art. 278 k.k.

przestępstwa, przestępstwa skarbowe, przewidziane środki prawne, podejrzany, oskarżony, wyrok, apelacja, recydywa, prokuratura, organy policji, CBŚ, ABW

art. 278 k.k.

Postprzez ela » Cz, 16 wrz 2004, 18:24

Art. 278.
§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
(...)
§ 4. Jeżeli kradzież popełniono na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.


Czy w zawiadomieniu do prokuratora, dotyczącym wynoszenia z domu przez jedno z małżonków wspólnego majątku ruchomego można powołać się na ww. artykuł?

Poniewaz w ww. przepisie mowa jest o majatku cudzym, mam watpliwosci.

Jak zawsze dziekuje kochanym forumowiczom za pomoc ;)
ela
 

Postprzez Dredd » Cz, 16 wrz 2004, 19:50

Czy w zawiadomieniu do prokuratora, dotyczącym wynoszenia z domu przez jedno z małżonków wspólnego majątku ruchomego można powołać się na ww. artykuł?
(...)
Poniewaz w ww. przepisie mowa jest o majatku cudzym, mam watpliwosci.


Są tacy którzy uważają takie zdarzenie za kradzież, ja jednak uważam, że Twoje watpliwości są jak nabardziej uzasadnione.
Moim skromnym zdaniem można tu mówić raczej o przywłaszczeniu a nie kradzieży. Czyli kwalifikacja czunu winna odwoływać się do art. 284 § 1 k.k. a nie 278 § 1 k.k.

Zresztą moje zdanie nie jest przy tym całkiem odosobnione ;)

[z wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 14.08.2002 r. (II AKa 1295/02) publ. w KZS 2002/9/13]:
"Skoro oskarżony zabrał rzeczy z mieszkania zajmowanego wspólnie z żoną, by rozporządzić nimi jak mieniem stanowiącym jego wyłączną własność, a to sprzedać je po wyjęciu spod wspólnego władztwa, to przywłaszczył sobie cudzą rzecz ruchomą (tak w wyroku SN z dnia 6 stycznia 1978 roku - V KR 197/77, OSNPG 6/78 poz. 64), a nie ukradł je w rozumieniu art. 278 § 1 k.k. (por. R.A. Stefański, Odpowiedzialność karna za zabór mienia stanowiącego współwłasność majątkową, Pr.Pr. 10/95)."

Na marginesie dodam, że składając zawiadomienie o przestępstwie nie musisz wskazywać kwalifikacji prawnej czynu. To należy do prokuratora i Sądu. Wystarczy że dokładnie opiszesz co się stało. A nawet jeśli podasz kwalifikację błędną to prokurator i tak nie będzie nią związany i po prostu przyjmie taką, jaką uzna za stosowną.
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Marcin » Cz, 16 wrz 2004, 21:56

Powiem tak: sprawa nie jest jednoznaczna. Poniżej inne orzeczenie SN, ktore nie wyklucza kwalifikacji czynu jako kradzieży albo przywłaszczenia.

Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Karna
z dnia 14 listopada 1972 r.
V KRN 421/72
OSNKW 1973/5 poz. 61

Do przypisania zaboru mienia wchodzącego w skład wspólnoty majątkowej małżeńskiej niezbędne jest ustalenie, że sprawca, zabierając samowolnie i sprzedając ruchomości należące do tej wspólnoty, miał zamiar powiększenia swojego majątku kosztem żony.




Przewodniczący: sędzia F. Karolus.

Sędziowie: Z. Kubec, A. Pyszkowski (sprawozdawca).

Prokurator Prokuratury Generalnej: K. Kozakiewicz.



Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy Henryka vel Innocha Z., oskarżonego z art. 204 § 1 i 188 kk, z powodu rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez Prokuratora Generalnego PRL na korzyść skazanego od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Szczecinie z dnia 16 grudnia 1971 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Powiatowego w Stargardzie z dnia 30 listopada 1970 r.,



uchylił odbywa zaskarżone wyroki i:

a) na podstawie art. 11 pkt 2 kpk w związku z art. 26 § 1 kk umorzył postępowanie w części dotyczącej czynu opisanego w pkt II aktu oskarżenia (art. 188 kk), a kosztami postępowania w tym zakresie obciążył Skarb Państwa;

b) w części dotyczącej przestępstwa określonego w art. 204 § 1 kk (pkt I aktu oskarżenia) sprawę przekazał Sądowi Powiatowemu w Stargardzie do ponownego rozpoznania.


Uzasadnienie



Henryk vel Innoch Z. aktem oskarżenia z dnia 28 października 1970 r. został oskarżony o to, że:

I) w dniu 17 sierpnia 1969 r. w R. przywłaszczył sobie maszyny rolnicze i przedmioty urządzenia domowego na łączną kwotę około 200.000 zł na szkodę swej żony Anieli Z., mimo iż przedmioty te stanowiły wspólność majątkową, tj. o czyn z art. 204 § 1 kk;

II) w okresie od stycznia 1970 r. do chwili obecnej zatrzymuje u siebie 5-letniego Krzysztofa Z., mimo iż postanowieniem Sądu Powiatowego w S. z dnia 28 grudnia 1969 r. został pozbawiony władzy rodzicielskiej nad tym dzieckiem, tj. o czyn z art. 188 kk.

Sąd Powiatowy w Stargardzie wyrokiem z dnia 30 listopada 1972 r. uznał oskarżonego za winnego zarzucanych mu czynów z tą zmianą, że wartość zagarniętych przedmiotów opisanych w pkt I aktu oskarżenia wynosiła ponad 100.000 zł, i skazał go:

1) za czyn opisany w pkt I na podstawie art. 204 § 1 i art. 36 § 3 kk na 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności i 5.000 zł grzywny;

2) za czyn opisany w pkt II na podstawie art. 188 kk na 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności;

3) na karę łączną 2 lat pozbawienia wolności i 5.000 zł grzywny.

Od tego wyroku wniósł rewizję tylko oskarżony.

Sąd Wojewódzki w Szczecinie wyrokiem z dnia 16 grudnia 1971 r., „przyjmując okres czynu opisanego w pkt II od stycznia 1970 r. do 28 grudnia 1970 r.”, zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.

Od tych wyroków Prokurator Generalny PRL - na korzyść skazanego - wniósł rewizję nadzwyczajną, która zarzuca: obrazę art. 3 § 1, art. 313 § 1, art. 357 kpk, polegającą na:

1) niewyjaśnieniu wielu okoliczności niezbędnych do prawidłowego rozstrzygnięcia o winie i kwalifikacji prawnej co do czynu opisanego w pkt I, a w szczególności niewyjaśnieniu, jaka była wartość majątku wchodzącego w skład małżeńskiej wspólnoty majątkowej, jaka była wartość ruchomości sprzedanych przez oskarżonego, kiedy i przez kogo nabyty został grunt, na którym małżonkowie Z. prowadzili gospodarstwo rolne, i czy cały grunt wchodził w skład wspólnoty majątkowej małżeńskiej, co w konsekwencji doprowadziło do przedwczesnego rozstrzygnięcia o winie co do czynu opisanego w pkt I;

2) nierozważeniu kwestii stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu oskarżonego opisanego w pkt II, w wyniku czego niesłusznie nie zastosowano art. 26 § 1 kk.

Rewizja nadzwyczajna wnosi o:

1) uchylenie zaskarżonego wyroku Sądu Wojewódzkiego oraz Sądu Powiatowego w Stargardzie z dnia 30 listopada 1970 r.;

2) umorzenie na podstawie art. 11 pkt 2 kpk w związku z art. 26 § 1 kk postępowania co do czynu opisanego w pkt II;

3) przekazanie sprawy Sądowi Powiatowemu w Stargardzie do ponownego rozpoznania w innym składzie co do czynu opisanego w pkt I.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Rewizja nadzwyczajna jest zasadna.

1. Co do czynu opisanego w pkt I

Bezsporne jest, że oskarżony od dnia 7 lutego 1959 r. do sierpnia 1969 r., a więc przez okres przeszło 10 lat, prowadził gospodarstwo rolne będące własnością jego oraz jego żony Anieli Z.

Zabrane przez oskarżonego ruchomości nabyte zostały w czasie trwającego małżeństwa, a więc wchodziły w skład wspólnoty majątkowej małżeńskiej.

Do przypisania zaboru mienia wchodzącego w skład wspólnoty majątkowej małżeńskiej niezbędne jest jednak ustalenie, że sprawca, zabierając samowolnie i sprzedając ruchomości należące do tej wspólnoty, miał zamiar powiększenia swojego majątku kosztem żony.

Rozstrzygnięcie o winie oskarżonego może więc nastąpić dopiero po dokładnym ustaleniu przede wszystkim tego, jakie nieruchomości i ruchomości wchodziły w skład wspólnoty majątkowej małżeńskiej, jaka była wartość wspólnego majątku stron, jaka była wartość ruchomości sprzedanych przez oskarżonego oraz jaka jest wartość pozostałego majątku wspólnego, którym obecnie zarządza Aniela Z.

Zauważyć należy, że oskarżony w swoich wyjaśnieniach w toku dochodzenia podał, iż w 1961 r. nabył za 20.000 zł ziemię o powierzchni 7,80 ha, która następnie weszła w skład wspólnoty majątkowej, a była, zgodnie z życzeniem żony, zapisana na jego nazwisko.

W tymże wyjaśnieniu oskarżony dokładnie opisał, w jaki sposób zaciągnięte pożyczki zużył na inwestycje i zakup ruchomości. Na rozprawie oskarżony określił wartość sprzedanych maszyn i urządzeń rolniczych na 15.000 zł.

Te wszystkie okoliczności, mające zasadnicze znaczenie dla ustalenia winy oskarżonego, nie zostały z obrazą art. 3 § 1 , art. 313 § 1 i art. 357 kpk wyjaśnione przez Sąd Powiatowy, na skutek czego brak podstaw do ustalenia, czy w ostatecznym rozliczeniu Aniela Z. poniosła szkodę z powodu sprzedania ruchomości przez oskarżonego i w jakiej wysokości.

Dopiero po dokonaniu tych ustaleń można będzie rozważyć, czy nastąpiło bezprawne powiększenie majątku oskarżonego kosztem Anieli Z., co jest warunkiem przypisania kradzieży albo przywłaszczenia.

Podkreślić przy tym należy, że Sąd Powiatowy podniósł, iż dokładna wartość sprzedanych przez oskarżonego ruchomości nie została ustalona. Określenie przez Sąd Powiatowy w uzasadnieniu wyroku wartości rzekomo zagarniętego mienia „w granicach 200.000 zł” jest dowolne, nie poparte konkretnymi dowodami. Ponadto istnieje sprzeczność między uzasadnieniem wyroku a sformułowaniem przypisanego oskarżonemu czynu co do wartości zagarniętych ruchomości. W czynie przypisanym Sąd ten określił tę wartość na „przeszło 100.000 zł”, a w uzasadnieniu wyroku - „w granicach 200.000 zł”.

Z powyższych względów uznać należy, że nie zostały wyjaśnione przez Sąd Powiatowy okoliczności niezbędne do rozstrzygnięcia o winie oskarżonego co do zarzutu opisanego w pkt I. Skazanie oskarżonego na podstawie art. 204 § 1 kk było więc przedwczesne. Na powyższe zasadnicze uchybienia sąd rewizyjny nie wskazał, utrzymując niesłusznie w mocy wyrok Sądu Powiatowego w tej części.

W tych warunkach należało - zgodnie z wnioskiem, rewizji nadzwyczajnej - obydwa zaskarżone wyroki w omawianej części uchylić i sprawę przekazać do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.

2. Co do czynu opisanego w pkt II

Jak wynika z ustaleń wyroku Sądu Powiatowego, oskarżony - w sierpniu 1969 r. - po rozejściu się (opuszczeniu) z żoną - zabrał ze sobą nieletniego Krzysztofa Z., adoptowanego przez obojga małżonków, zresztą bez zgody Anieli Z. W tym czasie oskarżonemu przysługiwała nad małoletnim Krzysztofem opieka rodzicielska na równi z Anielą Z.

Aniela Z. w dniu 17 września 1969 r. wystąpiła do Sądu Powiatowego w Stargardzie z wnioskiem o pozbawienie oskarżonego Henryka vel Innocha Z. władzy rodzicielskiej nad Krzysztofem Z. Sąd Powiatowy postanowieniem z dnia 29 grudnia 1969 r. odebrał oskarżonemu władzę rodzicielską nad Krzysztofom Z. i nakazał wydanie małoletniego Anieli Z. Jak wynika z akt sprawy, Henryk vel Innoch Z. nie wiedział o toczącym się postępowaniu w kwestii odebrania mu władzy rodzicielskiej, ponieważ - jako nie znany z miejsca zamieszkania - zastąpiony był przez kuratora. Jest rzeczą oczywistą, że w związku z postanowieniem z dnia 29 grudnia 1969 r. prokurator zarzucił oskarżonemu popełnienie przestępstwa „w okresie od stycznia 1970 r. (...)”.

Sąd Powiatowy i Sąd Wojewódzki nie zajmowały się zagadnieniem, kiedy oskarżony dowiedział się o odebraniu mu władzy rodzicielskiej nad Krzysztofom Z., choć to miało istotne znaczenie dla oceny działania oskarżonego w zakresie winy.

Z przeprowadzonych w sprawie niniejszej dowodów - w szczególności z akt Sądu Powiatowego w Stargardzie, z wniosku oskarżonego o przywrócenie mu praw rodzicielskich nad Krzysztofem Z. oraz z pozwu oskarżonego przeciwko Anieli Z. o rozwód - wynika, że oskarżony o odebraniu mu władzy rodzicielskiej dowiedział się dopiero w sierpniu 1970 r. - w toku postępowania w niniejszej sprawie. W tych warunkach - wbrew stanowisku obydwu sądów - w grę mogło wchodzić działanie oskarżonego dopiero w okresie od sierpnia 1970 r., a konkretnie od końca sierpnia 1970 r., kiedy to - po odebraniu mu dziecka - zabrał je po raz drugi, występując o przywrócenie mu władzy rodzicielskiej oraz o rozwiązanie małżeństwa. W rezultacie więc zarzucony oskarżonemu czyn dotyczy okresu od końca sierpnia do dnia 28 grudnia 1970 r., kiedy to Sąd Powiatowy w Stargardzie prawomocnym wyrokiem orzekł rozwiązanie małżeństwa Z. z winy obu stron i oskarżonemu powierzył opiekę rodzicielską nad Krzysztofom Z.

Ten czyn oskarżonego - jak to trafnie podnosi rewizja nadzwyczajna - nie stanowi przestępstwa ze względu na jego znikome niebezpieczeństwo społeczne (art. 26 § 1 kk) w świetle przedstawionych wyżej okoliczności, zwłaszcza gdy uwzględni się, że oskarżony działał w przekonaniu o słuszności swego prawa do opieki nad Krzysztofem Z., co ostatecznie potwierdzone zostało prawomocnym, wyżej cytowanym wyrokiem rozwodowym.

W tych warunkach - zgodnie ze słusznym wnioskiem rewizji nadzwyczajnej - na podstawie art. 11 pkt 2 kpk postępowanie karne w omawianej tu części należało w stosunku do oskarżonego umorzyć.
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez ela » Cz, 16 wrz 2004, 23:01

Dziękuję wam chłopcy za odpowiedź J

Męża brat ma kłopoty z żoną i to on prosił nas o przygotowanie takiego pisma.

A teraz sorki musze się wygadać:
Zawsze to powtarzałam i twierdzę tak dalej: „kobiety nie mają skrupułów, żadnych zahamowań; są dwulicowe, kłamliwe”. Za dwa piwa wypite w tygodniu podaje męża do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Twierdzi że jest alkoholikiem wszczynającym awantury i grożącym pobiciem. A to jest człowiek spokojniejszy od żółwia. Biegły psychiatra na podstawie zeznań żony i krótkiej rozmowy z oskarżanym wydaje nieprzychylną opinię. Moim zdaniem był zbyt szczery, bo powiedział że zdarzyło mu się upić na imprezie zorganizowanej przez odchodzącego na emeryturę kolegę z pracy. Co to za Komisja, która kieruje sprawę do Sądu tylko na podstawie informacji zebranych od dość wygadanej, wstrętnej baby. Wyroku Sądu nie skomentuję – można się odwołać. Zaraz po rozprawie o przymusowe leczenie dostaje wezwanie do Sądu w sprawie wszczętej przez żonę o zasądzenie alimentów. Po 500 zł na 2 dzieci i na nią. Razem 1500. Idiotka, która nie shańbiła się w swym życiu pracą, żąda od męża alimentów w wysokości przewyższającej jego zarobki netto. Twierdzi że mąż nie daje jej ani grosza. W ogóle. A na wyciagach bankowych z konta do którego i ona jest upoważniona czarno na białym widnieją kwoty pobierane przez nią osobiście. Zebraliśmy wyciągi z całego roku – ta kobieta wydawała więcej pieniędzy niż było wpływów na konto (ciągłe debety). A mąż pracował na jej debety i pokrywał je kredytami. Na szczęście Sąd stanął na wysokości zadania. Wytknął jej kłamstwa i kazał brać się do roboty. Tą sprawę przegrała, co więcej - dostała zakaz korzystania z konta. Jej mąż miał nadzieję, że się pogodzą. Ale jak wcześniej mówiłam, baby to dranie. Po rozprawie, kiedy wrócił do domu zobaczył że nagle zmienił się wystrój mieszkania: w małym pokoju pojawiły się drzwi, porządnej marki telewizor został przeniesiony do tegoż pokoju, naczynia schowała do łóżka (nie wiem po co, i tak nic w nich nie ugotuje bo nie umie). No i oczywiście zdjęła z okien dotychczas ich wspólnego pokoju firanki. To było wczoraj – bo wczoraj była rozprawa. Dzisiaj po powrocie z pracy zauważył że brakuje niektórych sprzętów, ich wspólnych. Jutro może się okazać że zastanie gołe ściany.

Stąd moje pytanie – dzielnicowy poradził nam żeby sprawę skierować do prokuratury.
I rzeczywiście zrobimy to, ale bez wskazywania podstawy prawnej.

I tak to bywa, nie masz człowieku własnych kłopotów to będziesz się marwić problemami innych.

Dziękuję za wysłuchanie, pogadałam, ale mi nie ulżyło. Dalej jestem wściekła na tą osobę.

Pa.
Dobranoc.
ela
 

Postprzez Marcin » Cz, 16 wrz 2004, 23:55

Biegły psychiatra na podstawie zeznań żony i krótkiej rozmowy z oskarżanym wydaje nieprzychylną opinię. Moim zdaniem był zbyt szczery, bo powiedział że zdarzyło mu się upić na imprezie zorganizowanej przez odchodzącego na emeryturę kolegę z pracy. Co to za Komisja, która kieruje sprawę do Sądu tylko na podstawie informacji zebranych od dość wygadanej, wstrętnej baby.


Boże, co by ten psychiatra i komisja powiedzieli o mnie... ;):)


Stąd moje pytanie – dzielnicowy poradził nam żeby sprawę skierować do prokuratury.
I rzeczywiście zrobimy to, ale bez wskazywania podstawy prawnej.


I slusznie. Z tego, co piszesz, wynika, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa, a jak to prokuratura zakwalifikuje, jej sprawa.

I tak to bywa, nie masz człowieku własnych kłopotów to będziesz się marwić problemami innych.


To się nazywa: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie .

Tak trzymać, Elu !
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez ela » Pt, 17 wrz 2004, 08:25

:) :) :)
ela
 

Postprzez kadam » Pt, 17 wrz 2004, 09:18

stąd jest mój wniosek
bezpieczniej zabić niż się rozwodzić.
z tej historii wypływa jeszcze potwierdzenie teorii Ottona Weiniggera
i tym optymistycznym akcentem
kadam
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez ela » So, 18 wrz 2004, 19:35


To się nazywa: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie .

Tak trzymać, Elu !


Wpakowaliśmy się w wielkie g...... . Oto dalsza część horroru:

Szwagier zadzwonił do nas wczoraj żebyśmy przyjechali bo żona wezwała policję twierdząc że on bije dzieci. Pojechaliśmy była ok. 20.45. Zapytaliśmy czy możemy wejść do niego do domu – nie pozwolono nam. Czekaliśmy na dole. Policjanci zeszli na dół, poprosili męża do samochodu. Zapytali męża o dane osobowe, imiona rodziców, adres.
Powiedzieli tak: „Pani A. złożyła na pana skargę że: Nęka ją pan telefonami, nachodzi ją w domu, odgraża się i wszczyna burdy. Proszę pana pan tu nieźle w tym domu miesza”.
Na to mój mąż: „To nie jest prawda”.
Policjant: „Proszę pana my możemy uzyskać bilingi telefoniczne – jeśli to nie prawda, nie ma Pan się czego obawiać”
Ja: „Ależ to są bracia. Mąż kontaktował się z własnym bratem. To oczywiste, że bilingi wykażą przeprowadzone rozmowy. Przecież to jest śmieszne, mąż nie może kontaktować się z własnym bratem?”
Policjant: „My rozmawialiśmy z sasiadami. Twierdzą że Pan jest tutaj częstym gościem. Proszę dać tej Pani spokój, ponieważ ona ma już tego dosyć. Ja w tej chwili sporządzam na Pana notatkę .”

Wyjaśniliśmy też dlaczego przyjechaliśmy. Że wcześniej kontaktowaliśmy się z policją w sprawie tych znikających z domu rzeczy, co można sprawdzić. Że brat męża prosił nas o przyjazd. Że ta kobieta kłamie.

No i co wy na to? To z pewnością jest dopiero początek – początek wielkiej góry lodowej. Jak się przed nia bronić. Zarzucić jej składanie fałszywych oskarżeń? Napisac pismo do komendanta policji w tej sprawie. Nie wiem. Cały czas nie mogę zrozumiec jej postępowania.
ela
 

Postprzez shuehos » So, 18 wrz 2004, 19:58


No i co wy na to?



Miałem podobną sytuację w swojej rodzinie,od początku do
końca zachowałem pozycję neutralną.Z perspektywy czasu polecam takie zachowanie.
shuehos
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez ela » So, 18 wrz 2004, 20:28

...od początku do
końca zachowałem pozycję neutralną.Z perspektywy czasu polecam takie zachowanie.


To, co myślę o postępowaniu tej kobiety nie ma nic wspólnego z tym jak się w stosunku do niej zachowuję. Podobne stanowisko ma mój mąż. Zachowuje się cały czas neutralnie. Nie oskarża, ani nie doradza postępowania żadnej ze stron. Utrzymuje po prostu kontakt ze swoim bratem. Ale mimo wszystko jest fałszywie oskarżany przez jego żonę. To nie jest normalne.
ela
 

Następna strona

Powrót do Prawo Karne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości