Witam
Po ostatnich doświadczeniach zastanawiam się czy w Polsce obowiazuje jeszcze prawo. Szczególnie karne. Do rzeczy:
Prowadzę firmę zajmującą się wypożyczaniem rusztowań. Jeden z klientów nie płacił za najem, unikał kontaktu, nie odbierał telefonów. Wypowiedziałem mu pisemnie umowę i wielokrotnie wzywałem do zwrotu rusztowań i zapłaty czynszu. Nie reagował. Wybrałem się do niego, a właściwie do miejsca jego zameldowania. Tam dowiedziałem się od jego rodziców iż faktycznie tu nie zamieszkuje no i nie wiadomo właściwie gdzie można go spotkać. Od sąsiadów dowiedziałem się, że kilku z nich oferował sprzedaż moich rusztowań. Postanowiłem jak to robi sie w państwie prawa powiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przywłaszczenia art.284 KK. Po kilku tygodniach otrzymałem z Prokuratury postanowienie o umorzeniu postępowania ze względu na brak znamion przestępstwa. Uzasadnienie: (w skrócie) Do mojego najemcy udał się miejscowy policjant w celu wyjaśnienia sprawy. Od mojego najemcy otrzymał słowną informację iż on wcale nie ma zamiaru sobie nic przywłaszczać, że rusztowania znajdują się na budowie w miejscowości X, że za najem nie płacił bo akurat nie miał pieniędzy, a rusztowania ma zamiar właśnie w tym tygodniu zwrócić, a nie zwracał wcześniej pomimo wezwań bo nie skończył zaczętej roboty. Bardzo zadowolony policjant niczego nie sprawdzając przekazał tą informację prokuraturze, a ta uznając ją za dogłębne wyjaśnienie sprawy postępowanie umorzyła tak jak wyżej napisałem.
Sprawdziłem osobiście w miejscowości X czy mój najemca prowadzi lub prowadził tam jakieś prace i czy może stoją tam moje rusztowania. Oczywiście nie stały ani teraz ani wcześniej. Od przesłuchania dokonanego przez policjanta do otrzymania przeze mnie postanowienia prokuratury minęło kilka tygodni. Oczywiście uśmiałem się z decyzji Prokuratury i jej niechęci do pracy i szybko zaskarżyłem jej Postanowienie opisując że w miejscowości X rusztowań nie ma oraz że pomimo upływu wielu tygodni nadal najemca rusztowań nie zwrócił. Czekałem spokojnie na decyzję sądu. Po dwóch miesiącach odbyło się Posiedzenie Sądu w sprawie zażalenia, a po następnych kilku dniach otrzymałem decyzję sądu. SZOK! Podtrzymuje postanowienie prokuratury.
A więc nie ma przestepstwa. A więc każdy może wypożyczyć sobie co chce i nie oddawać, ba może to sprzedać! Proszę kogoś kompetentnego - napiszcie co dalej powinienem robić (na postanowieniu sądu jest napisane że nie podlega zaskarżeniu i jest ostateczne), jak walczyć o swoje? Czy mogę jednak gdzieś dalej skarżyć tak ewidentną kpinę z prawa? Czy mogę żądać uzasadnienia tej decyzji Sądu?
Czy naprawdę każdy komu wypożyczę sprzęt może z nim zrobić bezkarnie co chce? Czy teraz w Polsce mogę np wypożyczyć samochód i sprzedać go bezkarnie????
Na marginesie dodam, prowadząc własne śledztwo znalazłem moje rusztowania. Zostały sprzedane przez najemcę za 1/5 wartości (o ironio- na umowę kupna-sprzedazy) przypadkowemu nabywcy. Pewnie jakoś je odzyskam choć watpię w pomoc Policji. Jednak interesuje mnie nadal czy każdy inny najemca może bezkarnie zrobić to samo? Czy ten pozostanie bezkarny? Jak powinienem teraz postępić? (chodzi mi o wątek karny , nie cywilny)
Z góry dziękuję za odpowiedź