przez Pako » So, 9 sie 2003, 11:23
Lwice są głodne - Joanna Krupa - Kulisy nr 32/2003
Burdele dla kobiet podbijają polski rynek usług seksualnych
Kobiety coraz częściej korzystają z usług męskich prostytutek. Seksbiznes dla pań to żyła złota - bo panie muszą płacić za takie przyjemności trzy razy więcej niż panowie.
Kamienica w centrum Warszawy. Po jednej stronie - kancelaria adwokacka, po drugiej - mieszkania prywatne. W podwórku-studni staruszka przygląda mi się z dezaprobatą, coś mamrocząc. Drzwi agencji towarzyskiej dla pań otwiera elegancka trzydziestolatka.
Korytarz rozświetlają nikłe czerwone kinkiety. - Proszę usiąść na tych wygodnych fotelach. Niech się pani rozgości. Coś do picia? - pyta.
Wybrałam pani Adriana
Miękki fotel ustawiony jest naprzeciwko miniscenki z rurą i telewizorem. Klientki mogą obejrzeć pokaz tańca erotycznego lub pornola na wideo. Po obu stronach korytarza drzwi do pokoi. - Adrian za chwilę przyjdzie - szczebioce kobieta.
Adrian to facet do wynajęcia. Na wieczorek panieński, kolację, urodziny i zwykły seks.
- Wybrałam pani Adriana, bo jest młody i sympatyczny. Mamy w sumie dziewięciu panów, ale niektórzy albo są starsi, albo zbyt wyrachowani. Wie pani, co mam na myśli... Dla pani będzie dobry miły chłopak, przystojny i grzeczny. Taki, do którego może mieć pani zaufanie.
- Ma największe powodzenie?
- Zdecydowanie tak, bo nawet starsze kobitki wolą młodych mężczyzn. Starsi mają czasem wzięcie u młodych kobiet, które podnieca dominacja. Na niektórych mamy rezerwację z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Kobiety przepadają za płatnym, anonimowym seksem.
Adrian. 180 centymetrów wzrostu, kręcone włosy, dżinsy i podkoszulek bez rękawów. Wita się mocno spoconą ręką. - Zrobię, co zechcesz. Ale najpierw taniec, ja zapewniam muzykę, ty miejsce na pokaz. Mogę się przebrać. Mogę też pojawić się od razu nago. Jak wolisz.
- No a potem...
- Potem możecie przenieść się tutaj. Tylko że wcześniej muszę wiedzieć, o której mniej więcej i na ile. Wie pani, mamy całodobowe obłożenie - wtrąca kobieta. - A takie sprawy wymagają intymności. Przecież nie położę was w salonie.
Agencje towarzyskie, kluby z tańcami erotycznymi i podrzędne burdeliki - rzeczywistość znana wszystkim od dawna. I do niedawna sprawa była dość prosta: prostytutki, nagie tancerki przy rurze - wszystko dla klienta-mężczyzny. Ale burdele idą z duchem czasu, a ten oznacza zapotrzebowanie na panów do towarzystwa. Chętnych pań pojawia się bowiem coraz więcej. Kobiety, jeszcze parę lat temu jedynie marzące o seksualnych ekscesach z nieznajomym mężczyzną, albo co najwyżej zdradzające nieśmiało mężów podczas wyjazdów służbowych, teraz dumnie wkroczyły na rynek, zarezerwowany dla panów.
A gdzie popyt duży, a podaż mała, tam ceny wysokie - dlatego kobiety muszą na razie płacić za seks niemal trzy razy więcej. Dla sutenerów to istna kopalnia złota. - Są dni, kiedy z panów mamy znacznie większy dochód niż z pań - przyznaje jedna z burdelmam.
- Płatny seks, bez żadnych zobowiązań, to superrozwiązanie dla zakompleksionych osóbek, jak również wyfiokowanych bizneswomen. Takich lasek, które to nie mają czasu na poszukiwanie swojej drugiej połówki - mówi Michael, tancerz erotyczny, ale jak sam podkreśla - za dodatkową opłatą chłopak do wszystkiego.
