W takiej sytuacji pracodawca mógłby odmówić zatrudnienia pracownika do czasu dostarczenia niezbędnych dokumentów. Jeśli tego nie dopilnował przy nawiązywaniu umowy o pracę, to teraz jego żądanie jest spóźnione.
Życie jest życiem. Przeważnie pracownicy dostarczają część dokumentów w trakcie zatrudnienia, kompletując je.
Z jednej strony napisałeś ,że w razie gdyby pracodawca źle wyliczył ekwiwalent za urlop (który nie wynikał z dokumentów)
przykładowo w wymiarze niższym o sześć dni, to pracownik ma prawo wystąpić o sprostowanie św. pracy lub o odszkodowanie, z drugiej strony że żądanie ,po takim czasie, dostarczenia dokumentów jest bezpodstawne. I tu nasuwa mi się ciekawy problem, mianowicie idę do pracy, nie dostarczam dokumentów (nie wszystkie) pracodawca wypisuje mi św. pracy, urlop wykorzystałem w wym. 20 dni jak wynikało z dokumentów, czyli całość. I co w dalszej kolejności ? Idę do sądu żądać od pracodawcy ekwiwalentu za 6 dni, gdyż znalazłem w domu pod poduchą świadectwo ukończenia szkoły, ewentualnie św. pracy. Albo zwracam się do niego na piśmie o wypłatę za 6 dni (z pominięciem sądu)
twierdząc że mam ponad 10 lat pracy, a na pytanie o potwierdzenie tego faktu odpowiadam że: "takie żądania są bezzasadne" lub "ja już to Panu dawałem". Oczywiście zgadzam się z tym że pracodawca ma obowiązek wydać niezwłocznie św. pracy.