Zgodnie z ustawą dot. bezrobotnych (niestety nie mam jej przed sobą więc nie znam tytułu i nr DZ.U.) jest taki mniej więcej zapis: Prawo do zasiłku dla bezrobotnych przysługuje jeżeli w okresie 18 miesięcy poprzedzających zarejestrowanie się, łącznie przez okres 365 dni, bezrobotny był zatrudniony i osiągał wynagrodzenie w kwocie co najmniej najniższego wynagrodzenia.
Więc chodzi o to aby pracować 1 rok kalendarzowy.
Zaskoczyła mnie (niestety) tak sytuacja:
Pracownica pracowała na podstawie dwóch umów z kilkudniowym odstępem czasu pomiędzy nimi (tzw. roboty interwencyjne - skierowana była z urzędu pracy).
Okresy zatrudnienia były następujące:
25.04.2002 do 24.10.2002 (6 miesięcy)
01.11.2002 do 30.04.2003 (6 miesięcy)
Razem cały rok.
Ale po przeliczeniu na dni wygląda to gorzej: 1 umowa trwała 183 dni, druga 181 dni. Razem 364 dni. Brakuje 1 dnia aby uzyskała prawo do zasiłku. A wszystko dlatego, że luty ma 28 dni. Za to w roku przestępnym byłoby wszystko super - nic by nie brakowało.
Chce mi się kląć (klnąć?) i płakać. Gdybym miała tą ustawę wrzuciłabym ją w niszczarkę.
Osobiście nie widzę ratunku dla tej osoby, ale chciałabym jej pomóc. Może jest jakaś iskierka nadziei?