przez Rajzen » Cz, 17 cze 2004, 21:38
Poruszam temat ponownie bo dostałem wezwanie jako świadek aż do Warszawy.Diabli mnie wezmą,telepać się aż do W-wy jeżeli nie mam nic do dodania.Czy mogę się nie stawić na sprawę jako świadek ? Nakreślę po trochu temat:
W 1996 roku zawarłem ze sklepem w W-wie poprzez ogłoszenie prasowe - tegoż sklepu /firmy/ umowę na sprzedaż ratalną zestawu komputerowego.Przysłali mi umowę do podpisania,podpisałem - wpłaciłem 20 % ceny za zestaw i pierwszą ratę kredytu. W związku z tym iż sklep zaczął mnie zwodzić,że nie ma zestawu komputerowego,ale na dniach będzie itd. Po kilkunastu telefonach - obiecankach i przekładanych terminach dostarczenia mi zestawu komputerowego /mineło 40 dni od zawarcia umowy,a towaru nie było widać/ zażądałem zwrotu całej gotówki tzn. wpłaconej 20 % zaliczki ceny zestawu i pierwszej raty.Obiecano mi,że pieniązki zostaną przesłane na mój adres-ale oczywiście i kasy nie widziałem przez kolejne 21 dni.Wysłałem brata,który mieszka w Warszawie po pieniądze w moim imieniu.Wcześniej ich o tym poinformowałem.Kasę w całości zwrócili i dali pismo informujące mnie cytuje
"Informujemy o przejęciu zadłużenia wobec Banku .........
dotyczącego umowy kredytowej nr............. z dnia .........
Ze względu na opóżnienie w realizacji zamówienia powstałego z naszej winy Firma .........Sp.z o.o zobowiązuje się do uregulowania całej należności tj.należnego do spłaty kredytu,odsetek oraz prowizji banku.O całkowitym rozliczeniu kredytu powiadomimy telefonicznie i listownie."
Podpis i pieczątki Firmowe.Oczywiście mnie nie powiadomili,a ja o sprawie zapomniałem.I tu zaczyna się hororr...Po 6 m-cach dostaje pismo z Banku z wezwaniem do zapłaty tegoż kredytu.Zadzwoniłem do nich,rozmawiałem z osobą która pismo wysłała,poinformowałem o tym co zaistniało.Przesłałem im pismo,które mam do dzisiaj z załącznikami /pismem od tej firmy,że przejmuje zadłużenie,ksero dowodów wypłaty mi pieniędzy/.Stwierdzili,że w takim razie sprawa jest zamknięta.
Po 2 latach od przesłania Bankowi dokumentów dostaje wezwanie do zapłaty do tego samego Banku,ale innego oddziału.Ponownie ich informuje o tym wszystkim.I ponownie jest "OK". Mija kolejne 4,5 roku i znowu dostaje wezwanie do zapłaty z tego Banku tylko znowu innego Oddziału w Polsce.I jak zwykle telefonuje do nich byłem już wkurzony...Osoba jak zwykle rozumie mnie i twierdzi,że te dokumenty,które kiedyś im przesłałem gdzieś wcieło i proszą o ponowne przesłanie im tych dokumentów.Tu zapytałem na Forum o przedawnieniu roszczeń bankowych.Otrzymałem od Was odpowiedż i olałem im coś wysyłać.Jak mają burdel niech się gonią.....Mija od ostatniego wezwania 6 m-cy i dostaje wezwanie na sprawę Sądową do W-wy jako świadek w sprawie Pana .......... właściciela tego sklepu /firmy/. Nadmieniam,że nikt mnie do tej pory nie przesłuchiwał w tej sprawie...Mam jechać 600 km do W-wy i spowrotem,żeby co im powiedzieć ??? Przecież to parodia ...8 lat od nieszczęsnej umowy,która się zakończyła dla mnie pozytywnie.Kto mnie wogóle powołał jako świadka ? Jeżeli nie mam nic do powiedzenia,oprócz tego co Bank otrzymał.Pewno facet przekręcił wielu kilentów na kredyty ratalne na zakup towaru.Ja do faceta nic nie mam...Doradzcie ...mam jechać - czy też ich mieć gdzieś....Trochę to długi wywód,ale chciałem,żebyście wiedzieli o co chodzi...Dzięki z góry za podpowiedzi...Pozdrawiam Rajzen