Męskie prostytutki robią furorę u mężatek z wieloletnim stażem, którym znudził się rutynowy seks z mężem. - Takich kobit nie lubię, bo są wygłodniałe niczym lwice. Ostatnio taka o mało mnie nie pogryzła. Ostry seks - owszem, ale są, kurde, jakieś granice - tłumaczy Michael.
36-letnia Aleksandra jest ładną, elegancką kobietą. Dobrze zarabia. Kilka lat temu rozwiodła się z mężem. Mogłaby mieć każdego faceta, ale woli seks anonimowy. Bez zobowiązań. - Tutaj wiem, za co płacę. Facet robi, co do niego należy, po czym wychodzi. Nie czuję się wykorzystana, bo to ja go wynajęłam. I wiem, że nikt z nas nie może mieć do siebie pretensji. Wszystko jest jasne.
Dzwonię pod numer z ogłoszenia. Do dużej agencji oferującej wieczorki panieńskie, kawalerskie i "miłe towarzystwo". Telefon odbiera kobieta o aksamitnym głosie.
- Ja w sprawie wieczorku panieńskiego. Chciałabym zamówić co najmniej pięciu panów. Bo tyle nas będzie razem z panną młodą.
- To sporo kosztuje.
- Cena nie gra roli. Chcemy, żeby to była niezapomniana noc. Pełne szaleństwo...
- Wszystko da się zrobić, ale zasadą jest, że zaczynamy od striptizu. Dopiero potem klientka może życzyć sobie coś jeszcze.
- Czyli...
- No, wie pani - przytulanki, takie tam bara-bara i dzikie węże. Wszystko wedle życzenia klientki.
- A panowie. Jacy są?
- Same 22-latki. Żadnych dziadków. Opaleni, muskularni, tylko palce lizać. Mogę panią wcześniej umówić z takim jednym - Danielem. To się pani przekona na własne oczy. Mamy jednego chłopaka u nas, ale jak trzeba więcej, to się załatwi. W sąsiednich agencjach znajdzie się kilku. Godzina to chyba wam starczy. Chłopaki są szybkie...
Przeważnie chłopcy dojeżdżają do klientek. Bo tak taniej. Z kolei w agencji, pomijając co prawda sam moment wejścia do niej, jest bezpieczniej - sąsiadka nie podejrzy, mąż nie nakryje...
Wyrzuć wibrator
Dla kobiet bardzo ostrożnych istnieje Internet. Za pośrednictwem sieci www spragnione doznań panie mogą przebierać w ofertach szesnastolatków, "chłopców poszukujących seksualnych doświadczeń" oraz profesjonalnych męskich prostytutek, świadczących wszelkie usługi. Od kolacji i pójścia na dyskotekę począwszy aż po zwierzęcy seks.
"Skoro tu przybyłaś szanowna internautko, to prawdopodobnie masz ochotę wynająć mnie albo któregoś z moich kolegów. Mam na imię Marcin, mam 23 lata, 186 centymetrów wzrostu, szczupłą budowę ciała, krótkie ciemnoblond włosy. Uprawiam każdy rodzaj seksu - bez zahamowań! Wyrzuć do kosza wibratory - nie będą Ci już potrzebne!!!" - zachęca internetowy anons Marcina.
Pierwsze spotkanie Marcin oferuje gratis. Drugie w zależności od miejsca i czasu kosztuje od 300 do 500 złotych. Marcin jest z Katowic, ale jest w stanie dojechać i do Warszawy. Jeśli klientka sobie tego życzy. Oficjalnie nie chce nic mówić. Stwierdza tylko, że w Polsce to nadal wstydliwy temat, chociaż prostytutki - czy to damskie czy męskie - były, są i będą. A dlaczego tak dużo bierze? Bo takie są stawki.
Facet na godziny
Faceci Do Wynajęcia proponują full service - z tańcem, seksem, randką i wszelkimi perwersjami. Agencja towarzyska, założona przez kilku młodych mężczyzn z Warszawy, proponuje niezapomniane doznania w każdym mieście w Polsce.
