Witam,
W ostatnich dniach października 2011 odbyłam kurs pilates, w dniu 15 listopada był dzień egzaminu, który przeszłam pomyślnie, a niezbędne do otrzymania certyfikatu godziny praktyczne, już w tym dniu miałam odrobione i potwierdzone na piśmie. Od miesiąca czekam na certyfikat, który rzekomo ma przyjść pocztą. W zeszłym tygodniu kontaktowałam się z właścicielami tej szkoły (znanej zresztą w branży fitness), pani wzięła mój nr tel i powiedziała, abym zaczekała jeszcze 2 dni i ona się czegoś dowie. Od tamtej pory cisza, wysłałam w pt maila i nic, wykonałam też telefon do innej osoby z biura i znów zostałam odesłana do właścicielki. Jednym słowem panuje tam wielki burdel, mieszkam w Krakowie i tu odbyłam kurs, a od miesiąca czekam na przesłanie dyplomu ze Szczecina bodajże. Jestem już mocno wyprowadzona z równowagi a potrzebuję ten dyplom dosyć pilnie w tej chwili.
Co możecie poradzić mi w takiej sytuacji? Do kogo zwrócić się z pomocą aby ich "ścignął"? ja już nie mam siły ani cierpliwości na telefony czy maile do nich. Myślę, że jeszcze przyszłoby mi czekać i czekać na kawałek papieru..A kurs drogi dodam - 4 dni - prawie 2000zł:/
Jak podejść do tej sprawy? Jakaś reklamacja? Co proponujecie?