przez lactoral » Pt, 17 sty 2014, 15:24
Zacznę moją opowieść od początku pewnego dnia wracałem taxi wziętym z postoju blisko mojego domu zapytałem się koszt dotychczasowej jazdy i dowiedziałem się 50 zł (zawsze suma była dużo mniejsza 20-25 za cały kurs), więc poprosiłem taksówkarza żebyśmy podjechali do bankomatu, gdyż mu oświadczyłem, że takiej sumy nie mam przy sobie.Bankomat znajdował się w siedzibie banku i poprosiłem, żeby został przed drzwiami banku/bankomatu, gdyż wcześniej ten kierowca był agresywny w taksówce krzyczał na mnie,uderzał ręka w deskę rozdzielczą taksówkarz nie posłuchał i wtargnął za mną do bankomatu, gdzie znów stał się agresywny okazało się, że bankomatu nie mogę wypłacić pieniędzy.Więc powiedziałem, że pojedziemy do domu, gdzie matka dołoży resztę poszedł ze mną do domu okazało się, że nie ma pieniędzy, żeby mi dołożyć, więc mama chciała się z, nim umówić, żeby przyjechał z rachunkiem albo za parę godzin (to była późna noc) albo następnego dnia.Taksówkarz mamę ignorował (udawał, że gdzieś dzwoni) i z nią nie rozmawiał mama się zdenerwowała i zamknęła drzwi za chwile taksówkarz zadzwonił do drzwi mama otworzyła i znów taksówkarz mamę ignorował tak było dwa razy.Za parę godzin ani następnego dnia taksówkarz z rachunkiem się nie zjawił, za to za jakiś czas dostałem wezwanie do komendy o obwinionego z art 121 & 2, gdzie dowiedziałem się, że taksówkarz już stwierdził, że kurs nie był na 50 zł tylko na 40 zł (tylko, że 50 zł to było jeszcze trochę od miejsca zamieszkania) i, że taksówka to była podróbka (imitacja oficjalnej taryfy z korporacji) Jak się bronić w sądzie, na co zwrócić sądowi uwagę proszę o wszystkie wasze pomysły co mogę w sądzie zrobić.