SpecPrawny.pl | Forum Prawne

Witam,
Dwa lata temu mój chłopak dostał wyrok w zawieszeniu. Przez cały czas był pod nadzorem kuratora. W czasie odbywania tego zawieszenia został oskarżony o próbę kradzieży. Wyrok został mu odwieszony. Prowadząca go pani kurator, gdy dowiedziała się o okolicznościach zdarzenia zaoferowała pomóc wyjścia z całej tej sytuacji. Za jej radą pisaliśmy odwołania do sądu. Przy pierwszym piśmie udało odroczyć się wyrok na okres 3 miesięcy. Po upływie tego czasu za jej radą napisaliśmy następne. W tym czasie mój chłopak stracił pracę, a także musiał zrezygnować ze szkoły zaocznej, do której uczęszczał. Pani kurator cały czas zapewniała, że mu pomoże i że jest pewna, że uda się odwołać wyrok. Parę dni temu przyszło pismo z sądu, w którym poinformowano nas, że mój chłopak ma odbyć pół roczna karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym. Okazało się, że na ostatnią rozprawę pani kurator w ogolę się nie wstawiła, a także wydała bardzo negatywną opinie na jego temat. Stwierdziła, że w ogóle się nie stara, wszystko olewa, nie szuka pracy i nic z sobą nie robi.To jest całkowita bzdura. Mój chłopak zachowywał się wzorowo od tego czasu, często u niej bywał i to potwierdzał. Miał duże problemy ze znalezieniem nowej pracy lecz już ją ma a pani kurator nie zainteresowała się tak naprawdę nigdy czy on jej szuka tylko sama postawiła diagnozę. Nie wiem jakie są procedury dla kuratorów, jednak wydało mi się dziwne również to, że mimo iż jesteśmy z moim chłopakiem parą od 2 lat, nigdy ze mną nawet nie rozmawiała. Ostatnie miesiące jakby całkowicie się od niego odcięła, nie kontaktowała z nim, a jak już doszło do spotkania to potwierdzała swoje dawne obietnice.
Staramy się teraz działać na własną rękę i piszemy zażalenie. Boimy się jednak, że może nie poskutkować, zwłaszcza, że zostały tylko 2 tygodnie. Czy możemy coś jeszcze zrobić? Proszę o odpowiedź i pomoc