w 1990r kupilam od gminy mieszkanie w budynku 4 -rodzinnym o pow.69m2 z udzialem 1/4 niewydzielonych czesci wspolnych i gruntu.
W 2009r gmina sprzedala drugie mieszkanie ale juz wg ustawy owl czyli 45m2 z udzialem odpowiadajacym stosunkowi do powierzchni wszystkich lokali. Jedno i drugie bez pomieszczen przynaleznych.
W 2012 sprzedala kolejne zgodnie z uowl, ale po przystosowaniu do samodzielnosci (przed sprzedaza lokal skladal sie z dwoch pokoi, oddzielonych od kuchni z lazienka, wspolnym korytarzem prowadzacym do pierwszego mieszkania) czyli lokal mieszkalny utworzony z dwoch pokoi (oczywiscie tylko na papierze, bo fizycznie wszystko pozostalo bez zmian) i pomieszczenie przynalezne utworzone z bylej kuchni i lazienki ale bez innych pomieszczen przynaleznych ( tak jak pierwsze i drugie) , lacznie powierzchnia 47m2.
Tydzien temu sprzedano ostatni lokal- utworzony tak jak ten trzeci przez podzielenie go na lokal samodzielny i pomieszczenie przynalezne (tylko juz przystosowany faktycznie a nie na papierze), ale z przylaczonym do niego pomieszczeniem przynaleznym- piwnica -wydzielona z niewydzielonych czesci wspolnych, o lacznej pow. 51 m2. ( de facto jest to najmniejszy lokal ale ma udzial powiekszony o piwnice).
Po sprzedazy ostatniego lokalu gminie pozostal udzial w czesciach wspolnych i gruncie, wynikajacy z tego , ze pierwszy lokal byl sprzedany z udzialem 1/4 a nie w stosunku do powierzchni calkowitej(zgodnie z panujacym wowczas prawem), ale bez lokalu!
Poza tym (moim zdaniem) gmina przywlaszczyla sobie i sprzedala nasz ( 3 pierwszych wspolwlascicieli) udzial w niewydzielonej czesci wspolnej.
Dotychczasowym zarzadca nieruchomosci byl ZMK- zaklad budzetowy Urzedu Miasta. Po wykupieniu ostatniego lokalu ZMK, twierdzac ze nie ma prawa do dalszego zarzadzania, wypowiedzial nam zarzad.
Poniewaz jestesmy mala wspolnota powinnismy funkcjonowac w oparciu o KC. Do tej pory jednak wszelkie prawa z tego wynikajace byly wobec nas notorycznie lamane (ZMK robil co chcial, sam decydowal o wydatkach, przeksiegowywaniu pieniedzy z jednego funduszu na drugi, remontach, brak corocznych rozliczen i pytania o zgode na podjecie jakiejkolwiek decyzji) Wynikalo to przede wszystkim z powodu brakujacej nam wiedzy na temat funkcjonowanie wspolnoty jak i tez notorycznego wprowadzania w blad, ze tak jak jest, jest prawidlowo. Placac regularnie oplaty w wysokosci ustalonej przez ZMK, wychodzilismy z zalozenia, ze zarzadca sprawuje zarzad uczciwie zgodnie z etyka urzednicza ( ))) ! o naiwnosci!!!)
W zwiazku z powyzszym bardzo prosze o pomoc w uzyskaniu odpowiedzi na pytania:
1- czy gmina ma prawo glosu we wspolnocie (ma udzial ale nie ma lokalu)?
2- czy ma obowiazek partycypowac w kosztach utrzymania budynku?
3- w jaki sposob i czy w ogole wyprostowac udzialy ( czy wg sprzedazy pierwszego lokalu czy wg uowl) i kto ma pomiesc koszty?
4- jak odzyskac pieniadze wplacone na fundusz remontowy ( zostaly bez naszej zgody przeksiegowane na inne cele, poza tym byly pobierane i wydawane niezgodnie z udzialem - dot. pierwszego sprzedanego lokalu)?
5- jak przejac zarzad i kto ma to zrobic?
6- czy taka forma prawna nieruchomosci z udzialem wspolwlasciciela bez lokalu moze istniec?
7-gdzie szukac winnego takiego stanu i kogo pociagnac do odpowiedzialnosci ( czy tez dac sobie spokoj i zostawic to tak jak jest)?
Bardzo prosze o pilna pomoc kogos bardziej obeznanego w temacie funkcjonowania wspolnot. Sprawa naszej nieruchomosci musze zajac sie ja poniewaz pozostali trzej wspolwlascicie to osoby i rodziny w mocno podeszlym wieku, wiec na wsparcie z ich strony nie bardzo moge liczyc.