Witam.
Po smierci ojca dowiedzialam sie ze sporzadzil on testament, w ktorym przepisal wszystko na kobiete z ktora ze tak powiem "pomieszkiwal" od 2 lat. Nie byl to jakis b. powazny zwiazek o czym ojciec regularnie mnie informowal (mieszkam bowiem za granica i naocznie nie moglam sie o tym sama przekonac). Nie chcial z nia mieszkac na stale, ani tym bardziej zenic, zeby - jak mi mowil - "w kazdej chwili mogl sie jej pozbyc i zeby zadna pazera nigdy nie dostala niczego co nalezy sie mnie i moim dzieciom". Po takich slowach bylam spokojna i do glowy mi nie przyszlo rozmawiac z ojcem o testamentach. A tu prosze - taka "niespodzianka". Wiem ze mam prawo do zachowku, ale kompletnie mnie to nie satysfakcjonuje. W jaki sposob moglabym sie starac o calosc majatku po ojcu.? Dodam, ze po jego smierci dowiedzialam sie, ze kilka dni przed zgonem ojciec spotkal sie z moim kuzynem i jego zona twierdzac ze chce sporzadzic testament (NIE zmienic) w ktorym chcialby wszystko przepisac na mnie, ze niby nie moze tak byc, zeby obca osoba wszystko dostala. Czy taka informacja bedzie brana pod uwage i czy mozna by to interpretowac jako blad przy sporzadzaniu poprzedniego (wlasciwie jedynego) testamentu?