W styczniu 2004 roku wspólnie z żoną kupiliśmy nowy samochód. Jego cena została obniżona o ulgę dla rolników, dlatego w dowodzie rejestracyjnym jako właściciel figuruje żona i jej teściowa ( ów rolnik ). Całą kwotę pożyczył nam mąż siostry mojej żony. Ustaliliśmy spłaty po 1000 zł miesięcznie. Ja dodatkowo dołożyłem 3000 zł, które miałem odłożone.
Kilka dni temu, po informacji żony o złożeniu pozwu o rozwód, zlikwidowałem wspólne konto w banku ( na które, nota bene wpływały tylko moje pobory ) i założylem nowe. Wcześniej przetransferowałem wszystkie pieniądze na moje konto internetowe. Żona na wieść o tym zabrała oba komplety kluczyków do samochodu i dowód rejestracyjny. Stwierdziła, że auto jest jej, ponieważ to ona przez cały czas spłacała raty z własnych środków. Jej pobory to 1000 zł + 300 zł alimentów na córkę (moją pasierbicę - nie lubię tego słowa). Na moje pytanie, jakim cudem przeżyła ponad półtora roku oddając wszystko, co zarobiła na spłatę rat, odpowiedziała, że pozostałe koszty ponosiłem ja. Czyli, utrzymywałem ją.
W jaki sposób mogę zmusić żonę do udostępnienia mi samochodu?