Witam.
Jestem studentką.
Wraz z trzema innymi osobami zostałam pozwana przez firmę ubezpieczeniową (regres) o zwrot wypłaconego odszkodowania za uszkodzenie samochodu ponieważ z naszego balkonu na 9 piętrze spadła na niego doniczka z kwiatami.
Nie wiem co to za samochód ale jesteśmy pozwani o zapłatę kwoty 29.600 zł + odsetki od marca 1999 roku :(
Pozew został wniesiony w 2000 roku. W 2001 roku sąd wydał "nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym".
Wszyscy pozwani wnieśli zarzuty bo winnymi zniszczenia samochodu są robotnicy malujący dach ale nie o to pytam.
Otóż każdy z pozwanych wniósł identyczne zarzuty na oddzielnym piśmie, wymieniając siebie i innych pozwanych. Pisma różniły się tylko podpisem.
Sąd wezwał wszystkich pozwanych do zapłacenia po ok. 1700 zł. Wszyscy złożyli wnioski o zwolnienie od wpisu. Sąd przysłał tylko do mnie druk do wypełnienia- oświadczenie o stanie rodzinnym i majątkowym. W listopadzie 2001 odesłałam wypełniony druk do sądu (listem poleconym).
Sprawa ucichła, korespondencji żadnej nie było.
Dzisiaj sąd przysłał do mnie zobowiązanie do złożenia oświadczenia o stanie rodzinnym i majątkowym w celu rozpoznania mojego wniosku o zwolnienie od kosztów sądowych z dnia 13 lipca 2001 roku a do innego pozwanego wezwanie do wpłacenia wpisu...
Mam pytania.
Czy takie postepowanie sądu jak opisałam wyżej jest ogólnie prawidłowe?
Czy to nie jest tak, że zarzuty w jednej sprawie są opłacane w wysokości trzykrotnie większej niż wpis powoda solidarnie przez wszystkich pozwanych a nie przez każdego z osobna?
Czy muszę składać to oświadczenie o stanie majątkowym, czy też mogę się domagać aby mój wniosek z 2001 roku został rozpoznany na podstawie oświadczenia z listopada 2001 roku?
Co ma zrobić pozwany, którego wniosku o zwolnienie od kosztów sąd nie rozpatrzył a przysłał wezwanie do wpłacenia wpisu?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.