umowa pomiędzy szkołą językową a uczestnikiem kursu

dział poświęcony stosunkom cywilnoprawnym pomiędzy osobami fizycznymi i osobami prawnymi

umowa pomiędzy szkołą językową a uczestnikiem kursu

Postprzez AlaW2 » Wt, 25 paź 2005, 08:35

Mam pytanie dotyczące zawiązywania i wypełniania umów ze szkołami językowymi. Mój przypadek dotyczy wg.mnie nie wypełnienia do końca zabowiązań wobec mnie jako uczestnika kursu. Szkoła zabowiązała się na podstwie testu wstępnego zaakwalifikować mnie do odpowiedniej grupy. Mój test wypadł pomiędzy poziomem niższym (elementary) , a wyższym ( pre - intermediate). (Chociaż teraz nie byłabym tego pewna bo na kursie wakacyjnym byłam na pre-intermediate w tej szkole). Wskazali mi grupę właśnie tworzoną, bo ona miała idealnie odzwierciedlić mój poziom.Podpisałam umowę, wpłaciłam zaliczke i I rate zgodnie z paragrafami umowy.
Nie powiedzieli tylko że to tak naprawde poziom elementary wyszło to na czwatych zajeciach po otrzymaniu dzienników ( zdziwienie samej lektorki). W tym czasie jeszcze była możliowść do wejścia do grupy (pre - intermediate), która rozpoczeła zajęcia( jak się teraz okazało - odpowiedająca mojemu poziomowi znajomości języka). Po czterech lekcjach okazało się że jednak bardzo się nudzę i trace czas. Stwierdziała to również Pani prowadząca zajęcia i po rozmowie zasugerowała przeniesienie. I tak sie stało, zgłosiłam dyrekcji problem. Troszkę poszukali, ale okazał się że logistycznie jest to trudne do rozwiązania, za małe sale itp. Zaproponowali intesywny kurs (cztery zajęcia wtedy kiedy mam zjazd), albo kurs w godzinach mojej pracy. Sposó prezentacji przez Panią sekretariatu tych rozwiązań naprawdę nie był miły. Pozostawiła problem, abym rozwiązał go sama. Niestety nie mogę pozwolic sobie za płaceni za zajęcia na których nie bedę,a tak to by wyglądało. bo szkoła nie zaproponowała obniżenia nawet ceny z powyższych względów. I już kończę... Problem polega na tym jakie mam mozliwości, aby ubiegać się teraz o zwrot środków pienięznych w całości tzn. tych które wpłaciłam. A nawet odszkodowanie za stracony czas, bo tak naprawdę teraz juz nie mam mozliwośc znaleść szkoły która by cieszyła się marką i mogłaby mnie przyjąć. Nie chodzi mi tak naprawdę o odszkodowanie tylko o potraktowanie klienta - uczestnika kursu, a póżniej przy problemach wspólne rozwiązanie. Wiem, że jest trudno ocenić poziom znajomości języka po jednym teście. Ale to szkoła doświadczona podobno i jednak bład stoi po jej stronie. Więc może więcej zangazowania sie i staranie sie nie stracić klienta. Może mógłby ktoś mi pomóc co powinna zawierać umowa pomiedzy szkołą, a uczestnikiem oraz jak rozwiązac ten problem, bo szkoła będzie się upierała przy tylko rozwiązaniu umowy, bez zwrotów poniesionych kosztów.

Pozdrawiam i dziękuję z góry za wszystkie wskazówki.

