Może też wnioskować o wstrzymane wykonania postanowienia (art. 172 kpc)
Może, ale z góry wiadomo, że sąd wniosku nie uwzględni.
Z winy sądu sprawa ciągnie się już prawie 3 lata.
Ten "uchybiony termin" o którego przywrócenie miałby być złożony wniosek upłynął 26 miesięcy temu, stąd niechęć do składania wniosku o przywrócenie terminu.
Powtórne zażalenie sąd powinien także odrzucić (zakładając kontynuację logiki jego myślenia). Wówczas można też w zażaleniu wnosić o zbadanie prawidłowości odmowy przywrócenia terminu, która nie podlega odrębnemu zażaleniu (art. 380 w zw. z art. 397 § 2 kpc).
I to jest dla mnie sytuacja bardziej przekonująca procesowo.
Czy złożenie wniosku o przywrócenie terminu wraz z zażaleniem nie pogorszy o tyle sytuacji pozwanego, że na wniosek powoda sąd stwierdzi prawomocność zaskarżonego postanowienia, a jeśli wniosku o przywrócenie terminu nie będzie, to po złożeniu zażalenia już nie stwierdzi?
Jest to dość ważne bo sprawa przeciwko dwójce pozostałych pozwanych ma się ku końcowi i wygląda na to, że jeden z nich udowodni, że spełnił świadczenie. Zobowiązanie pozostałych wynika z umowy poręczenia. Wtedy nie będzie juz sensu toczyć boju dalej ;)
PS Pandar, czy Ty nie jesteś ukrywającym się prawnikiem ;) ?
Nie, nie jestem prawnikiem. To wszystko co tutaj piszę, to praktyka, a to co wiem z prawa to przeważnie praktyka w moich własnych sprawach, niestety.
Akurat ta mnie nie dotyczy bezpośrednio ale zaczynam się "wciągać" :D
Takie formalne przepychanki zafascynowały mnie od czasu mojej sprawy z komornikiem sprzed kilku lat, w której mi na tym forum bardzo pomogliście :)
Czasy są takie, że bez znajomości prawa to nawet kiosku ruchu nie warto podejmować się prowadzić...