Od kilku lat nie mam żadnego kontaktu z dzieckiem ( dziecko ma 13 lat , a mi na rozprawie rozwodowej została ograniczona władza rodzicielska). Złożyło się na to kilka czynników, ale głównie to, że była żona po każdej mojej wizycie u dziecka nagabywała moją obecną żonę mówiąc jej niestworzone historie co to niby ja z nią nie robię. Pokłady cierpliwości mojej zony skończyły się po jakimś czasie no i ze względu na nową rodzinę uciąłem te kontakty.
Teraz była żona ma nowego męża, więc siadła trochę. Od października ponownie próbuję nawiązać kontakt z moim dzieckiem ( ja i moje córki ). Dziecko niestety jest bardzo źle nastawione wobec mojej osoby. Nie życzy sobie kontaktów ze mną. Była żona rzekomo posiada opinię psychologa, która mówi o braku więzi emocjonalnych między mną a synem. Ale żeby było ciekawiej syn jakiś czas temu nawiązał kontakt z moimi rodzicami ( po jakichś 10 latach ).Na kontakty z nimi moja żona wyraża zgodę.
I tu nasuwa mi się pytanie. Czy podczas kolejnej sprawy o podwyższenie alimentów na pytanie sadu dlaczego nie interesuję się dzieckiem na swoją obronę mogę podać fakt, iż od kilku m-cy bezskutecznie próbuję nawiązać kontakt z synem? Mam iść na całość i szarpać się o wizyty z nim w sądzie? Żadnych prezentów pocztą nie zamierzam wysyłać. Więc jak mam interesować się losem dziecka skoro on i jego matka skutecznie mi to utrudniają?