkania wyłącznie poprzez powództwo eksmisyjne). Meldunek najmniej ma tu więc do rzeczy. No ale może nie będę na nowo rozgrzebywał przygasłej jak się wydawało dyskusji. Tym bardziej, że nie wykluczam, iżkier_as wyraża się w sposób dla mnie (subiektywnie) nie do końca precyzyjny i nie do końca trafnie go rozumiem.

Dla lepszego zrozumienia moich motywów dopowiem:
Gdy spyta mnie ktoś czy moze jadąc główna drogą nie zwracac uwagi na pojazdy jadace krzyzującą sie ulicą podporzadkowaną- zawsze powiem NIE! Bo jest zagrożenie ,że tam pomimo braku takiego prawa pędzi samochód który nie ustąpi pierwszeństwa. I nawet jeśli najwybitniejszy profesor prawa orzeknie, że pojazdowi na drodze podporzadkowanej nie przysługuje prawo wjazdu na to skrzyzowanie to nie wezmą mordy w kubeł, nie będe z pokora wysłuchiwał lecz będę udowadniał swoja rację.


Ten przykład akurat jest trochę niezręczny, bo, o ile mnie pamięć nie zawodzi, tak się składa, że żaden profesor prawa raczej by inaczej niż Ty w tej kwestii nie orzekł. Twoja odpowiedź "NIE!" powyżej jest bowiem w zasadzie zgodna nie tylko z ustawą z 1997 r. Prawo o ruchu drogowym ale i np. z orzecznictwem Sądu Najwyższego w tej kwestii. Może więc Ci "teoretycy" nie są aż tacy okropni jak Ci się zdaje wydawać, tylko trzeba ich trochę lepiej poznać i odrobinę lepiej się zorientować w tym co rzeczywiście mają do powiedzenia, zanim się ogłosi że się ich z zasady kontestuje i już? ;)
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez kier_as » Wt, 14 sie 2007, 23:04

Szanowny Panie Dredd. Cieszę się , że Pan podobnie jak ja nie uważa słowa Teoretyk za obrazliwe, gdyz takim nie jest. I proszę nie dodawać w dalszej części ,że może mówiąc to miałem na myśli co innego. Znam znaczenia polskich słów i używam takiego które najprecyzyjniej oddaje to co chcę powiedzieć.
Brak osiągnięć Polski w dziedzinie nauki nie jest niczym odkrywczym. Starczy sprawdzic liste laureatów nagrody nobla w dziedzinie nauki. Lecz nie jest to na pewno wina tępoty polaków (gdyz o mozliwościach naszych mam jak najlepsze zdanie ) lecz własnie sposobu kształcenia jak równiaz nakładów finansowych na naukę. Nie bez powodu jednak to nie polskie uczelnie sa w czołówce najbardziej renomowanych. Nie dotyczy to zreszta tylko wyzszych uczelni ale całego naszego szkolnictwa. nacisk kładzie sie przede wszystkim na wiedze encyklopedyczną , a tepi samodzielne myslenie- co pośrednio potwierdził wielki wykładowca z pieknej mazurskiej miejscowości Kajmany.
Wałkowac od początku tego samego tematu juz mi się nie chce. Myśle ,że choćby na skutek moich dwu prowokacyjnych pytań zostało dowiedzione co dowieść nalezało:)
Teoretyków nie uwazam, anie nie uwazałem za złych, strasznych ani nic podobnego. Chyle głowę przed ich wiedzą. Niestety nie mogę pochwalać klapek na oczach, przekonania o własnej nieomylności i braku umiejetności przyznania sie do własnego błędu czy tylko nieścisłości u części z nich. Powtarzam cześci z nich. Czesto prawdziwa wielkość wypływa z przekonania o własnej małości.
kier_as
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez kier_as » Wt, 14 sie 2007, 23:06

bije z nich skromność i pokora wobec prawa, olbrzymia wprost pokora wobec prawa.




Moze w poprzednim systemie do było do zaakceptowania,ale tam gdzie jest one beznadziejne pokory być nie moze,tylko takim zachowaniem możemy wpływać na jego kształt

Shuehos jeszcze trochę i w jednym chórze zaspiewamy:)
kier_as
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawo Karne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość