Strona 1 z 1

DPO a wina sprawcy

PostNapisane: Cz, 11 gru 2003, 17:51
przez Dropsik
Witajcie.
Wrociłem dziś z sądu jak zbity pies. Sąd karny rozpatrując sprawę wniosku o DPO interesowal się tylko czy podtrzymuję wniosek. Natomiast to czy czy moja wina jest bezsporna i czy w ogóle jest Pani sędzi nic a nic nie obchodziło. Przytaczała tylko bzdury z uzasadnienia U.S,że zostały naruszone warunki z ustawy vat o wcześniejszy zwrot. Nie chciała mnie słuchać, że kks posługuje się własnymi definicjami i że jest wykładnia doktrynalna. Uznała,ze komentarzy do kodeksu jest wiele a jak miałem wątpliwości co do swojej winy to powinienem nie zgodzic się na DPO i wtedy na rozprawie sąd na pewno uwzględniłby wspomniany komentarz. Na moje pytanie czy nie można tego samego zrobić w tym postępowaniu stwierdziła,że trudno się ze mna rozmawia. Straciła pewnośc siebie i zaczęła podnosić głos. Zrobiło się doprawdy niemiło. "To jest przyśpieszony zwrot. To przestępstwao " grzmiała. A na koniec kazała mi się jeszcze więcej pouczyć.
Myslałem,że sąd to powaga rozwaga, atu taki zawód. Rozczochrana i spocona sędzina, wpieniona poprzednia sprawą- z sali wyszło 5 młodocianych bandytów. Sory. Tak przynajmniej wyglądali i tak sądzę po bluzgach puszczanych w czasie oczekiwania na wyrok.
Już sam nie wiem co o tym wszytskim sądzić. Czy bić się dalej o niweinność czy poddać tej druzgocącej maszynie zwanej sprawiedliwością?
Co mi radzicie? Tym razem już na pewno żegna Was zbrodzień podatkowy i do tego taki niewyedukowany, co zniesmaczyło Panią sędzię. A może sędzinę. Przy okazji napiszcie jak się mówi na samicę sędziego.

PostNapisane: Cz, 11 gru 2003, 17:56
przez Darek
Co mi radzicie? Tym razem już na pewno żegna Was zbrodzień podatkowy i do tego taki niewyedukowany, co zniesmaczyło Panią sędzię. A może sędzinę. Przy okazji napiszcie jak się mówi na samicę sędziego.

Co z tą rozprawą? Przerwana, odroczona, zostałeś skazany?

"Samica sędziego" (czyli małżonka sędziego) to sędzina,
kobieta sędzia (np. przewodnicząca składu orzekającego) to sędzia.

sprawa karna

PostNapisane: Cz, 11 gru 2003, 18:42
przez Dropsik
W zasadzie to to tak. Zostałem skazany. Najpierw przez US a zaklepał to sąd. Nie tylko skazany, ale wyrok już dawno został wykonany. Żaden organ nie pochylił się jednak nad kwestią mojej winy. A juz na pewno nie sąd. Sedzia jak mówisz była wręcz zbulwersowana, że chcę o tym rozmawiać.
Według niej skoro zgodziłem się na dpo to przepadło.
Czy mogę w tym trybie walczyć dalej - czyli pisać zażalenie na postanowienie sądu?

PostNapisane: Cz, 11 gru 2003, 19:43
przez Darek
Czy mogę w tym trybie walczyć dalej - czyli pisać zażalenie na postanowienie sądu?

Niezupełnie, gdyż zgodnie z art. 149 § 1 kks: w razie zaskarżenia postanowienia o zezwoleniu na dobrowolne poddanie się odpowiedzialności ulega ono uchyleniu lub zmianie w postępowaniu odwoławczym tylko wtedy, gdy sąd:
1) orzekł tytułem kary grzywny kwotę wyższą niż uiszczona przez sprawcę,
2) orzekł przepadek przedmiotów lub uiszczenie ich równowartości pieniężnej w zakresie nieobjętym zgodą sprawcy.

Możesz za to cofnąć wniosek o dobrowolne poddanie się odpowiedzialności, byle przed doręczeniem postanowienia o zezwoleniu na dobrowolne poddanie się odpowiedzialności (art. 144 § 1 kks). :)

kara

PostNapisane: So, 13 gru 2003, 17:53
przez Dropsik
Witajcie.
Jestem już po małej wódce i odechciało mi się walczyć o sprawiedliwość. Bo i zkim? Z US-em czy sądem z patentem na nieomylność?
Nie mam żadnych, podkreślam żadnych szans.
Trzeba się pogodzić , tak samo jak z dzisiejszą pogodą i żyć dalej.
Zycie jest za ciężkie aby przykładać doń jeszcze uwagę - to chyba Lec albo mi się wydaje.
Pozdrawiam.

PostNapisane: N, 14 gru 2003, 01:10
przez Marcin
Jestem już po małej wódce i odechciało mi się walczyć o sprawiedliwość


Przemyśl to, co napisałeś, po wytrzeźwieniu.