Zostałem ostatnio zaatakowany przez obsługę ALDI , a później potraktowano mnie jak bandziora i potrzebuję pomocy , żeby się nie zrobiło z tego coś gorszego.
A więc sytuacja jest taka:
Wchodzę do Aldi z paczką jedzenia, większą od dłoni, a że mam paragon,to myślę wszystko będzie ok.
Na wejściu od razu zerknęła na mnie pracownica stojąca blisko kas i na to co mam.
Rozejrzałem się to w lewo to w prawo i za minutę do kasy ,bez żadnych zakupów- podchodząc do kasjerki: " Proszę Pani , to kupiłem w sklepie obok. Tu jest paragon"- dając jej go do ręki.
-Ona, że to nie jest paragon stąd.
-No,ale tłumaczę Pani że kupiłem obok.
-Ona: Proszę pokazać opakowanie.
A więc podniosłem i pokazuje jej prosto w oczy.
-Ona że nie widzi i że chce je do ręki.
Ja już lekko poirytowany i mówię że nie musze jej go dawać. Biorę tą paczkę i pokazuje z innej strony,a ona dalej twierdzi że nie widzi.
W końcu zrobiłem już trzy kroki do wyjścia ale stanąłem , bo kasjerka wyszla za mną.
Tłumaczę jej: "że niech się zastanowi co ona wygaduje".
I tak stałem z nią z minutę, aż w końcu
podeszła inna pracownica i mówi "że tego towaru co mam w ręce u nas nie ma"
No i wtedy właśnie zaczyna się całe przedstawienie dla gawiedzi:
Odchodzę dwa kroki i już za drzwiami mówię,że jest pustą babą(czy jakoś tak), a ona do mnie z łapami!!!
No i cóż to była sekunda i ją delikatnie odepchnąłem,ale nie za mocno , bo dalej się do mnie kleiła z łapami. Potem zrobiłem jeszcze groźną minę i całe Aldi na mnie (jakieś 5 osób )
Ogólnie nawet bym to wszystko odstawił w niepamięć, bo mogłem już sobie darować tą docinkę ,ale facet gniótł mi klatkę , gdy leżałem na plecach i proszę mi wierzyć, gdybym się naprawdę chciał awanturować, to i tak bym wstał z tej podłogi, ale myślę: wyjaśnię wszystko policji i będzie w porządku. ( bo została wezwana)
Co się okazuje?
Kierowniczka robi show na całe aldi, wyzywając mnie od najgorszych i jak najgłośniej, gdy próbuję się bronić(słownie nie siłowo) i bierze na krzyk.
Przy ochronie to samo, aby 100% winy skierować na mnie.
Ogółem non stop mnie wyzywa , gdy ja leżę na podłodze i czekam 15minut na policję.
Jakie były inne smaczki?
Ochrona mnie podniosła, biorąc do pokoju zwierzeń , a tam Pani kasjerka stoi jakgdyby nigdy nic , prawie że uśmiechnięta. ( tak, to ta którą rzekomo pobiłem)
(Biorąc mnie tam,pewnie liczyli, że się na nią rzucę, albo przynajmniej biedną kobietę zwyzywam)
Przy ochronie z całą pewnością stwierdza , że paragonu jej nie wręczyłem (kierowniczka wszystkim odgórnie kierowała ,więc to prawdopodobnie pod jej wpływem)
Kierowniczka wzywa karetkę, która po przyjeździe stwierdza , że kasjerka nie ma żadnych śladów,ani nawet siniaka, ale zabiera ją do szpitala (prawdopodobnie na prześwietlenie) Idę o zakład,że już jej tam nie ma.
Za zamkniętym drzwiami słyszałem jak kierowniczka mówiła policji, iż szanowną Panią kasjerkę kopałem, a to mi wystarczy na jej obiektywność.
Kierowniczka ,czy to w obecności ochrony, czy policji również mnie wyzywała.
W radiowozie nie zostałem zbity, ani nawet raz.Policjant nie nazwał mnie damskim boskerem, choć nagranie widzieli obaj, pomimo że i tak im zalazłem za skórę bo nie chciałem dać się zapiąć w kajdanki.
Pani która na początku zerkała na to co wnoszę do sklepu, zamiast od razu potwierdzić, że z tym wszedłem, to coś tam jeszcze kombinowała i dopiero po jakimś czasie to zrobiła. A pamiętam, bo jeszcze mówiłem,że ta Pani mnie widziała, jak wchodziłem i cisza z jej strony.
Profesjonalizm z każdej strony tego pseudo sklepu ALDI!
Dla mnie sprawa jest oczywista, ale nie wiem czy taka będzie dla sądu lub prokuratora?
Jeśli oczywiście zostanie złożone zawiadomienie przez ową kasjerkę.
[b]To ważniejsza sprawa, na którą potrzebuję bezwzględnej pomocy i wskazówek, co robić żeby nie wynikło z tego coś gorszego.[/b]
Druga sprawa to taka, czy coś mogę zrobić w kierunku, aby kierowniczka sklepu Aldi , za swoje zachowanie: publicznego poniżania i obrażania mnie, oraz zmuszania pracowników do mówienia nieprawdy, mogła ponieść konsekwencje?
Do kasjerki: Pani Izabeli, też mam swoje zarzuty, ale to już zależy czy założy sprawę, czy jednak odpuści- jeśli TAK, to i tak prędzej, czy później skonfrontujemy się przed sądem.