Sluchajcie mam pytanie. Niedawno pisałam o długach rodzicow, ktore bezmyslnie
pozaciagali i dowiedzialam sie, ze jedyne co moze mi komornik zrobic to zabrac
rzeczy z pokoju. Ok, ale pojawila sie jeszcze jedna rzecz, mianowicie alimenty
- czyli ze moga mi zalozyc sprawe w sadzie (niedlugo zaczne prace wiec bede
zarabiala), zeby sciagano ode mnie alimenty na ich rzecz, w momencie, gdy im
tej kasy "zabraknie". Jak to wyglada? Czy ja w ogole moge sie bronic? Startuje
w zycie w czym pomoze mi moj przyszly maz - od nich nie otrzymuje ani zlotowki
juz od dawna na cokolwiek. Chce zainwestowac w swoj start i przyszlosc, ktora
rodzice zaje***scie mi "zapewnili" i nie mam zamiaru tracic kasy na ich bzdury
(na ktore w dalszym ciagu pieniadze sa wydawane), bo jesli nie pojde teraz na
studia to nigdy pracy nie bede miala. Tylko, ze ktory sad uwierzy w to, ze
22-letnia corka moze byc o niebo odpowiedzialna od swoich starych?? Jak to
wszystko wyglada???
Prosze o pomoc.