Historia niesamowita z udziałem TPSA

dział poświęcony stosunkom cywilnoprawnym pomiędzy osobami fizycznymi i osobami prawnymi

Historia niesamowita z udziałem TPSA

Postprzez Tomek_O » Pn, 9 wrz 2002, 19:45

Witam !

Chciałem opowiedzieć pewną historię, po usłyszeniu której poczułem się jak po przeczytaniu "czegoś z Kafki" ... Historia jest autentyczna, miałem dzisiaj część dokumentów w ręku, a bierze w niej udział TPSA, sąd, komornik, Pan X i Pani Y.

Pan X prowadził do roku 1996 działalność gospodarczą w formie spółki cywilnej z Panią Y. W siedzibie spółki mieli telefon, zarejestrowany na tę spółkę (jako spółka cywilna zawierali umowę z TPSA i tak dostawali faktury). W roku 1996 spółkę rozwiązali, dokonali wykreślenia działalności w ewidencji działalności, urzędzie statystycznym i urzędzie skarbowym. Opuścili też zajmowany dotychczas lokal, w którym znajdował się ich wspólny telefon. Każde z nich założyło działalność gospodarczą na własne nazwisko. Pan X podpisał z TPSA umowę o abonament telefoniczny i uzyskał (na swój wniosek) numer telefonu, który dotychczas miała spółka cywilna. Jest to jedyny "ślad", jaki w TPSA łączył Pana X z Panią Y.

Po dwóch latach od rozwiązania spółki Pani Y zawarła z TPSA nową umowę o abonament telefoniczny i uzyskała swój numer telefonu, całkowicie inny od numeru telefonu "byłej" spółki cywilnej. Za korzystanie z telefonu dostawała faktury, za które w pewnym momencie przestała płacić. TPSA przez jakiś czas pisała do niej pisma, a potem odłączyła telefon.

Ale na tym nie koniec ...

Otóż ktoś w TPSA wpadł na świetny pomysł i wystąpił do sądu z wnioskiem o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym. Tyle tylko, że jako dłużnika TPSA wskazała Pana X, podając przy tym jako jego miejsce zamieszkania adres, pod którym mieszka i jest zameldowana Pani Y ! Dodam, że Pan X nigdy tam nie mieszkał, ani nie był tam zameldowany. Sąd wysłał do Pana X odpowiednie pisma procesowe, kierując je na adres zamieszkania Pani Y (w adresie umieszczano imię i nazwisko Pana X i adres zamieszkania Pani Y). Pani Y wszystkie te pisma odbierała, a na zwrotnym poświadczeniu odbioru podpisywała się swoim własnym imieniem i nazwiskiem. Sądowi wszystko się zgadzało, wydał więc nakaz zapłaty na Pana X. Umieścił w nim odpowiednie pouczenie o możliwości wniesienia sprzeciwu i wysłał to ... oczywiście na adres zamieszkania Pani Y :) Pani Y oczywiście pismo odebrała i znowu podpisała się swoim imieniem i nazwiskiem. Oczywiście żadnych pieniędzy nikomu nie zapłaciła, o niczym też Pana X nie informowała. Nakaz zapłaty został wydany w lipcu 2001 roku.

Kilka dni temu w firmie Pana X, mieszczącej się pod zupełnie innym adresem, zjawił się komornik, który okazał Panu X tytuł wykonawczy na kwotę ponad 8.000,-zł i zamierzał przystąpić do spisywania majątku Pana X. Pan X zdołał jakoś uzgodnić z komornikiem, że ten da mu parę dni na wyjaśnienie całej tej sprawy ...

Pan X poszedł więc najpierw spokojnie do sądu, który wydał nakaz zapłaty - z zamiarem wyjaśnienia oczywistej, według niego, pomyłki. Tam przemiła pani w sekretariacie powiedziała mu, że sąd nie jest już tą sprawą zainteresowany, gdyż już dawno minęły wszelkie terminy odwoławcze, orzeczenie sądu jest prawomocne, a ona osobiście nie jest Panu X w żaden sposób pomóc.

Pan X zadzwonił więc do TPSA - do miasta wojewódzkiego. Tam dowiedział się, że TPSA też nie jest w żadnym stopniu zainteresowana jego sprawą, gdyż ma prawomocny wyrok sądowy, nakazujący Panu X zapłatę ! To nie jest ich problem ! Na pytanie o nazwisko rozmówcy Pan X usłyszał, że to nie jego sprawa, a potem "dostał po uszach" rzucaną słuchawką ...

Gdybym nie widział dokumentów (wezwania do zapłaty, nakazu sądowego, itd.), to bym w to nie uwierzył ...

Tomek
Tomek_O
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Dredd » Pn, 9 wrz 2002, 21:17

Niech żyje pomysłowość biurokratów z Tepsy!
Swoją drogą ciekaw jestem także tego co pisał listonosz w "zwrotkach" (było nie było mających charakter dokumentu urzędowego) na temat tego komu doręczył przesyłkę, choć zapewne pisał po prostu: "dorosłemu domownikowi"
A Pan X będzie się pewnie teraz woził w Sądzie z wnioskiem o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu ewent. zarzutów :)
Dredd
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Tomek_O » Wt, 10 wrz 2002, 09:26

A Pan X będzie się pewnie teraz woził w Sądzie z wnioskiem o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu ewent. zarzutów :)


Dokładnie ...

I człowiek niczemu nie winien musi teraz stracić masę swojego czasu i jeszcze zapłacić adwokatowi ...

A swoją drogą jest to piękny "patent" na ściągnięcie swoich wierzytelności od dowolnej osoby - wystarczy, że w pozwie wskażemy imię i nazwisko tej dowolnej osoby, a jako jej adres zamieszkania wpiszemy np. adres swojego szwagra ... :) Ciekawe, czy sąd też tak szybko by wszystko załatwił, gdyby jako dłużnika wskazano prezesa tego sądu ...

Tomek
Tomek_O
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00


Powrót do Prawo Cywilne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości