Witam,mam pytanie.
Moi rodzice byli po rozwodzie,posiadali dom w którym wspólnie zamieszkiwali.
Po śmierci ojca jego część przeszła na mnie i brata.Mam na to stosowne dokumenty tzn.wyrok sądowy o stwierdzeniu nabycia spadku.
Zaraz po śmierci ojca ,ja wyszłam za mąż i wyprowadziłam sie z domu,brat wyjechał do USA.
Cały dom przejęła mama,zmieniła zamki i stwierdziła że dom jest jej i ja niemam tam żadnego prawa.
Ojciec zmarł 18 lat temu.Ja wyjechałam ze swojej miejscowości,kupiłam sobie dom i żyło mi się dobrze przez te wszystkie lata.
Dodam również,że na chwilę obecną dom stoi pusty ponieważ moja mama przebywa już 10 lat w USA.
Kiedy 5 lat temu dostałam zaproszenie na komunie chrześniaczki,zadzwoniłam do mamy do Bushlandu z pytaniem
czy będę mogła się przespać jedną noc wraz z moimi dziećmi w jej domu (i miom rodzinnym)
Odpowiedź była taka jak się spodziewałam-NIE
A dlaczego nie?Bo dom jest jej i ja niemam tam nic do szukania.Dodam do tego że mieszkam 350km od "swojego domu"
Z tego co mi wiadomo to mama jeszcze pozostanie w USA,niewiem ile może rok,moze 2
Domu równiez nie zamierza sprzedawać.Wydaje mi się że mój kochany braciszek z którym mam połówkę domu zrzekł się swojej części na mamę
lecz nie jestem pewna.A może jego spłaciła tam w Bushlandzie.
Moje pytanie jest następujące,co mam zrobić w takiej sytuacji?
Czy moja mama musi mnie spłacic z mojej części?
Kiedyś w rozmowie stwierdziła,że spłaci mnie jak będzie sprzedawać dom.Ok ale jak domu nigdy nie sprzeda to znaczy że nigdy mnie nie spłaci ?
Bardzo proszę o jakąś fachową pomoc.
Czy mam się sądzić ze swoją matką,która "śpi na pieniądzach".Napisałam do niej list z prośbą o spłacenie mnie,lecz ona milczy.