Witam serdecznie i proszę o pomoc
Moj chlopak ma następujący problem: Ma 22 lata, mieszka z matką i jej konkubinem w 3 pokojowym mieszkaniu. W mieszkaniu zameldowany jest tylko on i jego matka. Swojego Ojca nie zna bo (jak twierdzi matka) zostawiła go bo pil kiedy moj chlopak byl jeszcze maly. Jego matka jest człowiekiem tak mściwym i zawistnym, że nie mieści się to w głowie. Otóż po ostatniej kłótni przez nią z resztą zaczętej i zupełnie bez powodu oświadczyła mu że już nie mieszka w swoim domu. Kiedy moj chlopak wrócił wieczorem do domu w jego pokoju nie bylo mebli, tapczanu, pokój był zdemolowany. Matka zabrała wszystko bo jak stwierdziła to wszystko było kupione za jej pieniądze. Nie dość że dostaje pieniądze za to, że on tam mieszka to jeszcze zakazała mu używać pralki, lodówki a nawet grzać w piecu jej węglem, mimo, że jest zimno i nie da się tam spać. Terroryzuje go psychicznie a ja jestem bezradna. Muszę dodać że groziła mu że go zabije i już nie raz straszyła go nożem. On sam nie ma już sił, boję się żeby to nie doprowadziło do tragedii.
Prosze o pomoc, jestem bezradna w tej sytuacji a bardzo chciałabym pomóc. Nie jestem przekonana czy polocja to dobre rozwiązanie, bo boję się o jego bezpieczeństwo, zwłaszcza po interwencji policji, która zazwyczaj nie jest w stanie nic zrobić. Taka sytuacja powtarza się nie po raz pierwszy.
Dodam jeszcze, że mój chłopak nie jest alkoholikiem, nie ma nałogów, nie przychodzi pijany, nie zaczyna awantur, nie jest agresywny i nigdy nie był karany.
Czy jest jakaś możliwość racjonalnego zaradzenia tej sytuacji?