Strona 1 z 1

Skuteczność zażalenia

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 18:35
przez Pandar
W sprawie jest czterech pozwanych (bracia).
Dwóch z nich składa wnioski o zwolnienie od wpisu od zarzutów od nakazu zapłaty.
Sąd jednym postanowieniem obydwa wnioski oddala.
Na to postanowienie jeden z tych pozwanych składa zażalenie skarżąc odmowę zwolnienia od wpisu siebie i drugiego z pozwanych, którego skarżone postanowienie dotyczy.
Zażalenie to podpisuje tylko jeden pozwany ale z treści zażalenia jednoznacznie wynika, że dotyczy ono obydwu pozwanych.
Na wstępie pisma wymienieni są wszyscy czterej pozwani w sprawie.
Czy sąd słusznie przyjął, że pozwany, który nie podpisał zażalenia nie złożył zażalenia w sytuacji jak opisana wyżej?

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 21:10
przez Marcin
Różnie to można interpretować - osobiście przyjąłbym, że zażalenie składają obaj i wezwałbym drugiego do usunięcia braku formalnego przez złożenie podpisu.

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 21:25
przez Pandar
Dzięki :)
A jak przekonać sąd żeby rozpatrzył zażalenie tego niepodpisanego pozwanego? Sąd utrzymuje, że zaskarżone postanowienie uprawomocniło się w części dot. tego właśnie pozwanego.
W postanowieniu nie ma podziału na punkty.

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 21:36
przez Marcin
A jak przekonać sąd żeby rozpatrzył zażalenie tego niepodpisanego pozwanego?


Tu nie mam dobrego pomysłu. Skoro sąd utrzymuje, że drugi pozwany nie wniósł zażalenia, wniósłbym je jeszcze raz wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu - argumentacja sprowadzałaby się do tego, że niepodpisany pozwany był przekonany, że także wnosi zażalenie, o braku podpisu nie wiedział, a powinien być on uzupełniony przez wezwanie do usunięcia braków. Można się też powołać na to, że wniesienie w taki sposób zażalenia (jednym pismem) było konsekwencją formy postanowienia i że pozwany działał w zaufaniu do prawidłowości postępowania sądu, a więc nie powinien ponosić negatywnych skutków.

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 22:22
przez Pandar
Jeżeli pozwany złoży wniosek o przywrócenie terminu, to będzie zdany na łaskę Sądu Rejonowego (bo chyba na odmowę przywrócenia terminu nie przysługuje zażalenie) a poza tym w żaden sposób nie wstrzyma wykonania zaskarżonego postanowienia.

A co by się stało, gdyby pozwany "uzupełnił" brak formalny (brak podpisu) bez wezwania sądu? ;)

Sąd odrzuci zażalenie ale ponieważ na to postanowienie służyło będzie zażalenie, to i tego poprzedniego postanowienia prawomocności Sąd Rejonowy nie będzie mógł stwierdzić. Czy się mylę? :)

Twoja, trafna jak zawsze, argumentacja z pewnością przekona natomiast Sąd Okręgowy :)

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 23:00
przez Marcin
Jeżeli pozwany złoży wniosek o przywrócenie terminu, to będzie zdany na łaskę Sądu Rejonowego (bo chyba na odmowę przywrócenia terminu nie przysługuje zażalenie) a poza tym w żaden sposób nie wstrzyma wykonania zaskarżonego postanowienia.


Może też wnioskować o wstrzymane wykonania postanowienia (art. 172 kpc)

A co by się stało, gdyby pozwany "uzupełnił" brak formalny (brak podpisu) bez wezwania sądu? ;)

Sąd odrzuci zażalenie ale ponieważ na to postanowienie służyło będzie zażalenie, to i tego poprzedniego postanowienia prawomocności Sąd Rejonowy nie będzie mógł stwierdzić. Czy się mylę? :)


Powtórne zażalenie sąd powinien także odrzucić (zakładając kontynuację logiki jego myślenia). Wówczas można też w zażaleniu wnosić o zbadanie prawidłowości odmowy przywrócenia terminu, która nie podlega odrębnemu zażaleniu (art. 380 w zw. z art. 397 § 2 kpc).
I to jest dla mnie sytuacja bardziej przekonująca procesowo.

