Mam nadzieje ze sie mylicie bo nie jest to dla mnie zbyt budujace...
Wiem ze to na mnie spoczywa obowiazek udowodnienia ze ta kobieta mnie zniewazala.
Poniewaz swiadkiem byla jedna z sasiadek, teoretycznie moglabym ja podac do sadu, jako swiadka ale to starsza kobieta wiec pewnie bedzie sie bala, powie ze nic nie slyszala nic nie widziala itd.
Zostaje mi tylko czekac az kolejny raz ta kobieta mnie napadnie, wezwac policje i wtedy z paragrafu 488 kpk bede miala jakis dowod.
Moge tez poprosic dzielnicowego, ktory zreszta dobrze zna ta rodzine poniewaz to rodzina patologiczna. Maz kobiety juz ma wyrok w zawieszeniu w sprawie karnej.
Domyslam sie ze jesli chodzi o waznych ludzi to sprawiedliwosc mozna kupic w naszym kraju, ale jesli chodzi o szaraczkow takich jak ja i moja sasiadka, mam nadzieje ze istnieje sprawiedliwosc.