Witam.
Zacznijmy od poczatku: pewnego dnia znalazlam na ulicy lezaca bransoletke. Nie wygladala na zlota, podnioslam ja jednak, wsadzilam do kieszeni i poszlam dalej zapominajas o niej. Mama znalazla ja przy praniu w kurtce i bez mojej wiedzy oddala do lombardu. Pewnego dnia przychodzi kobieta mowiac, ze bransoletka ta jest kradziona. Okazala sie ona mama mojej przyjaciolki, twierdzi ze identyczna zginela z jej domu. Teraz jestem oskarzona o kradziez i mam sprawe w sadzie. Czego moge sie obawiac, co mi grozi? Kradziez nie jest udowodniona, tymbardziej ze naprawde ja znalazlam. Prosze o odpowiedz!
Aha, dodam tylko, ze gdy ja znalazlam szlam z kolezanka.
P.S. Mam 17lat.