Myślę, że wiele osób jest rogoryczonych tym że szkoły nie realizuja tego co obiecują.
AlaW2
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Postprzez Marcin » Wt, 25 paź 2005, 11:11

Nie znając umowy pomiędzy Tobą a szkołą, trudno jest się konkretnie do sprawy ustosunkować. Z Twojego przykładu wynika jednak, że w umowie powinien znaleźć się zapis umożliwiający uczestnikowi kursu przeniesienie do innej grupy, jeśli początkowe zajęcia wykażą, iż powinien być on zakwalifikowany do grupy o wyzszym (lub niższym - bo tak też się może zdarzyć) poziomie, a w przypadku gdyby szkoła nie zapewniła takiej możliwości - prawo do zwrotu uiszczonych kosztów. Generalnie odszkodowania od szkoły mogłabyś domagać się, gdybyś wykazała, że przy kwalifikowaniu na dany poziom językowy nie dochowała należytej staranności (np. źle skonstruowany test, niedostateczne kwalifikacje osoby oceniającej test), co może być trudne.
Marcin
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00

Pieniądze można odzyskać

Postprzez MartaWieszczycka » Wt, 25 paź 2005, 19:58

Na szczęście nie jest aż tak źle.
Na dodatkowe odszkodowanie wprawdzie faktycznie nie można liczyć, ale pytanie dotyczyło również możliwości odzyskania wpłaconych pieniędzy.

Przyjmijmy zatem, że szkoła uznała, że jest doskonała i zapewniła sobie w umowie, że jeśli uczestnik zrezygnuje, to i tak musi płacić za cały kurs.

Czy na tej podstawie szkoła miałaby prawo do:
-zachowania sobie już wpłaconych pieniędzy za zajęcia, na które Ala nie będzie chodziła, bo zrezygnowała?
-czy wręcz domagania się od Ali następnych rat za zajęcia, z których Ala nie zamierza korzystać?

Odpowiedź na szczęście brzmi "nie".
A to z uwagi na prosty fakt, że szkoła nie ma prawa zabezpieczenia sobie w umowie pieniędzy za zajęcia, o których z góry wiadomo, że uczestnik na nie chodzić nie będzie, bo zrezygnował. Zapis taki byłby bowiem niedozwoloną klauzulą umowną. Ala jest przecież konsumentem, a zatem chronią ją szczególne przepisy.

Zgodnie z art. 385 (1) § 1 Kc. "Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nie uzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne)."

Co zatem powinna zrobić Ala?
Najlepiej złożyć szkole oficjalne pismo z informacją, że rezygnuje z jej usług i dlaczego (w takiej sytuacji konieczne jest otrzymanie prezentaty na kopii - czyli potwierdzenia, że do szkoły to pismo wpłynęło). Można również wysłać je listem poleconym za potwierdzeniem odbioru.

W piśmie tym Ala powinna nie tylko napisać, czym ją skłonili do rezygnacji, ale też zażądać zwrotu pieniędzy za zajęcia, na które w tej sytuacji nie będzie uczęszczać.
W razie, gdyby to nic nie dało, najlepszą metodą będzie złożenie skargi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub zgłoszenie się po pomoc do najbliższego Rzecznika Konsumentów.

Na wszelki wypadek przytoczę tu jeszcze przykład pewnej szkoły językowej z Katowic, która próbowała postępować podobnie, jak szkoła Ali. Oni również nie zamierzali zwracać rezygnującym kursantom pieniędzy.
W ich umowie był mianowicie taki zapis:
"Po zamknięciu list lub rozpoczęciu zajęć, szkoła nie zwraca opłat wniesionych bez względu na przyczynę rezygnacji, na co zgadza się słuchacz podpisując oświadczenie przy pierwszej wpłacie".
Zapis ten został przez UOKiK zaskarżony do sądu (na szczęście w sprawach konsumenckich klient nie musi już szarpać się sam) i w efekcie, szkoła językowa przegrała, a ten jej zapis został oficjalnie uznany za niedozwolone postanowienie umowne, wyrokiem z 12 stycznia 2005 r. (Sygn. Akt XVII Amc 13/04)
MartaWieszczycka
 
Posty: 0
Dołączył(a): Cz, 1 sty 1970, 02:00


Powrót do Prawo Cywilne

 


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Wyświetlone
    Ostatni post

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron