Witam ponownie :)
Znów poruszam wątek drzew w granicy, ponieważ rozprawa administracyjna nie przyniosła rozwiązania problemu :( Mamy w granicy brzozę brodawkowatą (przerastającą w 1/3 obwodu na działkę sąsiednią) sąsiad nie wyraził zgody na wycięcie drzewa mimo, iż inspektor ochrony środowiska po oględzinach w terenie stwierdził, że drzewo musi być wycięte ze względu na zachwianą statykę i możliwość wywrócenia się. W związku z tym mam pytanie: czy nie ma żadnej innej drogi rozwiązania tego problemu? Sąsiad przedstawił swoje wątpliwości, do których się ustosunkowaliśmy proponując kompromis (tzn. koszty ścięcia drzewa i posprzątanie terenu wzięliśmy na siebie i zaproponowaliśmy,że podzielimy się drewnem), ale nadal nie wyraża zgody przedstawiając kolejne rządania. Nie chemy być szantażowani ani zastraszani, bo rządania sąsiada nie mają już nic wspólnego z brzozą, chodzi mu raczej o zrobienie nam na złość. Czy w takim przypadku istnieje instytucja, która może wyadać nakaz wycięcia niestabilnego drzewa bez względu na opinię sąsiada?? Bardzo proszę o pomoc w tej kwestii...I pozostaje mi mieć nadzieję, że drzewko nie przewróci na żadnego z domowników, zwłaszcza dzieci ....