Zaczynam od kontaktu mailowego. Pytam, czy oprócz wieczorku panieńskiego z tańcem erotycznym, w grę wchodzi coś jeszcze.
- Wiecie, chciałybyśmy zapewnić przyszłej pannie młodej maksimum szaleństwa.
- Nie ma sprawy, jesteśmy w stanie zrobić wszystko - odpisuje mi facet do wynajęcia o imieniu Bruno.
Za drugim mailem Bruno nabiera do mnie zaufania i podaje numer telefonu komórkowego. Odbiera miły, młody mężczyzna. Pyta, ile dziewczyn będzie na imprezie, ile lat ma przyszła panna młoda i na co miałybyśmy ochotę. Jeden pan kosztuje u nich od 200 do 250 złotych za godzinę. Kolejne trzysta złotych to wynajęcie lokalu. Bruno nie chce powiedzieć, czy chodzi o mieszkanie prywatne czy o agencję.
- Wszyscy mamy od 20 do 30 lat. Jesteśmy wysportowani i przystojni. Skończyliśmy profesjonalne kursy tańca erotycznego - reklamuje się Bruno.
Jest też trzech panów z Poznania.
- Jesteśmy grupą młodych, pełnych energii i wigoru mężczyzn. Chcemy wykorzystać to, co dała nam natura i młodość. Mamy nadzieję, że spełnimy wszystkie wymagania naszych miłych pań. Staramy się, aby jakość naszych usług była jak najwyższa. Potrafimy odnaleźć się w każdym gronie i w każdej sytuacji. Spełniamy różne fantazje i pomysły. Jeżeli bardzo cicho myślisz o różnych rzeczach, my mówimy o tym na głos i bez pruderii. Nie ma dla nas tematów tabu - zachęca, recytując ofertę niczym wierszyk, jeden z mężczyzn o imieniu Angel. - Niestety, nie organizujemy wieczorków panieńskich. wiadczymy tylko i wyłącznie usługi seksualne.
Kiedy dowiaduje się, że rozmawia z dziennikarzem, odkłada słuchawkę. I więcej już jej nie podnosi.
Akcesoria dla dam
Gdy w 1990 roku Paweł Siarkiewicz zakładał pierwszy sex-shop w Polsce, w Warszawie, 98 procent klientów stanowili mężczyźni. Od trzech lat połowa to kobiety. - Kiedyś panie wstydziły się zaglądać do sklepów, bo były małe i ciasne. Nie zapewniały anonimowości. Dziś w przestrzennych salach klientki mogą sobie wybrać, na co mają ochotę. Bez obawy, że panowie złośliwie będą im zaglądać przez ramię - opowiada.
Ostatnim hitem wśród pań są wibrujące kulki oblane żelowym materiałem. Każdy ruch ciała ma powodować przyjemne wibracje i wzmacniać mięśnie macicy i pochwy.
- Kuleczki stopniowo wypierają wibratory - przyznaje Anna Wojciechowska, która od dziewięciu lat pracuje w sex-shopie. Podobnie jak pompki. Sprawiają, że w ciągu kilku sekund wargi sromowe stają się nabrzmiałe i ponętne. Do sex-shopów przychodzą zarówno młode dziewczyny, jak i panie grubo po siedemdziesiątce.
- Kobiety mają dużo zdrowsze podejście do seksu niż mężczyźni. Nie ściemniają, wiedzą, czego chcą - dodaje Anna Wojciechowska.
- Dlaczego chodzę do sex-shopu? Bo podoba mi się taka ostrzejsza bielizna. Poza tym kupuję jakiś filmik na wideo. Wkurza mnie, jak słyszę, że to zboczone. Facet śliniący się na widok gołej babki w piśmie pornograficznym nie budzi zgorszenia. Ale jak kobieta chce sobie popatrzeć, to od razu zboczona! - denerwuje się młoda kobieta, przeglądają regał z filmami pornograficznymi.
Kluby nie idą
Znacznie gorzej wygląda sprawa klubów nocnych dla kobiet. Jak przyznaje menedżer warszawskiego klubu go-go, jeszcze kilka lat temu w lokalu tańczyli panowie. - Niestety, przychodziło co najwyżej dziesięć klientek - mówi Marek Maciaszek.
- To za mało, żeby pokaz tańca w ogóle się udał. Organizujemy wyłącznie pokazy tancerek erotycznych.
Okazuje się jednak, że chętnych pań na oglądanie przystojnych męskich torsów wcale nie brakuje.
- Szkoda, że już nie tańczą w go-go. Zawsze to była inna rozrywka. Ładni chłopcy, dobre drinki. A na baby przecież chodzić nie będę - wzdycha Marlena, pracownica jednego z banków.
- Na rynku jest coraz większa konkurencja. To sprawia, że w ostatnim czasie ceny wszelkiego rodzaju usług spadają - dodaje psycholog Beata Zadumińska. - Panowie są najdrożsi, bo jest ich jeszcze stosunkowo mało.
Policjanci doskonale wiedzą o usługach świadczonych przez panów. Dla nich to taka sama prostytucja jak każda inna.
- Zdarzyło się kiedyś, że wpadamy do agencji, a tam w trzech pokojach panowie zabawiają klientki - opowiada jeden z policjantów.
- Przesłuchaliśmy burdelmamę i na tym się skończyło. Z prawnego punktu widzenia nie mogliśmy nic zrobić, bo agencje oficjalnie tylko zapewniają towarzystwo, a nie organizują płatny seks. Ile jest takich męskich agencji? Trudno powiedzieć, bo większość ukryta jest pod tradycyjnymi burdelami, a tych w całej Polsce jest około półtora tysiąca. Tak zwanych męskich tirówek, szczerze mówiąc, jeszcze nie spotkałem, chociaż niewykluczone, że wkrótce zaleje nas fala prostytutek w spodniach z Ukrainy czy Białorusi.
- Z rozpoznania wynika, że owszem, działają już agencje świadczące usługi towarzyskie dla pań - przyznaje Paweł Chojecki z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji.
Jak można przeczytać na jednym z serwisów poświęconych psychologii seksu, człowiek, aby przetrwać, musi zaspokajać wiele podstawowych potrzeb, w tym potrzebę seksualną. Kobiety korzystają z usług erotycznych z tych samych powodów co mężczyźni. Bo potrzebują zaspokojenia seksualnego, ale i poczucia bliskości. I nie odstraszają ich ceny. - Przyjemności kosztują. Wolę zapłacić za dobry seks z kolesiem, który mnie zadowoli, niż ładować się w romans z żonatym facetem - mówi 26-letnia Anka. - Raz na miesiąc 200 złotych można wydać. Tyle samo zapłaciłabym za latanie po dyskotekach. A stałe klientki mogą liczyć na rabat. Za trzecim razem miałam 10-procentową zniżkę.
- Na razie płatny seks dla kobiet to nowość, a każda nowość kosztuje. Myślę jednak, że z upływem czasu usługi te stanieją - mówi profesor Czapiński. - Takimi prawami rządzi się wolny rynek. Nawet w seksie.
Profesor Janusz Czapiński, psycholog społeczny:
Potrzeby seksualne są tak stare jak człowiek. Zawsze były kobiety, które z różnych powodów nie mogły sobie znaleźć mężczyzny, albo nie wystarczał im ten, którego miały. I się męczyły. Nie ma więc potrzeby, żeby męczyły się dalej. Usługi erotyczne dla kobiet są zjawiskiem jak najbardziej normalnym. I szczerze mówiąc, dziwi mnie, że pojawiły się w Polsce dopiero teraz.
Beata Zadumińska, psycholog z krakowskiego oddziału Centrum Praw Kobiet:
Panie mają takie same potrzeby jak panowie. Mają też takie samo prawo korzystać z usług erotycznych co panowie.
Piętnaście minut męskiego striptizu - 150 złotych.
Taniec erotyczny w duecie z panią z agencji - 150 złotych.
Miłość francuska w wykonaniu pań z agencji - 60 złotych.
Godzina seksu - 100 złotych.
Masaż erotyczny - 60 złotych.