przez Esokal » Pn, 7 lut 2005, 09:22
Wklejam artykuł:
"Makulatura pod drzwiami
Codzienne sterty ulotek i gazet firmowych pod drzwiami, stały się prawdziwą udręką lokatorów zamojskich bloków. Spółdzielnia Mieszkaniowa im. Waleriana Łukasińskiego wypowiedziała wojnę kolporterom.
Zwykle roznoszeniem ulotek, za niewielką opłatą zajmują się bezrobotnym, a nierzadko dzieciom. Jakie są tego skutki, widać codziennie przed drzwiami mieszkań i domów. Nie ma dnia, abym nie wyrzucał tej makulatury sprzed swoich drzwi. Ulotki rozwieszane są na klamkach, rzucane na wycieraczki i do skrzynki pocztowej. Zbieram je nawet w niedzielę skarży się pan Marek z osiedla Szwedzka.
Zdesperowani mieszkańcy zwrócili się o pomoc do zarządu spółdzielni. W ostatnim czasie, postanowiliśmy nieco ukrócić działania firm reklamujących się poprzez roznoszenie ulotek mówi Ignacy Bieliński, zastępca prezesa SM Łukasińskiego. Docieramy do wszystkich kolporterów i za zaśmiecanie klatek, obciążamy ich finansowo. Sytuacja się nieco poprawiła. Ulotki nie są już rozrzucane, ale mocowane gumką lub wieszane na klamkach.
Cała sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Obłożone ulotkami wycieraczki, świadczą o pustym mieszkaniu, a to doskonała wskazówka dla złodziei. Pozostaje nam jedynie uzbroić się w cierpliwość, bo nie możemy całkowicie zabronić reklamowania się w ten sposób. Reklamodawcy mają do tego prawo, a dzięki czemu parę groszy mogą zarobić też bezrobotni podsumowuje Bieliński.
Artur Kondrat, Miejski Rzecznik Konsumentów w Zamościu
Przesyłanie nie zamówionej informacji reklamowej jest zakazane przez przepisy szeregu ustaw. Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów uznaje tego typu reklamę za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Generalnie urzędami, do których można składać skargi na tego typu reklamy są powiatowi i miejscy rzecznicy konsumentów oraz prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z siedzibą w Warszawie."
Czyli przede wszystkim dobra wola i zaparcie spółdzielni.
U mnie na osiedlu w kilku blokach przy wejściu wiszą drewniane skrzynki (drewniane pudło, otwarte, z półeczkami) powieszone przez mieszkańców z napisem "Druki bezadresowe" (i jakaś tam prośba do kolporterów).
Jedna skrzynka sporych rozmiarów skutecznie załatwia sprawę.
Znajdowane sterty śmieci na wycieraczkach, w skrzynkach na listy które denerwują mieszkańców nie świadczą dobrze o wydawcach tych pseudoreklam i przynoszą efekt wręcz odwrotny do zamierzonego. Uważam że współpraca między mieszkańcami, informacja na skrzynkach na listy, "zbiorcze pudełko" na druki + zaparcie spółdzielni (ewentualnie kilka listów do wydawcy ulotek) powinno skutecznie załatwić sprawę.