PS Pandar, czy Ty nie jesteś ukrywającym się prawnikiem ;) ?

PostNapisane: Cz, 12 maja 2005, 23:28
przez Pandar
Może też wnioskować o wstrzymane wykonania postanowienia (art. 172 kpc)

Może, ale z góry wiadomo, że sąd wniosku nie uwzględni.
Z winy sądu sprawa ciągnie się już prawie 3 lata.
Ten "uchybiony termin" o którego przywrócenie miałby być złożony wniosek upłynął 26 miesięcy temu, stąd niechęć do składania wniosku o przywrócenie terminu.
Powtórne zażalenie sąd powinien także odrzucić (zakładając kontynuację logiki jego myślenia). Wówczas można też w zażaleniu wnosić o zbadanie prawidłowości odmowy przywrócenia terminu, która nie podlega odrębnemu zażaleniu (art. 380 w zw. z art. 397 § 2 kpc).
I to jest dla mnie sytuacja bardziej przekonująca procesowo.

Czy złożenie wniosku o przywrócenie terminu wraz z zażaleniem nie pogorszy o tyle sytuacji pozwanego, że na wniosek powoda sąd stwierdzi prawomocność zaskarżonego postanowienia, a jeśli wniosku o przywrócenie terminu nie będzie, to po złożeniu zażalenia już nie stwierdzi?

Jest to dość ważne bo sprawa przeciwko dwójce pozostałych pozwanych ma się ku końcowi i wygląda na to, że jeden z nich udowodni, że spełnił świadczenie. Zobowiązanie pozostałych wynika z umowy poręczenia. Wtedy nie będzie juz sensu toczyć boju dalej ;)

PS Pandar, czy Ty nie jesteś ukrywającym się prawnikiem ;) ?


Nie, nie jestem prawnikiem. To wszystko co tutaj piszę, to praktyka, a to co wiem z prawa to przeważnie praktyka w moich własnych sprawach, niestety.
Akurat ta mnie nie dotyczy bezpośrednio ale zaczynam się "wciągać" :D
Takie formalne przepychanki zafascynowały mnie od czasu mojej sprawy z komornikiem sprzed kilku lat, w której mi na tym forum bardzo pomogliście :)

Czasy są takie, że bez znajomości prawa to nawet kiosku ruchu nie warto podejmować się prowadzić...

PostNapisane: Pt, 13 maja 2005, 09:58
przez Marcin
.
Ten "uchybiony termin" o którego przywrócenie miałby być złożony wniosek upłynął 26 miesięcy temu, stąd niechęć do składania wniosku o przywrócenie terminu.


To trzeba było tak od razu... W takiej sytuacji rzeczywiście koncepcja z przywróceniem terminu staje się w zasadzie nieaktualna (art. 169 § 4 kpc).

PostNapisane: Pt, 13 maja 2005, 16:05
przez Pandar
Jeszcze jedna sprawa: idąc za myśleniem sądu to jeżeli jeden z pozwanych zaskarża swoim zażaleniem postanowienie dotyczące dwóch pozwanych, to czy sąd nie powinien sprawdzić np. czy ten niepodpisany nie udzielił pełnomocnictwa autorowi zażalenia? ;)

A może sąd powinien rozpoznać całe zażalenie wniesione przez jednego z pozwanych na korzyść swoją i niepodpisanego pozwanego (tzn. przekazać je do rozpoznania Sądowi Okręgowemu).
Chodziło o tą samą formalność- sąd się uparł, że wniosek o zwolnienie od kosztów sądowych trzeba złożyć z odpisami dla pozostałych uczestników.

PostNapisane: So, 14 maja 2005, 00:16
przez Marcin
Tak jak napisałem na początku: tu jednoznacznie nie da się powiedzieć, co sąd powinien. Możliwe są różne interpretacje. Napisałem, jakbym postąpił, gdybym był sędzią, ale inny sędzia może z tej sytuacji wyciągnąć inne wnioski.